Premiera kinowa „Niewierna” – recenzja

Recenzja filmu „Niewierna”.
O czym może opowiadać dramat noszący niedwuznaczny tytuł „Niewierna”? Jeśli znasz „Niewierną” z 2002 r. – z Diane Lane w roli głównej bohaterki – na pewno się domyślasz.

I rzeczywiście, „Niewierna” („Avec amour et acharnement”) z 2022 r. oparta jest na szkielecie dramatu o tym samym tytule sprzed dekady („Unfaithful”). Zamiast Diane Lane mamy Juliette Binoche. Zamiast Richarda Gere'a obserwujemy Vincenta Lindona. Z kolei w roli czarnego charakteru występuje Gregoire Colin, nie zaś Olivier Martinez. Oczywiście są też różnice. W nowej francuskiej produkcji mamy do czynienia z inną sytuacją romansu i odmiennymi motywacjami bohaterów. Śledzimy inne zmagania psychologiczne i emocjonalne. Stwierdzenie „zdrada to zdrada” zdaje się nieuprawnione, jako że każde sprzeniewierzenie się wyznawanym przez siebie wartościom wynika z innych pobudek. Aby poznać powody Sary granej przez Binoche, musicie obejrzeć film.

Ale czy w ogóle warto, zważywszy na fakt, że po niespełna dwóch tygodniach od polskiej premiery dramat dorobił się niezbyt korzystnej oceny na Filmwebie i szeregu niepochlebnych opinii krytyków filmowych? Moim zdaniem, choć sama wystawiłam mu tylko czwórkę w dziesięciostopniowej skali, owszem. „Niewierna” nakręcona została w nietypowy sposób. Bazuje na niedopowiedzeniach i urywanych scenach. Bardziej niż o akcję chodzi w niej o emocje. Rysuje portrety psychologiczne głównych bohaterów, ale nie tylko, bo także postaci postronnych, np. syna głównego bohatera. Do mnie taki sposób prowadzenia narracji jak najbardziej przemawia. Nieoczywiste decyzje i urywki sytuacji odpowiadają relacjom łączącym bohaterów. Pasują do tego, w jaki sposób się traktują, ile przed sobą zatajają czy jako mało mają dla siebie czasu (w przypadku relacji ojciec-syn).

Tym, co zdecydowanie nie podoba mi się w „Niewiernej”, jest tempo, a raczej mnogość scen wydłużonych na siłę. Film trwa niemal dwie godziny, mimo iż spokojnie dałoby się go zamknąć w półtorej, i to bez żadnej straty dla historii. Przykładowo na plecy Binoche moglibyśmy patrzeć przez kilka czy kilkanaście sekund, a nie kilka minut. Najbardziej interesująco i ekspresyjnie robi się pod koniec, jednak tego dostajemy najmniej. Sam finał jest niejednoznaczny, otwarty. Widz sam musi odpowiedzieć sobie na pytanie, co się wydarzy dalej – i to jest doskonałe rozwiązanie. Dostaliśmy elementy układanki, którą można ukończyć na kilka sposobów: co najmniej cztery. Ciekawe, która układanka będzie Waszą, jeśli skusicie się na seans.

Olga Kublik
(olga.kublik@dlalejdis.pl)

Niewierna [film], reż. Claire Denis, Galapagos Films, Warszawa, 2022.




Społeczność

Newsletter

Reklama



 
W tej witrynie stosujemy pliki cookies. Standardowe ustawienia przeglądarki internetowej zezwalają na zapisywanie ich na urządzeniu końcowym Użytkownika. Kontynuowanie przeglądania serwisu bez zmiany ustawień traktujemy jako zgodę na użycie plików cookies. Więcej w Polityce Cookies. Ukryj komunikat