„Wyginacze łyżeczek” – recenzja

Recenzja książki „Wyginacze łyżeczek”.
Historia o prawdziwej magii i sztuczkach magicznych. O tych, którzy mają zdolności ponadnaturalne, a także o tych, którzy umieją stwarzać iluzję. Komu zdecydujesz się uwierzyć?

Daryl Gregory to amerykański pisarz, autor powieści, noweli i opowiadań z gatunków fantasy, sci-fi oraz komedia. Na język polski przetłumaczone zostały wybrane pozycje, które wraz z utworami innych autorów trafiły do zbiorów opowiadań fantastycznych „Kroki w nieznane. Almanach fantastyki”. Ponadto w tym roku na polskim rynku ukazała się powieść Gregory’ego pt. „Wyginacze łyżeczek”. Już opis skłania do rzucenia okiem na parę rozdziałów.

Wyginacze łyżeczek” to historia rodziny Telemachusów. Przedstawicielem najstarszego pokolenia jest Teddy – jego żona Maureen niestety nie żyje. Dalej są dorosłego już dzieci Tedy’ego: Frankie, Buddy i Irene. Najmłodsze pokolenie to Matty, syn Irene, oraz trzy córki Frangkiego, z których istotna jest przede wszystkim Malice. Najważniejszą postacią w książce jest Matty, który dopiero odkrywa prawdę o swojej rodzinie oraz dowiaduje się, że ma dar i może opuszczać ciało. Początkowo dokonuje tego w dość wstydliwy dla niego sposób, następnie dzięki specyfikom dostarczanym przez kuzynkę, w której skądinąd się podkochuje. O tak, relacje w rodzinie Telemachusów są zagmatwane i zabawne – trochę jak w prawdziwym życiu, a trochę jak w czystej komedii.

Powieść podzielona została na rozdziały podług bohaterów. W każdym z nich przedstawiona zostaje perspektywa innej osoby, dzięki czemu poznajemy bohaterów pobocznych – od internetowych kochanków, przez mafię, aż po tajne służby werbujące osoby o paranormalnych umiejętnościach. Mimo iż książka jest obszerna, bo ma ponad 500 stron wypełnionych drobnym drukiem, akcja nie wlecze się ani przez moment. Ciągle jest coś nowego, jakaś tajemnica, na coś się czeka. Tempo przyspiesza postać Buddy’ego, osoby najbardziej tajemniczej – mojej ulubionej! Mężczyzna do nikogo się nie odzywa i wszyscy mają go za opóźnionego w rozwoju, tymczasem on bez udziału woli skacze w czasie pomiędzy sytuacjami z całego życia i próbuje naprawiać zło. Przeciwdziała głównie jednemu nieszczęściu – chwili, która ma być finałem historii Telemachusów, a o której oczywiście nie napiszę, bo na tym polega rola czytelnika, żeby cierpliwie czekał i snuł domysły.

Książkę „Wyginacze łyżeczek” uważam za rewelacyjną. Lektura dała mi sporo przyjemności, bo jest oryginalna, zabawna i lekka. Kiedy zaczyna się ją czytać, nie ma się ochoty kończyć. Mam nadzieję, że na polskim rynku ukaże się więcej książek Gregory’ego – nie tylko nowych, ale także starych, które zagranicą są znane od lat.

Olga Kublik
(olga.kublik@dlalejdis.pl)

Daryl Gregory, Wyginacze łyżeczek, Warszawa, Czarna Owca, 2018




Społeczność

Newsletter

Reklama



 
W tej witrynie stosujemy pliki cookies. Standardowe ustawienia przeglądarki internetowej zezwalają na zapisywanie ich na urządzeniu końcowym Użytkownika. Kontynuowanie przeglądania serwisu bez zmiany ustawień traktujemy jako zgodę na użycie plików cookies. Więcej w Polityce Cookies. Ukryj komunikat