Uszczypliwa satyra na „szczęśliwą rodzinkę"

Recenzja spektaklu "Dziękuję Tatusiu".
Spektakl „Dziękuję Tatusiu” w Teatrze Druga Strefa w Warszawie to ciekawy i momentami naprawdę zabawny,

choć raczej w sposób ironiczny i sarkastyczny, rozrachunek z wizją słodkiego i beztroskiego dzieciństwa, skłaniający do analizy własnych doświadczeń z przeszłości.

Urodziny do osiemnastego roku życia zwykle stanowią jedno z ulubionych świąt w życiu młodego człowieka, jednak z każdą kolejną wiosną zmieniają się w najmniej lubiane, by nie powiedzieć wręcz znienawidzone. Nic dziwnego, że aby przetrwać tą „wspaniałą” uroczystość i zapomnieć o liczbie zdmuchiwanych na torcie świec, musimy często „znieczulić” się kieliszeczkiem czegoś mocniejszego dla kurażu, bo nic nie stresuje tak bardzo, jak rodzinne spotkania. Tyle tylko, że lampka wina może zamienić się w morze alkoholu, jak w piosence Kultu – jedna flaszka, druga flaszka i też trzecia, kurde bele – a wtedy o katastrofę nietrudno.

Nakreślona przeze mnie sytuacja to właśnie tło historii ukazanej w spektaklu Dziękuję Tatusiu”, wystawianym w Teatrze Druga Strefa w Warszawie. Akcja rozgrywa się podczas imprezy urodzinowej głównego bohatera oraz jego ojca, gdyż obchodzą swoje święta tego samego dnia. Nasz bohater to typowy życiowy nieudacznik, niespełniony artysta fotograf, wykonujący przez całe życie nudną pracę sprzedawcy w sklepie meblowym, którą w dodatku załatwił mu ojciec. Nawet wizerunek postaci wiodącej pozostaje w całkowitej symbiozie z osobowością tak zwanej ofiary losu: niedobrane okulary, niewysoki wzrost, brzuszek piwny, no i oczywiście „odpowiednia” garderoba. Nietrudno domyślić się, że z natury pozostaje osobą bierną, uległą, niekonfliktową, chciałoby się powiedzieć niewidoczną, a w każdym razie raczej niezauważaną przez innych. I oto nadeszła chwila, kiedy bohater stwierdził, że nastało jego przysłowiowe pięć minut. Podczas wspomnianej uroczystości wygłasza mowę, mającą stanowić hymn pochwalny ku czci ojca i rodziny, ale wypite dla odwagi „procenty” wydobywają zagubioną gdzieś w zakamarkach jego duszy prawdę o dalekim od ideału dzieciństwie. 

U niektórych widzów sztuka „Dziękuję Tatusiu” przywoła zapewne pamięć o swoim, nie zawsze szczęśliwym i beztroskim świecie lat dziecinnych. Jeśli ktoś nie uporał się z dręczącymi go demonami przeszłości, to w trakcie spektaklu skrywana dotychczas, nawet przed sobą, prawda o własnych przeżyciach może w brutalny sposób do niego powrócić. Mimo że całość ukazana została z dużym przymrużeniem oka, doprawiona czarnym humorem i ironią, to dla osób z taką „skazą” nie wszystkie przedstawione sytuacje będą zabawne, wręcz przeciwnie długo jeszcze pozostaną w nim niczym bolesny cierń. W pewnym sensie, choć nie wiem czy takie było zamierzenie autora, spektakl może stać się motorem do podjęcia próby wewnętrznego oczyszczenia się z dramatycznych doświadczeń, ale to już indywidualna kwestia każdego widza.  Abstrahując jednak od psychoterapeutycznej mocy sprawczej spektaklu, bądź jej braku (w końcu ma to być rozrywka), to w mojej opinii zdecydowanie warto go obejrzeć.

Dziękuję Tatusiu” to sztuka niemieckiego dramaturga i reżysera Freda Apke, w doskonały sposób przetłumaczona na język polski przez znaną aktorkę i tłumaczkę Martę Klubowicz, która rozmyślnie zachowała jej pierwotny wydźwięk, pozostawiając w realiach niemieckich. Dzięki czemu z zaskoczeniem możemy odkryć, że pomimo różnic dzielących nas z germańskimi sąsiadami, istnieje pewna wspólna płaszczyzna, szkoda tylko, że w tym przypadku akurat taka raczej mało pozytywna. W rolę bohatera brawurowo wcielił się sam założyciel Teatru Druga Strefa, jego dyrektor naczelny i artystyczny – Sylwester Biraga.

Jowita Kubiak
(jowita.kubiak@dlalejdis.pl)

„Dziękuję Tatusiu”, Teatr Druga Strefa w Warszawie




Społeczność

Newsletter

Reklama



 
W tej witrynie stosujemy pliki cookies. Standardowe ustawienia przeglądarki internetowej zezwalają na zapisywanie ich na urządzeniu końcowym Użytkownika. Kontynuowanie przeglądania serwisu bez zmiany ustawień traktujemy jako zgodę na użycie plików cookies. Więcej w Polityce Cookies. Ukryj komunikat