Wywiad z Iloną Łepkowską

Wywiad z Iloną Łepkowską, autorką powieści "Pani mnie z kimś pomyliła".
Ilona Łepkowska, utalentowana scenarzystka i autorka książki „Pani mnie z kimś pomyliła” odpowiada na nasze pytania i zdradza, czy doczekamy się ekranizacji jej powieści.

Witam Pani Ilono. Bardzo dziękuję za zgodę na wywiad. Słynie Pani z pisania scenariuszy do jednych z najpopularniejszych seriali w kraju, a w Pani dorobku nie brakuje też doskonałych scenariuszy filmowych. Jaka jest różnica między pisaniem scenariusza, a pisaniem powieści?
- Przede wszystkim scenariusz to półprodukt, służy realizacji filmu i musi podlegać wielu ograniczeniom z tego wynikającym. Ważna jest długość, ilość i metraż poszczególnych scen, miejsce akcji, kosztowność realizacyjna poszczególnych sekwencji. Dlatego pisząc scenariusz czy to do filmu czy też serialu autor cały czas musi mieć w głowie te ograniczenia i limity - jeśli nie będzie tak robił, scenariusz nie zostanie zrealizowany. W serialu tych ograniczeń jest jeszcze więcej - budżet z reguły jest mały, godzina emisji oznaczać może całkowity zakaz pokazywanie pewnych scen czy używania wulgaryzmów, większość scen kręcimy w dekoracji, trzeba więc tak pisać by można było większość odcinka zrealizować właśnie tam. Książka jest więc dla scenarzysty obszarem nieskrępowanej wolności - można napisać absolutnie wszystko. No i do tego jest to, że tak powiem "produkt końcowy" w odróżnienia od scenariusza, autor książki nie musi "dzielić się" nią z innymi współtwórcami, jak to jest w filmie. A dla scenarzysty serialu szczególną zaletą pisania powieści jest to, że słowo "koniec" na ostatniej kartce naprawdę oznacza koniec i nie trzeba siadać do kolejnego odcinka...

Temat Pani powieści w tzw. „środowisku” może być odbierany za nieco kontrowersyjny, w szczególności, że znajdziemy w niej kilka postaci dość oczywiście inspirowanych znanymi osobami. Nie martwiła się Pani ich reakcją?
- Nie. A poza tym - nie napisałam o nich nic takiego, czego byśmy wszyscy nie wiedzieli... Procesów się nie obawiam, a jeśli ktoś się obrazi - trudno, jego problem.

Co Pani czuła, gdy pierwszy raz zobaczyła swoją książkę na półce w księgarni?
- Przyjemne uczucie. Cóż powiedzieć więcej, żeby nie narazić się na zarzut braku skromności? Nie jestem osobą anonimową, debiutantką w mediach. Widywałam już swoją twarz na okładkach kolorowych gazet, a swoje nazwisko na plakatach filmowych. Ale było mi bardzo miło.

Bierze Pani udział w wielu spotkaniach autorskich i ma bliski, serdeczny kontakt z czytelnikami. Czy bycie tak blisko ludzi ma wpływ na to co Pani pisze?
- Zawsze starałam się być blisko zwykłych ludzi, nie zamykać się w zamku na szklanej górze. Często zagaduję do ludzi w sklepie, pociągu czy na spacerze z psem. Interesuje mnie co myślą i mówią. Wydaje mi się, że z tego właśnie wynika prawda wielu moich scenariuszy, którą doceniają widzowie. Nie wyobrażam sobie, żebym pisała obyczajowy współczesny serial, a sama była oderwana od życia.

Często mówi się, że pisarze zawsze wzorują swoje postaci w pewien sposób na sobie samych. Czy jest coś, czego sama Pani chciała się nauczyć od bohaterki pani książki, Joanny?
- Na pewno tego, że potrafi tak zdecydowanie powiedzieć w pewnym momencie: "Dość, zmieniam swoje życie!" i że naprawdę je zmienia. Diametralnie. Ja nie miałam dotąd w sobie siły, by tak zrobić, choć bardzo często chciałam.

