„Banksy. Stanowisz akceptowalny poziom zagrożenia” – recenzja

Recenzja książki „Banksy. Stanowisz akceptowalny poziom zagrożenia”.
Interesuje Cię street art, a graffiti darzysz szczególnym uczuciem? A może słyszałeś o niezależnym artyście ulicznym zwanym Banksy i chciałbyś odkryć wielką tajemnicę tego, kim jest?

Banksy to artysta uliczny urodzony w Wielkiej Brytanii – tyle wiemy na pewno. No, przynajmniej tak nam się wydaje. We wczesnych latach działalności tworzył tradycyjne graffiti, jednak wraz ze wzrostem liczby kamer w Wielkiej Brytanii – i rozwojem stylu – przerzucił się na gotowe szablony, które przyniosły mu rozgłos na całym świecie. Jego liczne prace można spotkać na ulicach Londynu i Ameryki, ale także w innych miejscach. Warto podkreślić, że część pochodzi spod ręki Banksy'ego na pewno, autorstwa części możemy się jednak tylko domyślać. Jest to bowiem artysta, który jak mało kto ceni sobie prywatność. W mediach nie pokazał twarzy nigdy. Nie wiadomo też, jak się nazywa ani ile ma lat. Lubi drwić z władz, podkreślając w swoich pracach problemy społeczne, gospodarcze i polityczne. Niektóre malunki z biegiem czasu zostały objęte ochroną i nie można ich zmyć, inne wręcz odwrotnie: usuwa się na bieżąco. Władze Banksy'ego jednocześnie kochają – przynosi im zyski, i nienawidzą – „zaśmieca” ich miasto. W obu sytuacjach jednak muszą robić dobrą minę do złej gry, gdy jawnie się z nich wyśmiewa.

Nie da się ukryć, że w pracach Banksy’ego zakochałam się w chwili, gdy pierwszy raz je zobaczyłam. Miałam przyjemność studiować kierunek związany ze sztuką, który tylko pogłębił moje uczucie. Sięgając po pięknie wydaną książkę „Banksy. Stanowisz akceptowalny poziom zagrożenia” opatrzoną tekstami Patricka Portera, spodziewałam się obejrzeć ulubione prace raz jeszcze, poznać nowe, a także dowiedzieć się o artyście czegoś więcej.

Powiedzmy, że moje oczekiwania zostały spełnione… w dwóch trzecich. Miło było popatrzeć na znajome szablony osadzone w przestrzeni miejskiej, ale to przecież mogę zrobić również w internecie. Bardzo liczyłam na wiadomości o Banksym, ciekawostki, interesującą narrację. Zawiodłam się. Nie tyle dlatego, że nie dowiedziałam się niczego nowego – trudno, żeby jakaś tam książka nagle odkryła skrywaną przez dziesiątki lat tajemnicę – ale sposobem narracji. Porter wydał mi się cwaniakiem, który próbuje być zabawniejszy niż jest i pokazać, jaki to jest wyluzowany, fajny i pogodzony z faktem, że nie poznamy tajemnicy Banksy’ego. Z każdym kolejnym opisem mój umysł cierpiał coraz bardziej, dlatego w połowie książki odpuściłam sobie czytanie i skupiłam się na samym tylko oglądaniu prac artysty.

Czy warto skusić się na książkę „Banksy. Stanowisz akceptowalny poziom zagrożenia” tylko po to, żeby stać się posiadaczem ładnie oprawionego zbioru prac brytyjskiego streetartowca? Nie sądzę. Niestety mnie książka nie przekonała.

Olga Kublik
(olga.kublik@dlalejdis.pl)

Patrick Porter, Banksy. Stanowisz akceptowalny poziom zagrożenia, Warszawa, DOBRA, 2018




Społeczność

Newsletter

Reklama



 
W tej witrynie stosujemy pliki cookies. Standardowe ustawienia przeglądarki internetowej zezwalają na zapisywanie ich na urządzeniu końcowym Użytkownika. Kontynuowanie przeglądania serwisu bez zmiany ustawień traktujemy jako zgodę na użycie plików cookies. Więcej w Polityce Cookies. Ukryj komunikat