„Hipodrom” - recenzja

Recenzja książki „Hipodrom”.
Kłamstwo ma zawsze krótkie nogi, a każdy medal dwie strony.

W trakcie otwarcia legendarnego Jarmarku św. Dominika na gdańskim rynku zostaje odnalezione ciało młodego mężczyzny. Do sprawy przydzielono świeżo upieczoną policjantkę, Melanię Spałek, córkę prezydenta Sopotu, prywatnie miłośniczkę jeździectwa i pasjonatkę wyścigów konnych. Już od samego początku dziewczyna ma złe przeczucia co do tego zabójstwa, zwłaszcza, że niedługo później znalezione zostaje ciało kolejnego mężczyzny. Szybko okazuje się również, że nie dana jest jej kariera policyjna, którą bez wyrzutów sumienia dziewczyna rzuca na rzecz zawodowego jeździectwa. W trakcie wyścigów konnych organizowanych na sopockim hipodromie Melania poznaje Mariusza Kowalskiego, znanego w  Trójmieście biznesmena, zajmującego się niezbyt legalnymi interesami. Romans pomiędzy nimi doprowadzi do serii niefortunnych dla Melanii zdarzeń, których finał zaskoczy tak ją, jak i pozostałych bohaterów. Kowalskim kieruje pewien plan, który pomoże mu zrealizować dochodową inwestycję. Czy Melania Spałek jest przy nim bezpieczna? Jakie kłopoty sprowadzi na nią Kowalski?

Autorka „Hipodromu” zaserwowała nam bardzo mocny kryminał. Jest to moje pierwsze spotkanie z tą twórczością Marty Girtler-Motyki, ale już teraz mogę stwierdzić, że na pewno nie ostatnie. Polecam tę książkę z czystym sumieniem. Jest dobrze napisana, ciekawie skonstruowana, a fabuła i zakończenie wbijają w fotel. Główna bohaterka, choć odrobinę naiwna i zagubiona, musi zmierzyć się z wieloma problemami. Na pewno nie pomaga jej fakt, że jest córką prezydenta, z którym swoją drogą nie żyje zbyt dobrze. Chadza własnymi ścieżkami, nie daje przyzwolenia na nieuczciwość i brudne interesy, a jednak los jakby przekornie wiąże ją z czystym synonimem słowa „kryminał”, mianowicie z Mariuszem Kowalskim. Jego postać w moim odczuciu nacechowana jest negatywnie, choć sam bohater jest bardzo dobrym aktorem. Dla osiągnięcia własnych celów potrafi świetnie wpasować się w daną sytuację i pokazać z jak najlepszej strony. Jest chciwy, mściwy i niebezpieczny. Jednak ma on także kilka pozytywnych cech. Potrafi być na swój sposób szarmancki, opiekuńczy i troskliwy, Jednakowoż przewaga złych cech charakteru czyni z niego postać do szpiku złą i negatywną.

„Hipodrom” to mocno wciągający kryminał, gdzie pierwsze skrzypce grają kłamstwo, niedopowiedzenia i intrygi. Mocno zarysowany jest również wątek korupcji i nepotyzmu, jak również układów i wielu nielegalnych interesów. Tłem dla fabuły są niezbyt wygodne koligacje rodzinne, nieporozumienia i śmierć prezydenta, a wszystko w atmosferze dobrze wszystkim znanego nadmorskiego kurortu. Książka była dla mnie ciekawa, przystępnie napisana i dobrze skonstruowana. Ciekawym zabiegiem stylistycznym, jakim posłużyła się Marta Girtler-Motyka, jest sprytne wplatanie w fabułę ciekawostek historycznych o infrastrukturze i zabudowaniach Trójmiasta. Moim zdaniem autorka odrobiła lekcje historii Trójmiasta na szóstkę z plusem, co nadaje ciekawy wymiar całej powieści. Polecam książkę wszystkim tym, którzy tak jak ja lubią kryminały z dreszczykiem emocji oraz fascynującą historią w tle.

Marcelina Nalborczyk
(marcelina.nalborczyk@dlalejdis.pl)

Marta Girtler-Motyka, „Hipodrom”, Gdynia, Wydawnictwo Novae Res, 2019r.




Społeczność

Newsletter

Reklama



 
W tej witrynie stosujemy pliki cookies. Standardowe ustawienia przeglądarki internetowej zezwalają na zapisywanie ich na urządzeniu końcowym Użytkownika. Kontynuowanie przeglądania serwisu bez zmiany ustawień traktujemy jako zgodę na użycie plików cookies. Więcej w Polityce Cookies. Ukryj komunikat