„Noc” – recenzja

Recenzja książki „Noc”.
Znajomość może być oparta na nienawiści, a szaleństwo bywa zaraźliwe.

Miłośnicy komendanta Martina Servaza z pewnością zacierają ręce z radości, bowiem na rynku nowości książkowych pojawił się niedawno czwarty tom cyklu pt. „Noc”. Mnie nie przypadło w udziale przeczytanie poprzednich trzech tomów, nad czym okrutnie ubolewam, gdyż po „wchłonięciu” tej powieści czułam się porażona efektem „WOW”, który zgotował nam autor.

Akcja tej części przenosi nas do norweskiego Bergen, gdzie nieznany sprawca dokonuje brutalnego mordu na kobiecie i na dodatek w kościele. Sprawą zajmuje się Kirsten Nigaard – policjantka z wydziału kryminalnego - wyniosła, oschła, dominująca, ale zarazem bezwzględna i perfekcyjna w swoim fachu. Przy zwłokach ofiary zostaje znaleziona kartka, na której widnieje… imię i nazwisko bohaterki. Prowadzone przez Nigaard śledztwo prowadzi do platformy wiertniczej na Morzu Północnym, gdzie pracowała ofiara, a także jej prześladowca, w którego kabinie zostają znalezione zdjęcia Martina Servaza i małego chłopca o imieniu Gustav…

Wierni fani komisarza z Tuluzy wiedzą, a żółtodzioby (takie jak ja) domyślają się, że poszukiwany morderca i zboczeniec - Julian Hirtmann powrócił, burząc względny spokój Servaza oraz przywołując koszmarne wspomnienia. Dlaczego akurat teraz? Kim jest Gustav? Jaka rola przypadnie w udziale Kirsten Nigaard?

Przebiegły zboczeniec i jego gra wciąga czytelnika od samego początku. Akcja nabiera tempa już na samym początku, a następnie pruje jak Krzysztof Hołowczyc na rajdzie Dakar w 2015! Autor zaskakuje suspensem, umiejętnie buduje napięcie i w wyrafinowany sposób bawi się emocjami odbiorcy. Tak naprawdę do ostatniej strony nie wiedziałam, jakie będzie zakończenie i powiem szczerze, że po tym, co zafundował autor, nie mogłam się otrząsnąć przez długie godziny.

Mimo że przeczytałam zaledwie jedną książkę Bernarda Miniera, uważam, że nie popełnię faux pass nazywając go mistrzem intrygi. „Noc” nie jest lekkim kryminalikiem do poczytania przed snem. To wielowątkowa powieść, piekielnie inteligentna, pokazująca zezwierzęcenie gatunku homo sapiens. Na wierzch zostały wyciągnięte te najbrutalniejsze i najciemniejsze strony ludzkiej natury.

„Obłęd jest wszędzie. (…) to on rządzi światem”. Czy odważysz się wejść w ciemną i bezkresną „Noc”? Gorąco polecam!

Anna Stasiuk
(anna.stasiuk@dlalejdis.pl)

Bernard Minier, „Noc”, wyd. Rebis, Poznań, 2018 r.




Społeczność

Newsletter

Reklama



 
W tej witrynie stosujemy pliki cookies. Standardowe ustawienia przeglądarki internetowej zezwalają na zapisywanie ich na urządzeniu końcowym Użytkownika. Kontynuowanie przeglądania serwisu bez zmiany ustawień traktujemy jako zgodę na użycie plików cookies. Więcej w Polityce Cookies. Ukryj komunikat