„Niewidzialny człowiek” – recenzja

Recenzja książki „Niewidzialny człowiek”.
Fantastyka jest twoim ulubionym lub jednym z ulubionych gatunków literackich? Koniecznie sięgnij po „Niewidzialnego człowieka”, powieść prekursora fantastyki w wydaniu nowoczesnym.

Fantastyka niejedno ma imię. Przez fabułę nie muszą przebiegać się krasnoludy, elfy i smoki. Doskonałym przykładem na powieść fantasy osadzoną w świecie bliskim współczesności jest „Niewidzialny człowiek” Herberta George’a Wellsa, po raz pierwszy wydany w… 1897 roku! Uważany jest za obowiązkową pozycję w kanonie literatury światowej, z uwagi na co ukazał się na polskim rynku kilkakrotnie. Pierwszy raz na język polski rozstał przetłumaczony już w 1947 roku. Ostatni raz zaś wzbogacił księgarnie niedawno, bo w 2020 roku. Wydawnictwo Zysk i S-ka opatrzyło powieść przepiękną i nastrojową okładką, zdecydowanie ładniejszą od poprzednich. Brawa dla Anny M. Damasiewicz za projekt graficzny!

Kto interesuje się nowościami zarówno na rynku literackim, jak i filmowym, ten wie, że „Niewidzialny człowiek” Wellsa został wydany ponownie z uwagi na premierę australijsko-amerykańskiego horroru o tym samym tytule, wyreżyserowanego przez Leigha Whannella. Nie jest to ekranizacja powieści, lecz obraz powstały z inspiracji klasycznym dziełem Wellsa, osadzony we współczesności. Główną bohaterkę gra Elisabeth Moss, szeroko znana chociażby z serialu „Opowieść podręcznej”.

Dość jednak o kanonie literackim i nowym filmie. „Niewidzialny człowiek” to dziewiętnastowieczna powieść o szalonym i okrutnym naukowcu, który opracował recepturę na bycie niewidzialnym. Myślał, że dzięki temu zyska bogactwo, władzę, szacunek i poklask. Niestety nie przewidział podstawowych problemów, takich jak choćby zagrożenia czyhające ze strony ludzi, którzy go nie widzą: od osób niosących ciężkie przedmioty, po kierowców tramwajów. Zmagania z codziennością uczyniły go wściekłym, agresywnym i pałającym nienawiścią. Albo raczej wzmogły już posiadane przez niego negatywne cechy.

Z uwagi na istotną warstwę naukową „Niewidzialny człowiek” to nie czysta fantastyka, a science fiction. Z jednej strony dreszczowiec, z drugiej pokusiłabym się o stwierdzenie, że komedia. Mimo iż powieść została napisana dwa wieki temu, jest lekka, zabawna, łatwa i przyjemna w odbiorze. Nie brakuje jej zwrotów akcji i atutu zaskakiwania czytelnika. Może i jest stara pod względem wieku, za to językowo i plastycznie świeża i współczesna. Słowo daję, że gdybym nie wiedziała, kiedy powstała, nigdy bym się nie domyśliła.

Powieść Wellsa to również utwór z przekazem. Poza dostarczeniem rozrywki – i to na wysokim poziomie! – niesie czytelnikowi morał. Pokazuje, że nie warto być chciwym, pysznym ani okrutnym. I że wiedza do dobro, które powinno być wspólne. Zatajone może trafić w niepowołane ręce i zaginąć na zawsze.

Rzadko trafiam na książki, wobec których nie mam żadnych uwag. Nawet najmniejszych. „Niewidzialny człowiek” to jeden z tych wyjątkowych. Polecam go każdemu od wieku nastoletniego w górę (dla dzieci powieść jest zbyt okrutna). Wiem, że na pewno do niego wrócę. Obowiązkowo trafia na domowy regał.

Olga Kublik
(olga.kublik@dlalejdis.pl)

Herbert George Wells, „Niewidzialny człowiek”, Poznań, Zysk i S-ka, 2020




Społeczność

Newsletter

Reklama



 
W tej witrynie stosujemy pliki cookies. Standardowe ustawienia przeglądarki internetowej zezwalają na zapisywanie ich na urządzeniu końcowym Użytkownika. Kontynuowanie przeglądania serwisu bez zmiany ustawień traktujemy jako zgodę na użycie plików cookies. Więcej w Polityce Cookies. Ukryj komunikat