„Nigdy dość. Mózg a uzależnienia” – recenzja

Recenzja książki „Nigdy dość. Mózg a uzależnienia”.
Tragedia osoby uzależnionej w świetle naukowym. Dziennik walki z nałogami i zwycięstwa. Ale także zapis wiedzy medycznej.

Czytałam wiele historii o osobach uzależnionych – fikcyjnych i rzeczywistych, w tym biograficznych i autobiograficznych. Nie każdy bohater wychodził z nałogu bądź nałogów, nie każdy przeżywał. Zróżnicowane były także substancje psychoaktywne, po które sięgano. Nie trafiłam jeszcze na książkę o papierosach czy marihuanie, ale o alkoholu i tak zwanych „narkotykach” jak najbardziej. Na ich tle „Nigdy dość. Mózg a uzależnienia” Judith Grisel wydaje się pozycją potrójnie wyjątkową. Po pierwsze stanowi formę autobiografii. Po drugie jest to książka popularnonaukowa, w przeważającej części poświęcona wytłumaczeniu działania środków psychoaktywnych na mózg. Po trzecie zawiera opisy wielu różnych środków. Innymi słowy: książka stanowi zestawienie wielorakich doświadczeń autorki z młodości z wiedzą wyniesioną z lat pracy jako neuronaukowiec.

Grisel przedstawia siebie jako osobę uzależnioną w myśl zasady, że z nałogu nie wychodzi się nigdy i do końca życia trzeba się mieć na baczności. Opowiada o skłonnościach zapisanych w mózgu, które predysponują pewnych ludzi do uzależniania się bardziej niż innych. Kiedy sama stawała się „czysta”, przyświecał jej cel odkrycia dokładnego miejsca położenia owych skłonności, co miało uwolnić ją i miliony podobnych osób. Nie udało się, o czym pisze z żalem. Wyznaje, iż cel był ambitny, niemniej na obecnym etapie badań nad układem nerwowym nie jesteśmy w stanie go osiągnąć.

Jak wspomniałam, „Nigdy dość. Mózg a uzależnienia” to pozycja popularnonaukowa. Choć zawiera „gęste” fragmenty, w których znajduje się nagromadzenie terminów medycznych i trzeba nieco zmniejszyć tempo czytania, by się nie pogubić, w znacznej większości jest przystępna dla czytelnika bez wiedzy medycznej. Przykładowo ja nie miałam pojęcia, jak środki psychoaktywne – od kawy przez papierosy po najcięższe narkotyki – wpływają na mózg, jak wygląda uzależnienie ani dlaczego początkowo jest przyjemnie, a potem sięga się po środek tylko po to, by przeżyć, bez odczuwania jakiejkolwiek przyjemności. Dzięki dokładnym opisom i wykresom zrozumiałam. Jestem pod wrażeniem, jak sprytną i mądrą maszyną jest mózg. Jak umiejętne broni nas przed niebezpieczeństwem w każdej chwili, zupełnie nie angażując świadomości.

Nie bez powodu Grisel nie używa słowa „narkotyki”. Nie używa też innych – ale wymienia je dla naszej wiedzy – które następowały po sobie i wypierały poprzednie z dyskursu naukowego. Obecnie stanęliśmy na „środkach psychoaktywnych”. Należą do nich substancje szczegółowo opisane w książce (i więcej). Przy okazji warto zwrócić uwagę na podział. Autorka nie wrzuciła wszystkich do jednego worka, ponieważ każdy środek działa na mózg i ciało w inny sposób. Alkohol usypia, psychodeliki dają wgląd w psychikę, stymulanty pobudzają. Cenię też uczciwe podejście badaczki do każdej kategorii substancji. „Nigdy dość. Mózg a uzależnienia” nie rozpoczyna ani nie kończy się tezą, że przedstawione środki to samo zło, zero korzyści, pewna śmierć. Weźmy na przykład psychodeliki, nad którymi w ostatnich latach wznowiono badania. Nie tylko nie uzależniają, ale też dają ogromne korzyści. Dlaczego więc w opinii publicznej to twarde narkotyki, przez które się wariuje, skacze z okien albo kończy pod mostem?

Na powyższe i inne interesujące pytania znajdziecie odpowiedzi sami, oczywiście w treści. Moim zdaniem warto.

Olga Kublik
(olga.kublik@dlalejdis.pl)

Judith Grisel, Nigdy dość. Mózg a uzależnienia, Poznań, Rebis, 2020




Społeczność

Newsletter

Reklama



 
W tej witrynie stosujemy pliki cookies. Standardowe ustawienia przeglądarki internetowej zezwalają na zapisywanie ich na urządzeniu końcowym Użytkownika. Kontynuowanie przeglądania serwisu bez zmiany ustawień traktujemy jako zgodę na użycie plików cookies. Więcej w Polityce Cookies. Ukryj komunikat