Ona. Wysoka, szczupła, śliczna. Alabastrowa cera, długie kasztanowe włosy, przyciągające uwagę spojrzenie. Cechy? Pewność siebie, pewność siebie i… pewność siebie. No i ona. Jej przyjaciółka. Niższa, z obfitszymi udami i zaokrąglonym brzuszkiem. Szopą blond włosów na głowie i wielkimi okularami. Cechy? Mądra, dobra i wyrozumiała. Jak Kristin Hannah połączyła ze sobą te dwa żywioły, dwie tak odmienne osobowości, wydając kolejny bestseller widniejący na liście New York Timesa? Słowem kluczowym jest tu samotność. Pustka towarzysząca każdej z nich, mieszkanek ulicy Firefly Lane.
,,Firefly Lane” to zabawna opowieść należąca do kręgu literatury obyczajowej oraz wydana przez wydawnictwo Świat Książki. Jeśli znana jest Wam Kristin Hannah i jej twórczość (m. in. ,,Słowik” wielokrotnie nagradzany jako powieść historyczna) to ta książka pochłonie całą Waszą uwagę. Jeśli jednak – jak w moim przypadku – to pierwsza pozycja tej autorki, możecie nabierać ochoty na inne jej dzieła… Kristin Hannah to amerykańska pisarka zamieszkująca wyspę Bainbridge Island w Stanie Waszyngton. Wyspa ma około 8 km szerokości i 16 km długości. Widocznie jej kameralność sprzyja pisarstwu, bo mistrzyni pióra z USA wykreowała tu 24 książki. To niezły wynik, musicie przyznać. Pierwszą powieść napisała z matką, która umierała na raka. Tekst nigdy nie dostał się do publikacji, nad czym do dziś ubolewają wierni fani.
Losy dziewczyn z Firefly Lane są jak morskie fale. Jednego dnia przychodzi sztorm, a ocean odbywa taniec śmierci z każdym okrętem. Drugiego dnia jest spokojnie, a wręcz idyllicznie. Bohaterkami bestselleru są Tully i Kate, które poznają się w dość nieoczywistych okolicznościach. Pomimo, iż pierwsze spotkanie nie wskazuje na wieloletnią, pełną zaskakujących zwrotów akcji znajomość. I kiedy wydaje się, że wszystkie najtrudniejsze momenty są już za nimi, a więź jest trwalsza niż okrętowa stal pojawia się on. Przystojny, tajemniczy i zakochany. Tylko w której z nich, tak naprawdę? I jak to wpłynie na przyjaźń dwóch dojrzałych kobiet? Zachęcam Was do czytania.
Książka jest napisana współczesnym językiem. Autorka podzieliła fabułę na okresy lat siedemdziesiątych, osiemdziesiątych i tak, aż do lat dwutysięcznych – publikacja ujrzała światło dzienne w 2008 roku. My, jako czytelnicy – towarzysze sąsiadek z Firefly Lane przenosimy się w czasie, dzięki czemu wspominamy każdą dekadę, jak to kiedyś było…Pomysł na napisanie wątków jest genialny. W czasach, kiedy powierzchowne znajomości stają się normą ta pozycja przyciągnie kobietę (i nie tylko!) w każdym wieku, na każdym etapie życia. Firefly Lane to utwór wiarygodny pod względem treści. Nieco inaczej sytuacja wygląda w przypadku akcji serialu. ,,Firefly…” doczekało się ekranizacji na Netflixie i osobiście myślę, że nie jest to jeden z najlepszych arcydzieł platformy. Dla ciekawskich jednak warto zajrzeć i tu.
Co do wykreowania bohaterów powieści autorka stworzyła dwie odmiennie różne i imponująco porywające osobowości. Ale uwaga. Nie chodzi tu wyłącznie o główne bohaterki. Pojawia się tu cała masa osób, wśród których nie ma przeciętności, czy pospolitości. W każdej postaci jest to coś. Coś, co sprawia, że ma się ochotę przerzucić tę kolejną stronę. Polecam tę książkę. A dla tych, którzy chcą być na bieżąco z topowymi pozycjami to lektura obowiązkowa. Książka już długo utrzymuje się na czołowych pozycjach rankingów i wszystko wskazuje na to, że nic tego szybko nie zmieni.
Paulina Kubala
(paulina.kubala@dlalejdis.pl)
Kristin Hannah, ,,Firefly Lane.”, Warszawa, Wydawnictwo Świat Książki, 2021.