„Lanny” – recenzja

Recenzja książki „Lanny”.
Historia, w której folklorystyczna postać wkracza do codziennego życia mieszańców niewielkiego miasteczka pod Londynem. Ginie chłopiec, a Praszczur Łuskiewnik budzi się ze snu.

Uwielbiam książki, w których magia, mitologia i folklor mieszają się z rzeczywistością. To właśnie dlatego sięgnęłam po „Lanny’ego”, pierwsze dzieło Maxa Portera przetłumaczone na język polski oraz drugie w jego literackim dorobku. Głównym bohaterem utworu a la powieściowego jest Lanny – chłopiec przybyły do miasteczka położonego pod Londynem z rodzicami. Oboje są zapracowani: ojciec ucieka od rodziny i rozczarowującego życia do firmowego wieżowca w Londynie, mama zaś pisze powieść. Chłopiec o wybujałej wyobraźni i specyficznych zainteresowaniach chodzi po miasteczku, lesie i polach, żyjąc bardziej w fantazji niż rzeczywistości. Wszyscy uważają, że jest z nim coś nie tak, niemniej przyjmują to jako fakt. „To po prostu Lanny, trzeba się z tym pogodzić”.

Tuż obok wątku realistycznego rozwija się mityczny, folklorystyczny. Oto z natury – drzew, krzewów i ziemi – budzi się po długim śnie Praszczur Łuskiewnik. Jest duchem przenikającym wszystko, słyszącym wszystko i znającym wszystkie sekrety ludzkich umysłów. Spaceruje po miasteczku, zagląda do znajomych miejsc, przypomina sobie historie sprzed setek lat, a także wsłuchuje się w myśli obecnych mieszkańców. Wyczuwa Lanny’ego. Zdaje się, że obudził się właśnie ze względu na niego. Dlaczego? Tego nie wiemy aż do zakończenia.

Lanny z uwagi na ogromną fantazję stanowi łącznik pomiędzy światem realnym a mitycznym. Widzi i czuje rzeczy, których nie rozumieją ludzie – nawet mama, która bardzo go kocha. Nawiązuje przyjaźń z Peterem, starym artystą, który na prośbę mamy chłopca uczy go rysować i kształtuje jego artystyczną, wrażliwą duszę. Skądinąd Pete jest jedną z postaci, których nie sposób nie polubić. Stanowi zupełnie przeciwieństwo Roberta, ojca Lanny’ego.

Przełomowym punktem historii jest zaginięcie chłopca. Nad miasteczkiem zawisają pytania, pretensje i niesłuszne oskarżenia. My jako czytelnicy śledzimy wydarzenia i podzielamy emocje kolejnych bohaterów. Należy tu bowiem wyjaśnić, że nie bez przyczyny nazwałam książkę „a la powieścią”, a nie po prostu powieścią. Została napisana specyficznie: zarówno pod względem konstrukcji tekstu, jak i układu graficznego. W częściach przedstawiających Praszczura Łuskiewnika treść przypomina niemalże obraz lub kartkę pełną chaotycznych notatek. Z kolei części oddające sytuacje ze świata rzeczywistego składają się z fragmentarycznych zdań, urywków myśli bohaterów.

Nigdy nie spotkałam się z książką taką jak „Lanny” Portera. Przez fabułę ukazaną za pośrednictwem wyrywkowych myśli bohaterów gna się jak przez labirynt, by w końcu znaleźć wyjście (odpowiedź). Jaką postacią jest Praszczur Łuskiewnik: dobrą czy złą? Czy istnieje tylko w mitologii, czy rzeczywiście wziął udział w zaginięciu chłopca? Odpowiedź będzie taka, w jaką łatwiej przyjdzie nam uwierzyć.

Na koniec dodam, że podczas lektury uśmiechałam się, denerwowałam, bałam, martwiłam i płakałam. Uważam, że książka jest rewelacyjna i bez wątpienia powiem o niej bliskim. „Lanny” to pozycja, po którą warto sięgnąć i do której warto wrócić.

Olga Kublik
(olga.kublik@dlalejdis.pl)

Max Porter, „Lanny”, Poznań, Zysk i S-ka, 2019




Społeczność

Newsletter

Reklama



 
W tej witrynie stosujemy pliki cookies. Standardowe ustawienia przeglądarki internetowej zezwalają na zapisywanie ich na urządzeniu końcowym Użytkownika. Kontynuowanie przeglądania serwisu bez zmiany ustawień traktujemy jako zgodę na użycie plików cookies. Więcej w Polityce Cookies. Ukryj komunikat