"Złodziejki świąt" - recenzja

Recenzja książki "Złodziejki świąt".
Zwariowane perypetie kilku charakternych pisarek. Czy w Święta zajrzy do nich sława i miłość?

Kogo skusi intrygujący tytuł książki "Złodziejki świąt", będzie mieć możliwość zaznajomienia się z  czwórką sympatycznych pisarek: Elwirą, Jagną, Marią Teresą oraz Selmą. Wszystkie marzą o poukładaniu sobie życia, sławie, szczęściu, miłości. Czy uda im się to osiągnąć? Odpowiedzi w powieści.

Zarabianie piórem na chleb nie jest łatwe. Podobnie, jak i radzenie sobie z różnorakimi zawirowaniami losu. Nic więc dziwnego, że bohaterki powieści Hanny Cygler ciągle muszą znajdować w sobie ogromne pokłady sił i odporności na przeciwności, by przetrwać tzw. gorsze dni. "Od godziny próbowała ułożyć pierwsze zdanie nowej powieści. Było to zgoła niemożliwe. Chyba oszaleję albo ich wszystkich pozabijam!" Na szczęście ich codzienność ma też zawsze jakieś dobre strony, dzięki czemu czytelnik może niekiedy podczas lektury pouśmiechać się od ucha do ucha. "Życie toczy się dalej, pomyślała nagle podekscytowana. Jeśli to nie jest znak od losu, to co nim jest?"

„Złodziejki świąt" to przeplatanka losów kilku bohaterek, opowieść specyficzna i wielowątkowa. Autorka opowiada zarówno o życiu zawodowym, jak i prywatnym wykreowanych przez siebie postaci. Elwirę, Jagnę, Marię Teresę i Selmę poznać więc można w przeróżnych sytuacjach.

Mnie osobiście historia opisana w utworze, niestety, nie porwała ani nie zachwyciła. W moim osobistym odczuciu jest to jedna z tych książek, które nie są magnetyczne, nie mają urzekającego czaru ani "flow", za którym przepadam. Gdy odrywałam się od czytania, nie ciągnęło mnie bowiem za bardzo, aby do „Złodziejek świąt" znowu czym prędzej wrócić. Złodziejką mojego serca ta powieść więc, niestety, nie została. Mimo to sięgnięcia po publikację wydawnictwa Rebis nie żałuję. Czas spędzony z bohaterkami książki na pewno nie jest czasem zmarnowanym.

Kto lubi polskie powieści obyczajowe i ma ochotę poczytać tekst o kulisach wydawania książek, w „Złodziejkach Świąt", ma szansę odnaleźć utwór w sam raz dla siebie. Kto wgryzie się w fabułę, ma okazję "zaprzyjaźnić się" z nietuzinkowymi bohaterkami oraz podejrzeć jak bez koloryzowania wyglądać może wydawnicze zaplecze. Na przeważającą ilość świątecznych akcentów w powieści, nie ma jednak co, mimo bardzo świątecznego tytułu i okładki, liczyć. Czyżby ukradły je złodziejki świąt?

Iwona Trojan
(iwona.trojan@dlalejdis.pl)

Hanna Cygler, „Złodziejki Świąt”, wydawnictwo Rebis, Poznań 2020




Społeczność

Newsletter

Reklama



 
W tej witrynie stosujemy pliki cookies. Standardowe ustawienia przeglądarki internetowej zezwalają na zapisywanie ich na urządzeniu końcowym Użytkownika. Kontynuowanie przeglądania serwisu bez zmiany ustawień traktujemy jako zgodę na użycie plików cookies. Więcej w Polityce Cookies. Ukryj komunikat