„Podróże serc” – recenzja

Recenzja książki „Podróże serc”.
Jakie konsekwencje może przynieść jedno tragiczne wydarzenie z przeszłości?

Pewnego dnia życie Joanny Wierzbickiej wywraca się dosłownie do góry nogami. Najpierw dostaje ona ogromny cios od losu: ukochany narzeczony wybiera inną kobietę. Wierzbicka rzuca się w wir pracy, aż do momentu, gdy w jej majątku pojawia się sześcioletnia Anielka. W tragicznych okolicznościach straciła ona rodziców, a wedle zapisu testamentu Joanna staje się jej prawną opiekunką. Dziewczynka okazuje się cudowną osóbką. Jest bardzo ciekawa świata, a dzięki Joannie pięknie się rozwija i staje się dla kobiety prawdziwym skarbem oraz nadzieją na lepsze jutro. Codziennie uczą się siebie nawzajem, poznają się i próbują wieść spokojne i ustabilizowane życie w podlaskim majątku. Jednak pewnego dnia, jakby było mało zawirowań w życiu Wierzbickiej, w drzwiach dworku staje Marcin Czarnocki, ojciec chrzestny Anielki, który do tej pory przebywał za granicą. Jego pojawienie się oznacza wiele zmian w życiu obu kobiet. Jak mocno przeszłość odbije się na przyszłości i co przyniesie ona bohaterom?

Powieść Agnieszki Panasiuk swoją premierę miała 2. kwietnia tego roku i jest jej literackim debiutem. Autorka z niesamowitą lekkością i znajomością historii stworzyła piękny i plastyczny obraz ziem łowickich i Podlasia w XIX w. Jej bohaterowie są z krwi i kości, na każdym kroku zachwycają czytelnika swoistą gamą emocji oraz sposobem na radzenie sobie z przeciwnościami losu, dzięki czemu łatwo jest nam utożsamiać się z ich charakterami. Anielka to prawdziwy aniołek. Jest mądra, rezolutna, a przede wszystkim pokazuje nam świat widziany ze swojej, dziecięcej perspektywy, dzięki czemu powieść nabiera zupełnie innego wymiaru i dodatkowo mocniej ściska za serce. Jej opiekunowie, choć dla niej zupełnie obcy, stają się swoistymi przewodnikami dziewczynki po nowym życiu. Starają się dla niej, a ona odpłaca im wszystkim, co najlepsze, gotowa zauroczyć każdego swoim uśmiechem. Książka ta to również manifest mieszkańców Polski w XIX w., próbujących zachowywać narodową tożsamość pod rosyjskim zaborcą.

Myślę, że każdy w tej książce znajdzie coś dla siebie, ponieważ autorka w cudownie prosty i dojmujący sposób otwiera przed nami świat przedstawiony. Tytuł powieści również nie został pozostawiony przypadkowi. „Podróże serc” to cudowna, momentami sielska, a jednak mocna i trzymająca w napięciu opowieść o walce o lepsze jutro, stawianiu czoła każdemu z nadchodzących dni i nadziei, że wszystko się jakoś ułoży. Serca bohaterów rzeczywiście pokonują niejednokrotnie niemałą podróż - od rozczarowań, załamania, aż po spokój i stabilizację. Przysłowiową wisienką na torcie jest moim zdaniem niesamowicie klimatyczna i przepięknie wykonana okładka, i choć mówi się, żeby nie oceniać książki po okładce, ja sięgając po „Podróże serc” wiedziałam, że nie zawiodę się na tej powieści i na długo pozostanie ona w mojej pamięci. Polecam ją wszystkim, ponieważ książka ta naprawdę wnosi promyk nadziei w życie każdego, kto ją przeczyta.

Marcelina Nalborczyk
(marcelina.nalborczyk@dlalejdis.pl)

Agnieszka Panasiuk, „Podróże serc, Katowice, Wydawnictwo Szara Godzina, 2020r.




Społeczność

Newsletter

Reklama



 
W tej witrynie stosujemy pliki cookies. Standardowe ustawienia przeglądarki internetowej zezwalają na zapisywanie ich na urządzeniu końcowym Użytkownika. Kontynuowanie przeglądania serwisu bez zmiany ustawień traktujemy jako zgodę na użycie plików cookies. Więcej w Polityce Cookies. Ukryj komunikat