„Futra, perły i łzy jak piołun gorzkie” – recenzja

Recenzja książki „Futra, perły i łzy jak piołun gorzkie”.
Opowieść o tym jak wiele tajemnic mogą skrywać przed nami nasi bliscy.

Główną bohaterką książki jest Sandra – młoda kobieta, która dorastała w niewielkim miasteczku. Tam czas upływał w zupełnie innym tempie. Wielkomiejski szum zastępowały cisza i spokój. Jej życie zdaje się być ustabilizowane, jednak w takim miejscu rzeczywistość również potrafi zaskoczyć. Zarówno w pozytywnym, jak i negatywnym tego słowa znaczeniu. Pewnego dnia, ku ogromnemu zdziwieniu Sandry, do jej domu przyjeżdża ojciec chrzestny wraz ze swoją żoną. Początkowo proszą oni jedynie o krótką gościnę. Finalnie jednak ich pobyt bardzo się przedłuża, co staje się dla kobiety dość uciążliwe. Nieoczekiwanie rodzina znika, co zaczyna bardzo niepokoić Sandrę. Bezzwłocznie rozpoczyna poszukiwania swoich krewnych. Na jaw zaczynają wychodzić szokujące sekrety z przeszłości. Jakie zagadki kryje przed światem małżeństwo? Co było powodem tego, że rodzina nadwyrężyła zaufanie Sandry?

Futra, perły i łzy jak piołun gorzkie” to opowieść, która pokazuje, że zarówno dobro, jak i zło pod wpływem naszego postępowania potrafią wrócić do nas ze zdwojoną siłą… Książka uzmysławia nam jak mało wiemy o bliskich nam osobach. Choć czasami przebywamy z nimi na co dzień, mogą oni skrywać przed nami pewne tajemnice, o których nie mamy pojęcia. Autorka pokazuje również, że pomimo niesienia pomocy innym, nie zawsze otrzymujemy od nich to samo. Niektórych bowiem interesuje jedynie własne dobro i nie potrafią zrewanżować się oni za zwykłą ludzką życzliwość, którą otrzymują od innych. Niestety wiele osób potrafi zaślepić swoim zachowaniem, co często dostrzegamy dopiero po fakcie.

Pomimo, iż zakończenie książki nie należy do pozytywnych, w całej powieści możemy odnaleźć wiele optymistycznych akcentów, które przywracają wiarę w człowieka. Nie jest to z pewnością lektura z zakresu typowej literatury kobiecej – przesłodzona, z przewidywalnym zakończeniem. Książka potrafi zaskoczyć i nieustannie trzyma czytelnika w napięciu. Sprawia, że nie można się od niej oderwać nawet na chwilę. Główna bohaterka jest osobą niezwykle pozytywną, którą bardzo polubiłam od pierwszych stron. Powieść jest napisana językiem lekkim i przyjemnym w odbiorze. Nie jest męcząca, pozwala zrelaksować się po ciężkim dniu. Z twórczością Danuty Noszczyńskiej mam kontakt po raz pierwszy, nie mniej jednak na pewno sięgnę po inne książki z jej dorobku literackiego.

Beata Jabłońska
(beata.jablonska@dlalejdis.pl)

Danuta Noszczyńska, „Futra, perły i łzy jak piołun gorzkie”, Warszawa, Prószyński i S-ka, 2017 r.




Społeczność

Newsletter

Reklama



 
W tej witrynie stosujemy pliki cookies. Standardowe ustawienia przeglądarki internetowej zezwalają na zapisywanie ich na urządzeniu końcowym Użytkownika. Kontynuowanie przeglądania serwisu bez zmiany ustawień traktujemy jako zgodę na użycie plików cookies. Więcej w Polityce Cookies. Ukryj komunikat