Jeżeli jesteś fanem literatury sci-fi, niniejsza recenzja może Cię zaskoczyć. Czy aby na pewno „Historia twojego życia” jest nowością na polskim rynku? Otóż… nie, nie jest. Zbiór opowiadań Teda Chianga został wydany przez Zysk i S-ka już w 2016 roku, w oryginale zaś ukazał się w księgarniach w 2002 roku. Zdecydowałam się jednak zrecenzować go właśnie teraz, niedługo po trafieniu na rynek „Wydechu” (Zysk i S-ka, 2020). Powody miałam dwa. Pierwszy prozaiczny – ot, na portalu dlaLejdis.pl nie pojawiła się recenzja tej pozycji. Drugi osobisty – kiedy skończyłam czytać „Wydech”, byłam zachwycona i poruszona, a głowie buzowało mi od przemyśleń. Nie chciałam tak szybko skończyć przygody z literaturą Chianga.
Jeśli chcesz dowiedzieć się o Chiangu czegoś więcej, zachęcam Cię do przeczytania podlinkowanej wyżej recenzji „Wydechu”. Teraz zajmijmy się „Historią twojego życia”, czyli zbiorem opowiadań powstałych w różnych latach i na różne potrzeby, m.in. do gazet i na konkursy. Najwcześniejsze opowiadanie sięga 1990 roku („Wieża Babilonu”), najpóźniejsze zaś 2002 roku („Co ma cieszyć oczy. Reportaż”). Łącznie w tomie jest ich osiem. Każde dotyka innego problemu i dzieje się w innej czasoprzestrzeni. Niby zawsze jest to przyszłość, ale podskórnie odczuwa się ciężar refleksji nad teraźniejszością. Właśnie za to pokochałam opowiadania Chianga. Niezaprzeczalnie należą do gatunku sci-fi, niemniej prowadzą do zadumy nad tym, jak świat wygląda już dziś. (Literaturę tego autora na potrzeby własne określam mianem „sci-fi refleksyjnego”, różnego od „sci-fi rozrywkowego”, czyli chociażby powieści Orsona Scotta Carda).
Odpowiedź na pytanie, czy „Historia twojego życia” okaże się równie dobra co „Wydech”, nadeszła bardzo szybko. Już na wstępie bowiem zmierzyłam się z dwoma mocnymi opowiadaniami: „Wieżą Babilonu” i „Zrozum”. Ba! pierwsze stało się moim ulubionym z tego tomu. Stanowi reinterpretację biblijnej przypowieści o wieży Babel, w której ludzie idą na spotkanie z Bogiem, ale są gotowi na ewentualną karę i obserwują znaki. Fabuła rozwija się niezwykle interesująco, niemniej tym, co wbija czytelnika w fotel, jest zakończenie. Z kolei moje drugie ulubione opowiadanie to „Historia twojego życia”. Tym razem, dzięki opowieści o kontakcie z mieszkańcami obcej planety, zyskałam szeroką perspektywę w spoglądaniu na świat. Zdałam sobie sprawę, że postrzeganie rzeczywistości i ciągu przyczynowo-skutkowego przez człowieka jest tylko jedną z możliwości. Gdybyśmy spotkali się z obcymi, prawdopodobnie byłoby jak w opowiadaniu Chianga, czyli odkrylibyśmy, że wszystko jest względne. Nawet pozornie niekwestionowane prawa rządzące światem.
W tomie „Historia twojego życia” nie znalazło się ani jedno opowiadanie, które uznałabym za przeciętne bądź złe. Prawdą jest jednak, że jedno czytało mi się trudno, a w efekcie nie do końca je zrozumiałam. Albo inaczej: zrozumiałam zakończenie i przekaz, lecz nie zaprezentowane zagadnienie matematyczne. Mowa o „Dzieleniu przez zero”, w którym pojawiło się równanie obalające matematykę, jaką znamy. A przynajmniej za takie uważa je główna bohaterka, ja bowiem czułam się niczym dziecko skłonione do wysłuchania wykładu na politechnice. Opowiadanie skojarzyło mi się z bardzo dobrym filmem „Piękny umysł” (książki nie czytałam, acz kiedyś to zrobię).
Pytanie, czy polecam zbiór opowiadań Chianga, jest retoryczne. Prawdziwą zagwozdkę stanowi to, który zbiór uważam za lepszy: „Wydech” czy „Historię twojego życia”. Mam nadzieję, że nie pogniewasz się na mnie za niezdecydowanie. Nie potrafię wybrać. Jestem zafascynowana obrazami, które maluje słowem Chiang. Po dwóch książkach nie mam dość i chętnie rozpoczęłabym lekturę kolejnych – teraz, zaraz. Kto wie, może niebawem zaprezentuję na łamach dlaLejdis.pl recenzję trzeciej pozycji?
Olga Kublik
(olga.kublik@dlalejdis.pl)
Ted Chiang, Historia twojego życia, Poznań, Zysk i S-ka, 2016