„Nauczycielka z getta” – recenzja

Recenzja książki „Nauczycielka z getta”.
„Ludzie powinni sobie pomagać w chwilach, gdy cały świat o nich zapomniał.”

Książek inspirowanych wojną, a w szczególności życiem w obozie czy getcie, jest mnóstwo. Mam wrażenie, że słowa te zostały w literaturze odmienione już przez wszystkie możliwe przypadki. Gdy widzę kolejną książkę tego typu, z jednej strony mam liczne obawy odnośnie jakości, a z drugiej odczuwam ogromną ekscytację, bo powieść historyczna jest jednym z moim ulubionych gatunków literackich (a jak akcja dzieje się podczas II wojny światowej to już w ogóle). Ostatnimi czasy przeczytałam kilka naprawdę niezłych historii z tego zakresu m.in. „Walc dla Izabeli”, „Narzeczoną nazisty” czy „Wojenną miłość”. Jednak w pamięci mam wiele szkodliwych książek, które z obozu koncentracyjnego czy getta zrobiły tło do cukierkowych historii miłosnych. Są to m.in. powieści Heather Morris czy skandalicznie zniekształcająca historię książka Kristy Cambron „Wróbel w getcie”.

„Nauczycielka z getta” swoim tytułem mocno mnie zraziła (znów o kimś z getta…), jednak postanowiłam dać jej szansę. Pomyślałam, że skoro sama jestem nauczycielką, a książki o nauczycielce jeszcze nie grali (była skrzypaczka, położna, bibliotekarka…) to dam jej szansę, bo czemu miałabym ją skreślać?

Laura Kozłowska jest młodą i piękną nauczycielką zakochaną w poezji, Mickiewiczu i swoim przyszłym mężu – Dawidzie Lewiatanie. Piękne plany pary krzyżuje jednak wybuchająca wojna, która diametralnie zmienia życie bohaterów. Dawid z pochodzenia jest Żydem. Niestety ani ślub, ani zmiana wyznania nie uchroniły mężczyzny przed przesiedleniem do getta, do którego trafia wraz z matką i braćmi. Nieprzytomnie zakochana Laura nie wyobraża sobie życia bez męża i dobrowolnie przekracza bramy miejsca, z którego każdy chciał uciec. Nie zdaje sobie sprawy, co czeka ją w tym miejscu odizolowanym od świata kolczastym drutem; wie jednak, że bez ukochanego Dawida nic nie ma sensu. Mimo że ich sytuacja z dnia na dzień staje się coraz bardziej dramatyczna, Laura nie traci nadziei na to, że przyjdą lepsze czasy i nawet w tym ziemskim piekle stara się robić to, co umie najlepiej… uczyć.

Książkę czyta się naprawdę szybko za sprawą lekkiego pióra autorki. Akcja jest bardzo dynamiczna, nie ma przestojów i co chwilę coś się dzieje; nieustannie trzymani jesteśmy w niepewności, co będzie dalej. Obraz łódzkiego getta, drugiego co do wielkości w Polsce, jest niezwykle wnikliwy i obrazowy. Wierzcie mi, nie da się tego przeczytać bezemocjonalnie, tym bardziej, że wiele opisów niemieckiego okrucieństwa skierowanych jest do tych najmłodszych, bezbronnych, czystych jak wykrochmalona chusteczka… Nie wiem, chyba najstraszliwszy był dla mnie opis sytuacji, w której niemieccy żołnierze kazali żydowskim dzieciom tańczyć i śpiewać, naśmiewając się z nich, a po tym uwłaczającym ich godności spektaklu – rozstrzelali kilkoro z nich. Czytając tę książkę, wierzyć się nie chce, że ktoś może być zdolny do takiego bestialstwa, a jednak… Obserwując doniesienia zza naszej wschodniej granicy, gdzie rosyjscy siepacze dopuszczają się gwałtów na niemowlętach, wierzyć się nie chce, że w XXI wieku została zafundowana nam powtórka… Czytanie tej książki w kontekście dzisiejszej wojny jest dużo cięższe, dużo trudniejsze, gdyż ma się tą świadomość, że dantejskie sceny w niej opisane nie są tylko wyobraźnią autora, a realnym scenariuszem…

Uważam, że Aneta Krasińska stanęła na wysokości zadania, mimo że wcześniej miałam wiele obaw dotyczących tego, jaka ta książka będzie. Bardzo dokładnie przedstawiła tło tamtejszych wydarzeń, nie dopuściła się przekłamań, nie naciągnęła faktów do swojej historii – co, dla mnie, jest niezwykle cenne. Plusem jest fakt, że akcja została umieszczona w łódzkim getcie, o którym rzadko możemy przeczytać; dużo częściej historie osadzane są w getcie warszawskim. Atmosfera tamtego miejsca została oddana znakomicie, a opisy tego, z czym spotykali się tam ludzie, są naprawdę wstrząsające. Mimo tego całego okrucieństwa, bestialstwa, prób sprowadzeni człowieka do worka napchanego kościami  z powieści przebija się ten promyk światła, który na burą rzeczywistość rzuca przezroczystą, jaśniejącą poświatę nadziei. Ci ludzie, którzy tam się znaleźli, robili wszystko, aby przeżyć na przekór nazistowskim zbrodniarzom; na przekór zbrodniczej ideologii zrodzonej w chorym umyśle. Ci ludzie starali się udowodnić, że braterstwo, miłość, rodzina, gest zwykłej życzliwości potrafi zdziałać więcej aniżeli kula wystrzelona z karabinu.

„Nauczycielka  z getta” to wstrząsająca, acz mądra powieść, gdzie obyczajowość miesza się z prawdą historyczną; która przywraca honor i godność bezimiennym ludziom, którzy tam zginęli. Powieść, z jednej strony przypomina nam o tamtych tragicznych wydarzeniach, będąc upamiętnieniem i przestrogą zarazem, a z drugiej – rozrywa serce i pozwala na najzwyczajniejszy płacz. Polecam.

Anna Stasiuk
(anna.stasiuk@dlalejdis.pl)

Aneta Krasińska, „Nauczycielka z getta”, Jaguar, Warszawa, 2022.




Społeczność

Newsletter

Reklama



 
W tej witrynie stosujemy pliki cookies. Standardowe ustawienia przeglądarki internetowej zezwalają na zapisywanie ich na urządzeniu końcowym Użytkownika. Kontynuowanie przeglądania serwisu bez zmiany ustawień traktujemy jako zgodę na użycie plików cookies. Więcej w Polityce Cookies. Ukryj komunikat