Tematy tabu w pracy

O czym nie należy rozmawiać w pracy?
Zbytnia otwartość i nadmierna szczerość nie zawsze opłacają się w pracy. Oto tematy, których dobrze unikać.

Praca to praca, a nie ośmiogodzinny kącik zwierzeń. Poważnym błędem więc jest „przynoszenie” nagminnie swojego życia prywatnego do biura. Powinnaś przecież skupić się na solidnym wypełnianiu obowiązków, za które otrzymujesz wynagrodzenie, a nie wywlekać na światło dzienne plusy i minusy swojej rodzinnej egzystencji. Jeśli twoim szefem jest mężczyzna, nie zainteresują go zapewne problemy żołądkowe ani szkolne twojego dziecka, awantura, jaką zrobił ci partner o zbyt dużą kwotę wydaną na wyprzedażach ani problemy z tarczycą twojej chrzestnej matki.

Powinnaś także unikać ujawniania faktów, które mogą postawić cię w oczach kierownictwa i koleżanek z pracy w niekorzystnym świetle. Zupełnie niepotrzebnym jest publiczne przyznawanie się do oblanych egzaminów na studia, niezdobytego za pierwszym razem prawa jazdy, uwagach, jakie dostawałaś od poprzedniego szefostwa, twoich porażkach, potknięciach i nietrafionych decyzjach życiowych.

Kolejny temat tabu to: polityka. Jeśli twój przełożony ma zupełnie inne zapatrywania polityczne od ciebie, przyznawanie się do popierania partii, za którymi nie przepada, nie jest zbyt dobrym pomysłem. Ten, od którego zależy twoja wypłata, naprawdę nie musi wiedzieć, na kogo głosowałaś w ostatnich wyborach, ani że podpisywałaś listy poparcia dla pogardzanego przez niego kandydata na prezydenta.

Niestosowne w zakładzie pracy są również rozmowy na temat religii. To indywidualna sprawa każdego człowieka. Bez względu na to, jakie są twoje poglądy na temat wiary, do jakiego wyznania należysz, czy jesteś ateistą, wierzysz w reinkarnację itd., miejsce wykonywania obowiązków służbowych to nie najlepsza przestrzeń do dzielenia się swoimi metafizycznymi przemyśleniami.

Unikać powinniśmy również w godzinach pracy pogaduszek o zabarwieniu erotycznym. Seks to nie bardzo trafiony temat do dyskusji w przerwach między jednym, a drugim zleceniem od szefa. Zbytnia otwartość w tej kwestii sprowadzić bowiem może na ciebie same kłopoty. Nie chcesz chyba, żeby pół miasta wiedziało, jak pikantnie albo beznadziejnie było wczoraj w twojej sypialni. Zanim opowiesz koleżance z pracy o swojej spontanicznej wizycie w sex shopie, ugryź się lepiej dla własnego dobra w język. Wiedza o twoim wieczorowym życiu, nie jest w twoim miejscu zatrudnienia naprawdę nikomu potrzebna.

Niemile widzianym tematem do wymiany zdań w firmie, która cię zatrudniła, są szczegółowe opowieści na temat swojego stanu zdrowia. Twoje biurowe otoczenie nie musi się orientować, że jesteś genetycznie obciążona nowotworem, że wycinano ci migdałki, przechodziłaś półpaśca, miewasz bolesne migreny itp. Współczesne czasy to kult witalności i niespożytych sił pracowników, z których twoje szefostwo chce codziennie korzystać. Lepiej więc zbytnio nie narzekać w pracy na samopoczucie i przeciążenie obowiązkami. Na twoje miejsce czeka przecież setka bezrobotnych.

Milczenie i dyskrecja są złotem? W niektórych przypadkach, jak najbardziej.

Iwona Trojan
(iwona.trojan@dlalejdis.pl)

Fot. pixabay.com




Społeczność

Newsletter

Reklama



 
W tej witrynie stosujemy pliki cookies. Standardowe ustawienia przeglądarki internetowej zezwalają na zapisywanie ich na urządzeniu końcowym Użytkownika. Kontynuowanie przeglądania serwisu bez zmiany ustawień traktujemy jako zgodę na użycie plików cookies. Więcej w Polityce Cookies. Ukryj komunikat