„Homo biologicus” – recenzja

Recenzja książki „Homo biologicus”.
Zagłębiłaś się w historyczno-filozoficzno-socjologiczne przemyślenia Harariego bądź podobnych naukowców i myślicieli? Czas poszerzyć wiedzę o homo sapiens, wkraczając na teren neurobiologii.

Choć zgłębianiu tematyki humanistycznej w pełnym jej spektrum poświęciłam cały 2020 rok, dopiero końcowe miesiące upłynęły mi pod znakiem nazwisk takich jak Harari czy Piazza. Dziś dowiesz się co nieco o tym drugim, ponieważ to właśnie Pier Vincenzo Piazza jest autorem książki poddanej recenzji. „Homo biologicus” stanowi debiut. Przetłumaczono go na język polski już rok po wydaniu, być może w wyniku uznania, że jest bardzo dobry. A może po prostu wpasował się w obecne trendy. Bez względu na odpowiedź, po książkę warto sięgnąć.

Piazza to z obywatelstwa Francuz, z pochodzenia Włoch. Na co dzień zajmuje się medycyną. Jest lekarzem psychiatrą i neurobiologiem, a jego specjalizacją są zaburzenia psychiczne i uzależnienia. Jako dyrektor nadzoruje badania neurobiologiczne. Ogromna wiedza i wieloletnie doświadczenie przekładają się na treść. Czynią ją bogatą w interesujące fakty, nowinki ze świata neurobiologii i przykłady eksperymentów. Ale są też tego minusy! Momentami książka jest trudna do zrozumienia przez osoby zupełnie zielone w tematach medycznych, takie jak ja. Część rzeczy po prostu trzeba wziąć na wiarę i zaufać autorowi, że jest właśnie tak, jak pisze. Można oczywiście obrać drogę alternatywną: co kilka zdań mówić „stop, sprawdzam!” niczym w grze karcianej, a potem samodzielnie poszukiwać potwierdzenia w podręcznikach medycznych bądź internecie. Stety-niestety ja postawiłam na zaufanie i przyjemność lektury.

Jak wspomniałam, „Homo biologicus” jest ogromną dawką wiedzy. Wiedzy zupełnie nowej, której często nie mają nawet inni naukowcy – jak podkreśla Piazza. Wbrew pozorom tego typu odkrycia rzadko obiegają świat bezzwłocznie. Zazwyczaj potrzebne są badania kontrolne, publikacje branżowe, recenzje, odpowiedzi. A szkoda, bo informacje o genetyce – zwłaszcza w kontekście różnego rodzaju uzależnień – mogłyby bardzo pomóc ludziom. Niech przykładem będzie plaga otyłości, którą próbuje się zwalczać blokowaniem poczucia głodu. Błędnie, ponieważ człowiek ma dwa odmienne systemy: endostatyczny i egzostatyczny. Zapewnienie sytości (harmonii pierwszego układu) nie ma przełożenia na dalsze łaknienie (drugi układ). Inne przykłady stanowią przewidywanie wystąpienia chorób pokoleniowych na podstawie samych genów, przesądzanie o uzależnieniu się danej osoby od danego specyfiku czy tratowanie uzależnionych jako „ludzi słabej woli”.

W „Homo biologicus” nie widzę wad, za które mogłabym książkę – albo autora – poważnie skrytykować. Nie podobało mi się, że momentami Piazza używa chwytów erystycznych typu „jak wszyscy wiemy”, by podkreślić obiektywność sądu, przy czym wygłasza wówczas prywatne przekonanie. Zdarza mu się też powielać tendencyjne opinie i przyjmować ton Pana Świadomego w opozycji do naiwnych, błądzących w sposobie myślenia znajomych czy studentów. To jednak drobnostki i dotyczą przede wszystkim początkowych rozdziałów (np. stron 24 czy 35), w których jeszcze nie rozpisał się na dobre na naukowe tematy.

Lekturę uważam za wartościową, odkrywczą i poszerzającą światopogląd w korzystny sposób. Zamierzam postawić „Homo biologicus” na półce i wrócić do treści za parę lat.

Olga Kublik
(olga.kublik@dlalejdis.pl)

Pier Vincenzo Piazza, „Homo biologicus”, Warszawa, Muza, 2020




Społeczność

Newsletter

Reklama



 
W tej witrynie stosujemy pliki cookies. Standardowe ustawienia przeglądarki internetowej zezwalają na zapisywanie ich na urządzeniu końcowym Użytkownika. Kontynuowanie przeglądania serwisu bez zmiany ustawień traktujemy jako zgodę na użycie plików cookies. Więcej w Polityce Cookies. Ukryj komunikat