"Słodkie rozkosze" - recenzja

gorąca niczym lawa żłobiąca malowniczy krajobraz na rozświetlonym słońcem łóżku z porozrzucaną pościelą.

Soczysta jak czerwona wiśnia, której soki spływają subtelnie po pełnych wargach, podniecająca niczym zakazany owoc, obiecująca jak noc poślubna - taka jest ta opowieść o miłości, od której może zakręcić się w głowie. To upleciona z rozkoszy, namiętności i gorącego uczucia historia, która nie powinna się wydarzyć. Jednak przypadek sprawia, iż amerykańska, pozornie beztroska dziewczyna spotyka się z francuskim uwodzicielem kochającym życie. Mia i Ansel poznają się w barze w Las Vegas, gdzie spędzają upojną noc, która kończy się ceremonią w jednej z kapliczek przy kasynie. Oboje mimo, że się nie znają, nie chcą unieważniać od razu tej szalonej gry zmysłów, która ich opętała. I choć dzieli ich ocean i szereg niedomówień, postanawiają poznać się bliżej i to nie tylko ze względu na obrączkę, która ich połączyła. Mia stawia wszystko na jedną kartę i wyrusza z Anselem do pięknego Paryża. Czy dadzą radę pokonać przeszkody kładące się cieniem na wspólnym życiu?

Wciągająca opowieść o niezmienności wiary w miłość i przeznaczeniu, które prowadzi ku niełatwej drodze wypełnionej obietnicami i wspólną budową przyszłości na tle płaszczyzny słów z ponętnym obrazem przyspieszającym bicie serca. Idealna książka dla miłośników lekkiej erotyki ubranej w delikatny język oraz akcją, która nie opiera się wyłącznie o filar łóżka w sypialni. Podniecająca i wzruszająca do międzykontynentalnych granic możliwości - zmysłowa uczta na samotny wieczór.

Sandra Kortas-Dorsz
(sandra.kortas@dlalejdis.pl)

"Słodkie rozkosze", Christina Lauren, Wydawnictwo Zysk i S-ka, Poznań 2017