„Panika” – recenzja

Recenzja książki „Panika”.
Cierpisz na ataki paniki? A może zmaga się z nimi Twój bliski? Sięgnij po „Panikę” i wypróbuj nową, rzadko stosowaną przez specjalistów metodę, która może przywrócić życie na właściwe tory.

Panika nie jest zwykłym codziennym stresem ani nawet dopadającym każdego z nas od czasu do czasu strachem. To zdefiniowane psychologicznie określenie na lęk tak wielki, że niemal – a czasem dosłownie – paraliżujący. Kiedy wpada się w panikę, nie można jej pokonać siłą woli ani trzymając za rękę ukochaną osobę. Panika może przyczynić się do odczuwania symptomów przynależnych zupełnie innym chorobom, przez co wydaje się, że nagle dzieje się coś złego z sercem, żołądkiem, nerkami czy mózgiem. Podczas wizyt lekarskich okazuje się jednak, że fizycznie nie ma śladu podejrzewanej choroby. W rzeczywistości ból powstaje w głowie, by powstrzymać człowieka przed wykonaniem pewnej czynności.

W wydanej w 2016 roku, a przetłumaczonej na język polski w 2018 roku książce pt. „PanikaKlaus Bernhardt – niegdyś dziennikarz naukowy i medyczny, dziś psychoterapeuta – wyjaśnia, czym jest panika i dlaczego może pojawić się w naszym życiu. Co ciekawe, nie jest ona nieuzasadniona ani bezcelowa. Ataki lęku wskazują człowiekowi, że zbyt długo ignoruje podświadomość, działając jej – a w efekcie sobie – na szkodę. Zamiast zmienić sytuację życiową, partnera lub pracę – to te trzy aspekty bowiem przyczyniają się do powstania paniki najczęściej – brnie dalej w to, czego nie lubi i tak naprawdę nie chce.

W poradniku „PanikaKlaus Bernhardt przedstawia nowatorską metodę radzenia sobie z atakami paniki, które pomagają znacznej większości jego pacjentów, i to już po kilku spotkaniach! Dlaczego metoda nie jest popularna, skoro działa? Autor wyjaśnia, że jest na tyle nowa, iż nie zdołała przejść odpowiedniej liczby testów i pojawić się w literaturze medycznej. Ma na to szansę za kilka lat, przez które jednak ci bardziej konserwatywni terapeuci nie będą chcieli ryzykować, by nie stracić renomy.

Sama nie cierpię na ataki paniki, jednak po książkę sięgnęłam, mając nadzieję na zastosowanie metody do zwykłego codziennego stresu. Już samo czytanie wiele ułożyło mi w głowie. Została napisana bardzo prostym językiem i bez „naukowego zadęcia”. Jako czytelnik nie zostałam potraktowana jak człowiek chory i wymagający hospitalizacji, lecz zmagający się z trudną sytuacją i potrzebujący wsparcia. Wiele informacji zostało powtórzonych tak wiele razy, że czytając po raz piąty o tym samym, miałam ochotę przewrócić oczami z irytacją. W rzeczywistości, gdyby wyrzucić powtórzenia, książka byłaby cztery razy chudsza – nie przesadzam! Pod koniec jednak zrozumiałam, że tego oczekuje osoba borykająca się z problemem, często od lat. Chce czuć się objęta opieką. Chce prostego języka i jasnego zobrazowania paniki, przyczyn i metody. To wszystko się w „Panice” znalazło.

Poradnik Klausa Bernhardta oceniam na mocne 5. Metody nie testowałam na osobie cierpiącej na ataki paniki, tu więc muszę powstrzymać się od wypowiedzi. Wiem jednak, że książka zostanie w moim regale na długo, a zaprezentowane w niej ćwiczenia chętnie wykonam.

Olga Kublik
(olga.kublik@dlalejdis.pl)

Klaus Bernhardt, „Panika”, Warszawa, Czarna Owca, 2018 r.




Społeczność

Newsletter

Reklama



 
W tej witrynie stosujemy pliki cookies. Standardowe ustawienia przeglądarki internetowej zezwalają na zapisywanie ich na urządzeniu końcowym Użytkownika. Kontynuowanie przeglądania serwisu bez zmiany ustawień traktujemy jako zgodę na użycie plików cookies. Więcej w Polityce Cookies. Ukryj komunikat