Na pewno wiele czytelniczek odnajdzie w Joannie cząstkę siebie - poszukiwanie własnego ”ja” czy układanie życia na nowo to tematy bliskie wielu kobietom. Co chciałaby Pani poradzić czytelniczkom stojącym właśnie na takim życiowym rozdrożu?
- To, co przyjaciel radzi Joannie - żeby słuchały siebie. Trzeba czasem w ciszy wsłuchać się w to, co mówi nam nasz organizm, nasze serce i dusza. A nie w to, co mówi nam świat dookoła, czego od nas oczekuje i wymaga. Bądźmy takie, jakie chcemy być - a nie takie, jakimi chcą nas widzieć bliscy i znajomi. I róbmy to, o czym marzymy. Bądźmy dla siebie dobrzy. Dla innych też - ale myślmy o sobie. To wcale nie jest egoizm - osoba niepogodzona z sobą, niedobra dla siebie nie może też być prawdziwie dobra dla innych.

A jakie książki sama lubi Pani czytać, zdradzi nam Pani swoje ulubione tytuły? Powieści, które ostatnio zrobiły na Pani wrażenie?
- Czytam różne rzeczy, kilka książek jednocześnie. Ostatnio poruszyła mną bardzo książka "Pokój", na której podstawie zrealizowano film pod tym samym tytułem. Książka była dla mnie nawet większym przeżyciem, niż film. Z zaciekawieniem czytam teraz "Genialną przyjaciółkę" Eleny Ferrante. Obie książki Sylwii Kubryńskiej - "Kobieta nie dość doskonała" i "Furia mać". Bardzo mocno osadzone w Polsce i życiu polskich kobiet, napisane niezwykle barwnym językiem. Lubię Jo Nesbo - ale o wiele bardziej serię z detektywem Harym Holem niż dwie późniejsze powieści. Czekam na współczesną, powieściową wersję "Makbeta", którą pisze. A w samochodzie słucham sobie ostatnio "Dumę i uprzedzenie" w interpretacji Joanny Szczepkowskiej. Czytałam to w młodości i postanowiłam wrócić do tej klasycznej powieści.

Nie da się ukryć, że jednym z Pani ulubionych zajęć jest praca w ogrodzie, czy znajduje pani w tym coś terapeutycznego? Od kogo uczyła się Pani jak zajmować się kwiatami i uprawą własnych warzyw oraz owoców?
- Praca w ogrodzie uspokaja, jest w niej też coś magicznego. Jestem w tym właściwie samoukiem - mąż pielęgnował swój ogród przez wiele lat, ale on raczej sadzi i przycina krzewy i drzewa, a ja wolę kwiaty i warzywa. Wiele nauczyłam się od Katarzyny Bellingham i jej męża w czasie warsztatów w ich ogrodzie na Kaszubach i ostatnio, w czasie wycieczki po ogrodach Kornwalii. Czytam, pytam, próbuję, uczę się na błędach.

Czego nauczyło Panią życie z psem u boku? Czy decyzja o przyjęciu pupila pod swój dach była dla pani przemyślana, czy spontaniczna jak u Joanny?
- Zdecydowanie przemyślana - nie chciałam mieć psa, gdy mieszkała w samym centrum Warszawy, uznając, że męczyłby się nie mając gdzie się wybiegać. Kupiłam psa dopiero wtedy, gdy zamieszkałam pod lasem. Pies uczy miłości - bezwarunkowej, wiernej. To jest naprawdę fantastyczne. Kocham mojego psa i nie wyobrażam sobie życia bez niego.

Pani mnie z kimś pomyliła” spotkała się z ciepłym przyjęciem i dobrymi recenzjami. Myślę, że Pani kolejna powieść ucieszyłaby wielu czytelników. Czy myśli pani nad napisaniem kolejnej książki? A może są już plany ekranizacji pani debiutu literackiego?
- Oczywiście myślę o następnej książce, ale na razie bardzo ogólnie. Jest pomysł ekranizacji mojej pierwszej powieści, w połowie lipca zaczną się prace nad scenariuszem. To, czy w końcu film powstanie zależy od bardzo wielu czynników, więc zobaczymy...

Dziękuję za odpowiedź na moje pytania i życzę wszystkiego dobrego.

Rozmawiała
Joanna Złomańczuk
(joanna.zlomanczuk@dlalejdis.pl)

Fot. Materiały prasowe




Społeczność

Newsletter

Reklama



 
W tej witrynie stosujemy pliki cookies. Standardowe ustawienia przeglądarki internetowej zezwalają na zapisywanie ich na urządzeniu końcowym Użytkownika. Kontynuowanie przeglądania serwisu bez zmiany ustawień traktujemy jako zgodę na użycie plików cookies. Więcej w Polityce Cookies. Ukryj komunikat