Iza Klementowska – reporterka, dziennikarka i ogromna miłośniczka podróży – ruszyła w Polskę, a potem w świat, by przeprowadzić rozmowy z hipisami. Celowo nie użyłam słowa „wywiady”, bo – jak sama podkreśliła – starała się o nic nie pytać, nie wskazywać tematów. Z drobnymi wyjątkami jedynie słuchała, uczestniczyła, wspierała obecnością i milczała, by niewłaściwym pytaniem bądź komentarzem nie ocenić postawy obecnych lub byłych hipisów.
Sięgając po „Zapach trawy. Opowieści o dzieciach hipisów”, spodziewałam się przewagi rozmów z tytułowymi dziećmi hipisów nad rozmowami z samymi hipisami. Dziećmi mogącymi odnieść się do okresu wczesnej mdłości i dorastania w wolnej rodzinie i wolnym domu, a niekiedy nawet bez stałego miejsca zamieszkania. I rzeczywiście, właśnie taki cel przyświecał Klementowskiej. Niestety okazało się, że nakłonienie dzieci hipisów do opowiadania jest trudne, i to podobnie jak zachęcenie hipisów do mówienia o dzieciach. W rezultacie w książce znajdują się przede wszystkim historie osób, które same były lub są hipisami. Kwestie stosunków między rodzicami i dziećmi wychodzą na wierzch niejako mimochodem.
Próżno tu szukać postaw jednoznacznie negatywnych i oceniających. Dla osób wychowanych w domach hipisowskich – może poza jedną bohaterką – taki model rodziny był zupełnie naturalny. Nie znały alternatyw lub nie rozważały ich. Dzieciństwo było dla nich normalne, tak samo jak ich rodzice żyli i wychowywali dzieci w sposób dla nich oczywisty i naturalny. To dopiero my, poznając niesamowite i egzotyczne życiorysy, możemy zobaczyć, jak bardzo różnią się od naszych. Kwestie mieszkania, podróżowania, żywienia, społeczności, edukacji, pracy – wszystko jest tak bardzo inne niż u przeciętnego współczesnego człowieka, że ma się wrażenie czytania o odległej kulturze, zupełnie niezwiązanej ze współczesną zachodnią. I to jest ogromny plus „Zapachu trawy…” oraz powód, dla którego nie mogłam się oderwać od lektury.
Czytając opowieści życiowe bohaterów „Zapachu trawy…”, niekiedy trudne i kontrowersyjne, rozumiałam obie strony równania – i rodziców, i dzieci. Widziałam, co dorastające dzieci hipisów zyskiwały, a co traciły, realizując inny model życia. Tym bardziej chciałabym poznać głosy osób, które czują się dogłębnie skrzywdzone przez rodziców i zupełnie odcięły się od przeszłości. Bohaterowie książki bowiem, nawet w momentach wyrażania żalu, całościowo oceniają młodość pozytywnie. Ostatecznie, choć czuję niedosyt, jestem upojona historiami.
Olga Kublik
(olga.kublik@dlalejdis.pl)
I. Klementowska, „Zapach trawy. Opowieści o dzieciach hipisów”, Wydawnictwo Agora, Warszawa, 2021.