Światowej sławy pianistka, Sofia Valentini, jest bliska załamania nerwowego i depresji. Jej kariera stanęła pod wielkim znakiem zapytania, a ona sama nie do końca wie, co dalej zrobić ze swoim życiem. Wiedziona głosem serca postanawia jednak wrócić z Rosji, w której tak naprawdę trzymał ją tylko palący wstyd, do Włoch i porzuconego męża. Sofia jest niepoprawną optymistką i stara się za wszelką cenę dać drugą szansę swojemu małżeństwu, choć sama nie jest do końca szczęśliwa w tym związku. Gdy odkrywa, że jej mąż również ją zdradził, wyrusza w światowe tournee, by nabrać dystansu i oderwać się od rodzinnych problemów. Jednak z pozoru nieoczekiwany i niefortunny zbieg okoliczności sprawia, iż Sofia i jej dawny kochanek, Tancredi, ponownie się spotykają. Ile w tym przypadku, a ile starannie zaplanowanych zdarzeń? Jakie tajemnice skrywają przed sobą kochankowie? Czy Sofia odnajdzie w końcu spokój i miłość?
Przede wszystkim zacznę od tego, że „Tysiąc nocy bez ciebie” to kontynuacja wydanej przed ośmioma laty powieści „Mężczyzna, którego nie chciała pokochać”. Gdybym wcześniej o tym wiedziała, z pewnością wiele wątków, zachowań bohaterów, dialogów, czy sytuacji byłoby dla mnie bardziej zrozumiałych i nie zachodziłabym w głowę, dlaczego coś jest tak, czy tak. Pod tym względem powieść Federica Mocci była dla mnie ciężka w odbiorze, wiele rzeczy było dla mnie niezrozumiałych. Autora chyba nie trzeba nikomu przedstawiać. Jego osławione „Trzy metry nad niebem” zna chyba każdy, a sama powieść doczekała się ekranizacji w gwiazdorskiej obsadzie.
Główna bohaterka, choć znana na całym świecie, jest prostą, niesamowicie romantyczną kobietą, która utkwiła w czymś, z czego nie może się wyplątać, a co jednocześnie nie przynosi jej sercu ukojenia. Wielu autorów na całym świecie i chyba w każdej możliwej formie podejmowało w swoich dziełach motyw trójkąta. Federico Moccia z sobie tylko właściwą delikatnością i taktem jednak zabrał się do tego tematu, dając czytelnikowi całą gamę rozterek i bolączek, z którymi zmuszona jest radzić sobie Sofia. Dzięki temu nie jest nam tak do końca łatwo zaszufladkować jej, jako tej złej bohaterki, która zdradziła ukochanego i dobrego męża. Możemy bliżej przyjrzeć się jej poczynaniom, jak również spróbować zrozumieć to, z czym przyszło się jej zmagać. Styl pisania Mocci jest lekki i przyjemny. Jego powieści czyta się naprawdę dobrze; to taka idealna lektura na ciepłe letnie wieczory. Autor kreuje bardzo żywych i plastycznych bohaterów, z którymi identyfikować może się tak naprawdę każdy czytelnik. Być może właśnie dlatego jego książki królują niepodzielnie na listach światowych bestsellerów. „Tysiąc nocy bez ciebie” to tak naprawdę powieść o nadziei na lepsze jutro, szukaniu swojego miejsca na ziemi i miłości, która, choć słodka i cudowna, niejednokrotnie potrafi sprawić nieopisany ból. Polecam tę książkę, ponieważ wnosi ona taki promyczek nadziei, że pomimo beznadziejności niektórych sytuacji, w których się znajdujemy, jest szansa, iż los się do nas uśmiechnie, a my sami odnajdziemy to, co przyniesie nam szczęście.
Marcelina Nalborczyk
(marcelina.nalborczyk@dlalejdis.pl)
Federico Moccia, „Tysiąc nocy bez ciebie”, Warszawa, Wydawnictwo Muza, 2020r.