Jest początek XX wieku, polskie miasteczko gdzieś na południu, kapitalizm powoli wypiera szlacheckie porządki. Panowie zostają bez pieniędzy, bogacą się natomiast dawni służący. Główny bohater powieści, kolejowy kasjer i zdegradowany szlachcic zmęczony pracą i całym swoim życiem, ucieka w marzenia o zupełnie innym świecie, o wielkich podróżach, o cudownych miastach i powoli je realizuje. Reymont z ogromnym talentem potrafi opisać najdrobniejsze elementy przedstawianej rzeczywistości, równocześnie ukazując szeroki przekrój społeczny. Goście w poczekalni dworcowej są zapisem całej hierarchii, całego polskiego patrzenia na siebie i na otaczającą ich rzeczywistość. Jest to zapis uważnego i dociekliwego obserwatora.
Józio to bohater standardowych książek kolejowych. Jest bardzo ambitnym i pracowitym realistą, który marzy o wyrwaniu się do wielkiego świata pełnego postępu i nowoczesności. Zamiast realizować swoje zamierzenia siedzi codziennie w kasowym okienku i pracuje jak automat użalając się nad sobą przy alkoholu. Formą spełniania swoich marzeń jest ucieczka w stronę fantazji, gdzie główny bohater odwiedza Warszawę, Wiedeń czy Monachium. Cały paradoks polega na tym, że Józio nie może opuścić swojego codziennego życia, do którego jest przywiązany. Ma tyle możliwości i okazji do spełnienia swoich marzeń! Wystarczy, aby wsiadł do pociągu i zwiedził miasta, o których zawsze marzył, on jednak żyje jak w klatce. Dużą przeszkodą jest również brak środków potrzebnych na podróże. Któregoś razu, wbrew swoim zasadom, wykrada pieniądze z kolejowej kasy i kupuje bilet do Paryża. Wydając pieniądze na różne rozrywki, nie spełnia swoich oczekiwań i cały czas ma świadomość tego, że zrobił źle, a wszyscy wokół niego wiedzą, co uczynił. W końcu nie znajdując wybawienia swojego błędu, Józio ginie pod torami pędzącego pociągu.
Reymont udowadnia nam w tym momencie, że im bardziej pożądamy nowoczesnych rozwiązań i bardziej zatracamy się w postęp, tym bardziej się zniewalamy. Człowiek staje się wtedy marionetką w pędzącym postępie nowych technologii. Kluczowym elementem całej tej historii jest naturalizm stosunków międzyludzkich. Książka jest wartościowa, ale miejscami przestarzałe elementy mogą utrudniać, a nawet irytować podczas czytania. Powieść polecam zatem przede wszystkim miłośnikom Reymonta.
Ewelina Makoś
(ewelina.makos@dlalejdis.pl)
Władysław Reymont, „Marzyciel”, Wydawnictwo MG, Kraków, 2021.