„Przygotowania” to kolejna część serii powieści prequelowych, a więc poprzedzających wydarzenia ukazane w „Grze Endera” i następujących po niej tomach. Która dokładnie? Aż strach liczyć. Początkowo była mowa o trzech, jednak limit został przekroczony, a saga nieco się przedłuża. Czy to dobrze? I tak, i nie. Z jednej strony miło jest móc poprzebywać w świecie, który się pokochało, jeszcze trochę dłużej, z drugiej jednak nasuwa się pytanie: „Ileż można?!”. Prawdziwi fani twórczości Carda na pewno wiedzą, co mam na myśli. Odgrzewany kotlet nie smakuje już tak dobrze, jak świeży.
Nie oznacza to jednak, że obiad jest zły. Nie mam serca skazywać książki na banicję tylko dlatego, że powstała. Autorzy chcą zarobić, a czytelnicy zgłębiać historię – koło się zamyka. W „Przygotowaniach” mamy do czynienia z tytułowymi przygotowaniami do drugiej wojny z Formidami. Pojawiają się bohaterowie, których doskonale znamy: Mazer Rackham, Victor Delgado, Imala Bootstamp, Bingwen czy Lem Jukes. Akcja dzieje się w odległym kosmosie, częściowo zaś na Lunie. Z Ziemią do czynienia mamy wyłącznie przez chwilę, na początku. Wciąż pozostaje wiele niewiadomych, których raczej nie uda się odkryć w kolejnej części. Dochodzą też nowe postacie i intrygi.
Mimo iż prequelowa saga jest ewidentnie przeciągnięta i powiela schematy – co książka, to zachwyt nad kolejnym genialnym dzieckiem – lubię ją. Nie zawiodły mnie także „Przygotowania”, nawet pomimo zakończenia w momencie, w którym bohaterowie nadal nie doszli do najważniejszych wniosków. Będę im kibicowała w kolejnych tomach, na które czekam z utęsknieniem.
Olga Kublik
(olga.kublik@dlalejdis.pl)
Orson Scott Card, Aaron Johnston, Przygotowania, Warszawa, Prószyński i S-ka, 2018 r.