„Zawierucha” - recenzja

Recenzja książki „Zawierucha”.
Miłość w czasach, kiedy Polska wstawała z kolan i rodziła się na nowo, dyktowana była nie tylko sercem, ale i okolicznościami oraz trudnościami, z jakimi przyszło się mierzyć obywatelom naszego kraju.

Czy nowa, lepsza rzeczywistość będzie dla nich zawsze łaskawa?

Sięgając po książkę Stanisława Krzemińskiego pod tytułem „Zawierucha” miałam mieszane uczucia. Z jednej strony wizja lektury powieści, w której losy trojga dziewczyn przeplatane są walką o Rzeczpospolitą po zakończeniu I wojny światowej, pobudzała moją czytelniczą ciekawość i zaostrzała apetyt na prawdziwą literacką ucztę w cieniu dawnych wydarzeń. Z drugiej jednak strony zastanawiałam się, w jaki sposób autor połączył romans z historią, uczucia z polityką i powojenną rzeczywistością. Jak się okazało, powrót Piłsudskiego do kraju czy walki o Lwów nie są jedynie tłem dla opowieści o kolejach losu rodziny Biernackich. Autor poświęca uwagę zarówno życiu sióstr, jak i wydarzeniom związanym z odzyskaniem przez Polskę niepodległości. Całe szczęście – ta forma, jaką zastosował Stanisław Krzemiński idealnie pasuje do charakteru powieści, pozwalając jeszcze lepiej wczuć się w opowiadaną historię.

Siostry Biernackie – Lala, Marynia i Alina skupiają się na prowadzeniu „Iskry”. Mimo braku wsparcia ze strony ojca nie przestały wierzyć w sens swoich działań i wkładając całe swoje serce w pracę, stawiają pierwsze kroki w walce o prawa i niezależność kobiet. Głowy dziewcząt zaprzątają też inne sprawy – spragnione miłości i namiętności angażują się w związki, które nie zawsze mają szczęśliwe zakończenie. Zakazane uczucie łączące Lalę i Ludwiga, romans pomiędzy Aliną i redaktorem, a wreszcie miłosne rozterki Maryni idą w parze z pięknymi hasłami o wolności, niepodległości i nadziei na lepsze jutro – Polski jako całego państwa i każdego Polaka z osobna.

Wciągająca opowieść o blaskach i cieniach walki o odradzający się kraj. Książka pozwala spojrzeć na naszą historię z zupełnie nowej perspektywy. Do tej pory większość z nas skupiała się jedynie na faktach, najważniejszych postaciach i wydarzeniach, które miały wpływ na losy naszego państwa. Tymczasem ludzie żyjący w powojennej Polsce mieli marzenia, rozterki i nadzieje – tak, jak i my teraz. Powieść „Zawierucha” skutecznie zapobiega odrealnieniu dawnych dziejów. Okres międzywojenny przestaje być nudnym tekstem w podręczniku, pomnikiem czy miejscem, które tak naprawdę większości z nas nic nie mówi. Nabiera prawdziwych kształtów, okraszonych miłością, wiarą i nadzieją.

Katarzyna Kubiak
(katarzyna.kubiak@dlalejdis.pl)

Stanisław Krzemiński, „Zawierucha”, Wydawnictwo Znak, 2018 r.




Społeczność

Newsletter

Reklama



 
W tej witrynie stosujemy pliki cookies. Standardowe ustawienia przeglądarki internetowej zezwalają na zapisywanie ich na urządzeniu końcowym Użytkownika. Kontynuowanie przeglądania serwisu bez zmiany ustawień traktujemy jako zgodę na użycie plików cookies. Więcej w Polityce Cookies. Ukryj komunikat