Jakie sztuczki należy stosować, by cieszyć się smakiem świąt i sobie nie zaszkodzić?
Żołądek ma wielkość naszej pięści. Najedzony powiększa się optymalnie do objętości, jaka mieści się w dłoniach złączonych opuszkami palców. Trawienie przebiega sprawnie, jedzenie jest miażdżone oraz mieszane z sokami trawiennymi, nie zalega. Przy przejedzeniu żołądek jest nadmiernie rozciągnięty i traci sprawność. Bardzo często, zwłaszcza na początku biesiadowania, zachowujemy się jak wygłodniałe stado, nakładając sobie wszystkiego za dużo i błyskawicznie to pochłaniając.
Z kolei wątroba oczyszcza nasz organizm, ma niezwykłe możliwości regeneracji, ale przy nadmiarze tłuszczu i cukru w diecie - cierpi. By ją wspomóc, warto stosować np. preparaty z sylimaryną chroniące wątrobę. Wigilia jest tylko z nazwy postna. Nie serwuje się wtedy mięsa, lecz ilość tłuszczu dodawanego no. do kapusty wigilijnej czy smażonych ryb bywa ogromna. Jest on nośnikiem smaku, więc nie ma sensu z niego rezygnować, ale warto używać go mniej. Tłuszczu nie powinno się dodawać też do marynowania mięsa, zwłaszcza wieprzowego - zawiera go wystarczająco dużo. Postawmy zatem tylko na przyprawy. Przed pieczeniem mięso musi mieć temperaturę pokojową. Zimne, prosto z lodówki nie uda się - włókna mięsa będą suche, gdy tłuszcz osiągnie dopiero temperaturę wytapiania.
Pasztet, wędlinę czy inne świąteczne potrawy warto zastąpić warzywnymi odpowiednikami. Są lżej strawne i decydowanie bardziej dbają o naszą wątrobę.
Klaudia Kwiatkowska
(klaudia.kwiatkowska@dlalejdis.pl)
Zobacz również:
Świąteczna dieta pod kontrolą cz. 1
Świąteczna dieta pod kontrolą cz. 2
Fot. freepik.com