„Jesteś moja” – recenzja

Recenzja książki „Jesteś moja”.
Opowieść o tym, co jest w stanie zrobić zwyczajna kobieta, by mieć dziecko. Historia pragnienia, desperacji i cierpienia.

Na rynku wydawniczym ukazała się kolejna powieść wchodząca w skład kolekcji „Kobiety to czytają!”, a więc opatrzona sekcją refleksyjnych pytań na końcu i prowokująca do podjęcia dyskusji o najważniejszych kwestiach poruszonych w książce. A – trzeba autorce przyznać – jest ich wiele.

Helen Klein Ross – autorka powieści „Jesteś moja” – zbudowała opowieść przesuniętą o parę lat wstecz, gdy rzeczy, które dziś są niewyobrażalne, były możliwe. Opisała historię kobiety, która niczego na świecie nie pragnęła równie mocno, co zostania matką. Niestety los sprawił, że mimo wieloletnich starań, badań i wspomagania farmakologicznego nie zaszła w ciążę. Przeciążony jej obsesją mąż odszedł, a ona poczuła się podwójnie samotna. Niedługo potem zrobiła coś, co jest bezsprzecznie złe – porwała dziecko. Dziewczynkę, którą wychowywała jak własną, aż…

Tu skończę, aby nie zepsuć wam zabawy. Zdradzę za to, że poza głównym wątkiem porwania pojawia się wiele innych, które są trudne i warte zastanowienia. Emigracja zarobkowa i zostawienie w kraju ojczystym maleńkiego dziecka. Rzucenie się wir pracy i bycie gościem we własnym domu po to, żeby dziecku było lepiej. Oddanie dziecka obcym ludziom, gdy ma się świadomość, że nie będzie się w stanie zapewnić mu życia choćby na średnim poziomie.

Jesteś moja” skupia się wokół kobiet i dzieci, a dokładniej macierzyństwa i dzieciństwa. Ross ukazała skomplikowane relacje łączące dwie istoty, które przez dziewięć miesięcy były jednością. Mężczyźni są tu nieobecni. Odchodzą lub stanowią tło. To sprawia, że książka jest skierowana przede wszystkim do kobiet. Sklasyfikowałam ją jako dramat obyczajowy. Coś, co smuci i skłania do zatrzymania się i popatrzenia na życie z dystansu.

Powieść mnie nie zachwyciła, ale też nie znudziła. Jest jednostajna, spokojna. Taka zresztą miała być i doskonale spełnia swoje zadanie. Spodziewam się, że panie należące do klubu „Kobiety to czytają!” i śledzące nowe pozycje ukazujące się w ramach kolekcji będą zachwycone.

Olga Kublik
(olga.kublik@dlalejdis.pl)

Helen Klein Ross, Jesteś moja, Warszawa, Prószyński i S-ka, 2018




Społeczność

Newsletter

Reklama



 
W tej witrynie stosujemy pliki cookies. Standardowe ustawienia przeglądarki internetowej zezwalają na zapisywanie ich na urządzeniu końcowym Użytkownika. Kontynuowanie przeglądania serwisu bez zmiany ustawień traktujemy jako zgodę na użycie plików cookies. Więcej w Polityce Cookies. Ukryj komunikat