„Zaginiona” Piotr Kościelny – recenzja

Recenzja książki „Zaginiona”.
Najpierw widzisz okładkę i wiesz, że będzie mocno. A potem zaczynasz czytać i jest już tylko mroczniej.

Po kłótni z narzeczoną chłopak wychodzi z domu. Następnego dnia wraca i nie znajduje już swojej dziewczyny. Zostawiła dokumenty, telefon, swoje rzeczy. Po prostu zniknęła. Chłopak rozpoczyna poszukiwania, najpierw na własną rękę, póniej z pomocą policji. W pewnym momencie okazuje się, że sam stał się podejrzanym.

Sprawą zainteresował się Tomasz Świderski, niegdyś jeden z lepszych policjantów, teraz co wieczór znieczulający się wódką na zesłaniu na prowincji. Komisarz czuje, że ta sprawa może pomóc powrócić mu do formy, jednak nie jest to proste zadanie. Świderski staje do walki nie tylko z nieuchwytnym sprawcą, ale także z nałogiem i nieprzychylnymi mu kolegami z komisariatu.

„Zaginiona" Piotra Kościelnego to klasyczny kryminał, spotęgowany przez sporą dawkę brutalności. Choć mamy tu kilka znanych schematów (policjant z przeszłością i chorobą alkoholową, seryjny morderca), to jednak książkę czyta się z niesłabnącym zainteresowaniem. Choć opowieść jest dość oszczędna w opisach, to miałam poczucie, że doskonale czuję miejsce akcji – okoliczne wioski, pobliskie lasy. Język, którym operuje Piotr Kościelny, idealnie pasuje do tego gatunku. Nieco mroczny, ale bezpośredni.

Ciekawym rozwiązaniem jest to, że w „Zaginionej" narracja prowadzona jest z perspektywy prawie każdego pojawiającego się bohatera (nie tylko tych pierwszoplanowych). Pozwala nam to na śledzenie akcji z bardzo różnych punktów widzenia (policji, ofiary, świadków, mordercy).  Autor pozwala swoim bohaterom przemówić, podzielić się swoimi przemyśleniami, motywacjami, decyzjami. Dzieki temu, że tak często zmienia się narrator, napięcie jest ciągle stopniowane, a akcja utrzymuje dynamikę.

Piotr Kościelny dodał do swojej książki dużą dozę brutalności. Niewiele przestrzeni pozostaje tu na domysły. Autor rzuca nam informacjami prosto w twarz. I przyznaję, byly takie momenty, po których nie byłam pewna czy mam w sobie dość odwagi, by tę lekturę kontynuować. Dużym rozczarowaniem był dla mnie moment kulminacyjny akcji. Ten punkt, do którego od początku byliśmy prowadzeni. Moim zdaniem był on stanowczo zbyt krótki i zbyt szybki. Poczułam lekkie uczucie rozczarowania, jak gdybym dostała zaledwie migawkę, a nie pełną relację z wydarzeń.

„Zaginiona" Piotra Kościelnego to książka, którą czyta się od początku do końca, w ciągu jednego popołudnia (lub jednej nocy). Polecam miłośnikom mocniejszej literatury, książek, w których nie sama zagadka kryminalna jest najważniejsza, ale to, w jaki sposób zbudowana jest historia i akcja.

AP
(biuro@dlalejdis.pl)

Piotr Kościelny "Zaginiona", Wydawnictwo Initium, 2020




Społeczność

Newsletter

Reklama



 
W tej witrynie stosujemy pliki cookies. Standardowe ustawienia przeglądarki internetowej zezwalają na zapisywanie ich na urządzeniu końcowym Użytkownika. Kontynuowanie przeglądania serwisu bez zmiany ustawień traktujemy jako zgodę na użycie plików cookies. Więcej w Polityce Cookies. Ukryj komunikat