Powieść „Nie z tego świata” zapowiada się obiecująco – chwytliwy tytuł, mroczna fabuła z romansem w tle i akcja osadzona w tajemniczej gotyckiej posiadłości Fairfax. To wszystko stanowi idealny przepis na niezwykle wciągającą opowieść.
Niestety, „Nie z tego świata” wcale czytelnika nie wciąga i nie wzbudza w nim głębszych emocji. Wręcz przeciwnie, momentami powieść nudzi i ciągnie się w swej nijakiej narracji. Przeciętni bohaterowie, walczący z demonicznymi mocami, nie zaskarbiają sobie naszych serc. Okazują się dziwnie dobraną grupą – jedni z nich posiadają magiczne moce, a drudzy sami nie są do końca ludźmi. Żadna z tych osób nie jest jednak wyrazista, a ich historie i perypetie życiowe, przedstawione niezwykle powierzchownie, wydają się w odbiorze czymś pospolitym, co nie wzbudza sensacji oraz nie skłania do refleksji.
Podobnie jest z fabułą powieści, osnutą wokół historii osobliwego Eliasa Thornfielda – zmagającego się z groźnym demonem, który próbuje zawładnąć jego duszą. Za pomocą jego postaci, w powieści przeszłość miesza się z teraźniejszością, co ma na celu wprowadzenie tajemniczego, wręcz historycznego wątku. Ale opisany przez autorkę splot wydarzeń nie jest niczym zaskakującym ani nowym. To kolejna bezbarwna opowieść o tym samym, gdzie z góry wiadomo, jak potoczą się losy bohaterów oraz że dobro wygra ze złem.
W powieściach grozy, pomiędzy niebezpiecznymi wydarzeniami, zwykle rodzi się również romans – zakazany, mroczny i ostatecznie, będący kluczem to ocalenia. Podobnie jest także w przypadku „Nie z tego świata”, z tą jednak różnicą, że miłość Jane i Eliasa wydaje się być… bardzo płytka. Chociaż z kolejnych kart powieści dowiadujemy się, że tę dwójkę łączy coś o wiele bardziej trwałego niż kilka dni znajomości, to samo przyciąganie, emocje towarzyszące uczuciom oraz sceny bliskości nie dają nam tego odczuć. W romansie tej dwójki zabrakło głębi, dreszczyku emocji i czegoś, co wyróżniłoby ich spośród setek podobnych bohaterów.
Mówiąc o powieści „Nie z tego świata”, nie sposób także nie odnieść się do jej przeciętnego języka i stylu. W całej historii brakuje ekspresji i emocjonalności, ale także lekkości. Książkę tę czyta się z trudem. Pełno w niej myśli i refleksji głównej bohaterki, nudnych dialogów oraz specyficznych wypowiedzi Eliasa, mających przypominać język ubiegłego wieku.
Na docenienie zasługuje natomiast szata graficzna powieści Kelly Creagh – okładka przypominająca rysunek węglem, gotycki krój pisma oraz ozdobne winiety na pierwszych stronach rozdziałów nadają książce swoisty charakter, łącząc się tym samym z klimatem historii opisanej w jej wnętrzu.
Aleksandra Kowal
(aleksandra.kowal@dlalejdis.pl)
Kelly Creagh, „Nie z tego świata”, wydawnictwo Jaguar, Warszawa 2023.