Dotyczy to ekskluzywnego i wystawnego życia na Bliskim Wschodzie, które możemy podglądać na portalach społecznościowych. Marcin Margielewski w swojej najnowszej książce ukazuje brutalną prawdę o pracy w Dubaju, o której marzą setki kobiet.
Za każdym razem, kiedy czytam książki Marcina Margielewskiego, włos jeży mi się na głowie. Wydaje mi się, że już żadna jego opowieść nie będzie w stanie mnie zszokować. O ja naiwna! Każda kolejna historia opisana w jego książkach jest bardziej przerażająca od tych poprzednich. Nie inaczej jest w przypadku książki „Modelek z Dubaju”, która otwiera serię „Niewolnicy” opowiadającą o ludziach, którzy na Bliskim Wschodzi traktowani są jak towar, bardzo często nic nie znaczący towar.
Tym razem Marcin rozmawia z Moniką, która znalazła się w arabskim burdelu i świadczyła usługi seksualne. Dziewczyna pokazuje, co dzieje się poza przyjęciami na luksusowych jachtach i w wystawnych pałacach. Jakie koszmary przeżywają „modelki”, gdy nikt nie widzi. Młode dziewczyny marzą o pracy w modelingu albo o ślubie z arabskim księciem. Lecą do Dubaju i zostają… prostytutkami. W miejscu gdzie prostytucja jest surowo karana, choć równie powszechna jak piasek na pustyni, nie mówi się o niej wprost. Nazywa się je modelkami, bo tak jest ładniej. „Modelki z Dubaju” to opowieść o przebiegłych metodach handlarzy prostytutkami, o pułapkach, jakie zastawiają na dziewczyny, i o koszmarach, jakie one przeżywają. O cenie, jaką płaci się za marzenia i naiwność, ale też o kobiecości, która dla jednych bywa przekleństwem, a dla innych niedoścignionym marzeniem.
Nie mogę uwierzyć, że tyle młodych dziewczyn jest tak bardzo naiwnych i po prostu głupich, bo inaczej nie da się ich nazwać. Jedyne co dla nich się liczy to sława i bogactwo, ewentualnie miłość i szczęśliwe życie u boku arabskiego szejka. Nie wiem która z tych dwóch rzeczy jest bardziej żałosna. Atrakcyjne, młode dziewczyny, bardzo często pochodzące z biednych rodzin, wabione są i podrywane przez arabskich handlarzy ludźmi. Podają się za następcę arabskiego tronu i przez internet potrafią z takimi dziewczynami filtrować tygodniami do momentu, aż ta zgodzi się przybyć do Dubaju lub innych emirackich miast. Wtedy rzeczywistość okazuje się brutalna – mężczyzna, który podawał się za szarmanckiego szejka okazuje się być obleśnym alfonsem. Dziewczyna ląduje w burdelu, a jej życie zmienia się w koszmar. Musi zaspokajać wszystkie seksualne zachcianki arabskich mężczyzn. Praktycznie nie ma szans wyrwania się z tego piekła, tylko nielicznym udaje się uciec.
Od „Modelek z Dubaju”, nie można się oderwać, chociaż nie obędzie się bez przerwy na wzięcie głębokiego oddechu. Historia opowiadana przez Monikę wciąga od pierwszego zdania. W trakcie lektury miotały mną szeroka gama uczuć: od niedowierzania i szoku, przez obrzydzenie i przerażenie, aż po współczucie. Książkę „Modelki z Dubaju” powinna przeczytać każda kobieta, której marzy się wystawne życie na Bliskim Wschodzie. Nie wszystko jest takie piękne, jak widać na instagramowych zdjęciach.
Klaudia Kwiatkowska
(klaudia.kwiatkowska@dlalejdis.pl)
Marcin Margielewski, „Modelki z Dubaju”, Prószyński i S-ka, 2021