„Miłość i inne obsesje” – recenzja

Recenzja książki „Miłość i inne obsesje”.
Do czego upoważnia miłość? Co wolno zrobić człowiekowi, który kocha? Kiedy zostaje przekroczona linia etyczna, ale również prawna? Powieść „Miłość i inne obsesje” daje do myślenia.

Jeśli jesteś fanką literatury obyczajowej skłaniającej do refleksji, albo namiętnie kupujesz bądź wypożyczasz powieści Liane Moriarty, na tę pozycję zapewne czekałaś z niecierpliwością. A jeżeli jakimś cudem nie, postaram się przekonać Cię, że z ogromu nowych powieści obyczajowych warto wybrać właśnie tę. Została napisana bardzo rzetelnie – autorka jak zwykle odrobiła lekcję. Ponieważ główną bohaterką książki „Miłość i inne obsesje” jest hipnoterapeutka, Moriarty musiała bardzo wnikliwie poznać temat hipnozy. Udało jej się, dzięki czemu przemyciła do fabuły fakty, które mogą zainteresować czytelnika i skłonić do poczytania o hipnozie i jej możliwościach na własną rękę. Ponadto powieść jest interesująca i wciągająca. Nie dostarcza silnych emocji, za to z uwagi na realizm rodzi w głowie czytelnika pytania o to, jakie granice przekraczać wolno i kiedy, a jakich nie i nigdy.

„Miłość i inne obsesje” jest historią Ellen, czyli wspomnianej wyżej hipnoterapeutki, która po kilku nieudanych związkach poznaje mężczyznę marzeń. No, niemal. Z czasem okazuje się, że Patrick ciągnie za sobą spory bagaż, którym wcale nie jest syn. Po pierwsze wciąż myśli o byłej żonie, która zmarła młodo i tragicznie. Po drugie zaś ma… stalkerkę. Mało tego, jest nią była partnerka, która nie umie odpuścić miłości. Choć wiele osób powtarza Patrickowi, że powinien wystąpić o zakaz zbliżania, z jakiegoś powodu – poznajemy go na końcu – odmawia. Tak oto w przedziwną układankę miłosną łączącą wiele osób zostaje wpleciona Ellen.

W powierzchownym sensie „Miłość i inne obsesje” traktuje o miłości. W nieco mniej powierzchownym, acz nadal łatwym do odczytania, o obsesji. Według mnie jednak jest to powieść stawiająca pytania o granice. W historii przekracza je – a może wcale nie?; odpowiedzieć będziesz musiała sobie sama – wielu bohaterów. Stalkerka Saskia, co oczywiste. Ale również Ellen, niejednokrotnie w trakcie wprowadzania klientów i Patricka w hipnozę. Jej matka, w kontaktach z Ellen. Patrik, kiedy wciąż opowiada o zmarłej żonie. Wszystko przez to, że człowiek ma naturalne tendencje do przekraczania granic. Lubi sprawdzać, ile uda mu się osiągnąć, zanim coś pójdzie nie tak.

Nowa powieść Moriarty jest potężna objętościowo, więc nie licz na lekturę szybką. Została jednak napisana poprawnie i interesująco, dzięki czemu jest łatwa i przyjemna w odbiorze. Jak wspomniałam, nie dostarczy Ci silnych emocji ani niezapomnianych wrażeń, ale stanowi świetne podłoże do przemyśleń. Sama chętnie podyskutowałabym o niej z kimś bliskim. Najlepiej z drugą kobietą, w końcu to głównie nasze, kobiece spojrzenie na miłość i etykę wzięła na warsztat Moriarty.

Olga Kublik
(olga.kublik@dlalejdis.pl)

Liane Moriarty, „Miłość i inne obsesje”, Kraków, Znak, 2020




Społeczność

Newsletter

Reklama



 
W tej witrynie stosujemy pliki cookies. Standardowe ustawienia przeglądarki internetowej zezwalają na zapisywanie ich na urządzeniu końcowym Użytkownika. Kontynuowanie przeglądania serwisu bez zmiany ustawień traktujemy jako zgodę na użycie plików cookies. Więcej w Polityce Cookies. Ukryj komunikat