„Propozycja dżentelmena” – recenzja

Recenzja książki „Propozycja dżentelmena”.
Kopciuszek dla dorosłych w niebanalnej odsłonie.

Pamiętacie Kopciuszka? Myślę, że każda z nas doskonale zna baśń o dobrej, acz ubogiej dziewczynie mieszkającej ze swoją złą macochą oraz rozwydrzonymi siostrami, która dzięki pomocy wróżki wzięła udział w balu, by finalnie zostać żoną księcia. Bal… karoca… zaginiony bucik… książę… Brzmi pięknie, nieprawdaż? Idealna baśń dla małych marzycielek. No ale przecież te trochę starsze marzycielki też mogą czytać piękne historie!

Baśnią zainspirowała się Julia Quinn, która na jej kanwie oparła fabułę kolejnego tomu Bridgertonów. „Propozycja dżentelmena” opowiada o losach drugiego z braci – Benedicta. Jego wybranka – Sophie Beckett – jest nieślubnym dzieckiem hrabiego, jednak po jego nagłej śmierci zostaje służącą swojej macochy i jej córek. Pewnego wieczoru dziewczyna postanawia wymknąć się z domu i wziąć udział w balu maksowym zorganizowanym przez Lady Bridgerton. Poznaje tam Benedicta i spędza z nim magiczne chwile, jednak przed północą ucieka, aby nie wzbudzić niczyich podejrzeń. Mężczyzna za wszelką cenę stara się znaleźć tajemniczą piękność, niestety bez skutku. Do kolejnego spotkania tej dwójki dochodzi po kilku latach. Niestety, Benedict nie rozpoznaje w skromnej pokojówce nieznajomej piękności, w której zakochał się na pewnym balu…

„Propozycja dżentelmena” to trzecia część o ciekawej, fantastycznej, ale też pełnej paradoksów rodzinie Bridgertonów. Julia Quinn doskonale zobrazowała nam XIX – wieczny Londyn. Bale maskowe urządzane przez angielską arystokrację, wytworne damy chcące znaleźć męża, przystojni mężczyźni we frakach; przepych, ale także – zakłamanie najwyższych warstw społecznych, umiejętne utrzymywanie pozorów oraz liczne konwenanse, które bywały silniejsze od uczuć. Bez większych problemów można wczuć się w tamten klimat.

Autorka ma w sobie lekkość tworzenia romantycznych historii. Nie ma tu natłoku wiedzy historycznej, nie ma przydługich i męczących opisów, nie ma wulgarnych ani obscenicznych scen. Mamy za to subtelność; miłosne gierki prowadzone pomiędzy zakochaną parą i dialogi pełne sarkastycznych docinków. Quinn doskonale wyważyła poszczególne składniki, tworząc naprawdę udaną powieść, która trzyma nas w cuglach od początku do samego końca.

Bardzo lubię romanse historyczne – połączenie miłości, historii i najczęściej rodzinnych tajemnic to coś dla mnie. Julia Quinn obok Lisy Kleypas jest, moim zdaniem, jedną z najlepszych autorek tego typu literatury. W popularyzacji jej książek jednak chyba największe zasługi ma Netflix, który nakręcił serial na podstawie serii, bo – co warto wiedzieć – Bridgertonowie zostali już dawno wydani przez wydawnictwo Amber i nie przypominam sobie, żeby kilka lat temu byli aż tak popularni.

„Propozycja dżentelmena” zachwyciła mnie. Chociaż powieść jest odrobinę przelukrowana i przewidywalna (no przecież było wiadomo, że będą razem, a zła macocha poniesie karę za swoją nikczemność), to – wierzcie mi lub nie – wciąga bez reszty. Charakterni bohaterowie, fantastyczne tło historyczne, lekkość ujęcia tematu i rozbudowana akcja – to są elementy, które lubię i które znalazłam w powieści Julii Quinn. Jeśli więc macie ochotę na wyrafinowany romans, w którym bohaterowie grają ze sobą w kotka i myszkę, z chemią uczuć, której nie sposób nie wyczuć – ta powieść jest dla was. Gorąco polecam.

Anna Stasiuk
(anna.stasiuk@dlalejdis.pl)

Julia Quinn, „Propozycja dżentelmena”, Zysk i S-ka, Poznań, 2021.




Społeczność

Newsletter

Reklama



 
W tej witrynie stosujemy pliki cookies. Standardowe ustawienia przeglądarki internetowej zezwalają na zapisywanie ich na urządzeniu końcowym Użytkownika. Kontynuowanie przeglądania serwisu bez zmiany ustawień traktujemy jako zgodę na użycie plików cookies. Więcej w Polityce Cookies. Ukryj komunikat