„Osada” – recenzja

Recenzja książki „Osada”.
Miasta nie pustoszeją z dnia na dzień. Ludzie nie wyparowują, nie pozostawiając po sobie śladu. A może jednak…?

Jak tylko zaczęło się robić ciemno i zimno, odczułam potrzebę sięgnięcia po dobry thriller albo horror. Mój wzrok zatrzymał się na przyjemnie grubej, liczącej lekko ponad 400 stron powieści „Osada” spod pióra Camilli Sten. Pisarka zadebiutowała wcale nie tak dawno, bo w 2016 roku. Na polskim rynku jednak jest autorką nową, jako że „Osada” to jej pierwsza powieść przetłumaczona na nasz język. W nocie biograficznej przeczytamy, jest córką sławnej autorki kryminałów – Viveki Sten. Zakładając, że „czym skorupka za młodu nasiąknie…” i wziąwszy pod uwagę tajemniczy, powodujący lekkie ciarki opis książki, uznałam, że „Osada” będzie doskonałą lekturą na jesienne wieczory.

Już we wstępie „Osady” otrzymujemy informacje o konstrukcji powieści i podziale czasu na przeszły, kiedy tytułowa osada była zamieszkana oraz teraźniejszy, gdy grupa dokumentalistów przyjeżdża do opustoszałego miasteczka, by zebrać materiał do filmu promocyjnego i zyskać pieniądze na nakręcenie pełnego dokumentu. Główną bohaterką czasu teraźniejszego zostaje Alice, przeszłego zaś Elsa, zaginiona prababka Alice.

Wbrew pozorom mocną stroną powieści Sten jest fakt, że trudno wyczuć, na który gatunek literacki został położony nacisk. Czy jest to horror, którego zakończenie okaże się magiczne? Thriller, w którym finał będzie mroczny, ale realistyczny? A może kryminał, którego rozwiązanie zgadniemy w połowie lektury? Muszę przyznać, że ja do ostatniej chwili nie miałam pomysłu na rozwiązanie, a zakończenie pozytywnie mnie zaskoczyło. Nie zdradzę jednak niczego więcej, na wypadek gdybyście byli przed lub w trakcie czytania.

„Osada” ma też słabe strony. Mimo iż historia jest świetna, sposób narracji zrodził we mnie irytację, która rosła wraz z każdym kolejnym rozdziałem. Sten ma manierę przeciągania sytuacji i „nadopisywania” ich. Przykładowo zamiast napisać, że Alice poszła do kościoła i zobaczyła budzącą grozę figurę, Sten skupiała się na tym, że Alice szła, czuła pod nogami kamienie, we włosy wiał jej wiatr, dziesięć razy przygryzła wargę, obejrzała się, chyba coś usłyszała, ale może jednak jej się zdawało i tak dalej – na pewno rozumiecie, w czym rzecz. W efekcie historia – przypominam: świetna – zajęła 400 stron, choć mogła zamknąć się w 200. Momentami miałam wrażenie, że Sten jest niedoszłą psycholożką, która daje upust zainteresowaniom podczas pisania książek. Zamiast opowiadać o wydarzeniach wprost, prezentuje je poprzez gesty, myśli i uczucia bohaterów. Jeśli Wy lubicie taki sposób narracji – super. Mnie jednak zmęczył.

Ponieważ książkę jako całość oceniam na mocną czwórkę w skali szkolnej* i chętnie do niej wrócę, zakończę recenzję czymś pozytywnym. Mianowicie Sten umie – mimo irytującej narracji – oddać klimat mrożący krew w żyłach. Zdecydowała się na thriller/horror i trzyma się tego od początku do końca (jedyny znak zapytania to poziom fantazji/realizmu, dzięki któremu trudno przewidzieć zakończenie, o czym już wspomniałam). Nie wygładza zdarzeń, nie posypuje niczego cukrem, nie wciska nam ckliwych historyjek pobocznych. Tematyka – w przeciwieństwie do narracji – jest skondensowana. Dostajemy tu, jak się często mawia, czyste „mięso” tematyczne. No i jest cudowny motyw przewodni zagadki, którą moim zdaniem trudno rozwiązać samodzielnie. Nie wiadomo, w co celować: w finał fantastyczny, czy może jednak realistyczny. Z tą niepewnością Was zostawiam i gorąco polecam sięgnąć po „Osadę”.

* Końcowa ocena 4 wynika ze średniej ocen przyznanych: pomysłowi/historii (5), sposobowi narracji (3).

Olga Kublik
(olga.kublik@dlalejdis.pl)

Camilla Sten, Osada, Poznań, Zysk i S-ka, 2019




Społeczność

Newsletter

Reklama



 
W tej witrynie stosujemy pliki cookies. Standardowe ustawienia przeglądarki internetowej zezwalają na zapisywanie ich na urządzeniu końcowym Użytkownika. Kontynuowanie przeglądania serwisu bez zmiany ustawień traktujemy jako zgodę na użycie plików cookies. Więcej w Polityce Cookies. Ukryj komunikat