„Zakochany przez przypadek” – recenzja

Recenzja książki „Zakochany przez przypadek”.
Skomplikowana, zawoalowana historia o miłości? A może nietuzinkowa powieść fantastyczna? Bez względu na to, którą wersję wolicie, odnajdziecie ją w „Zakochanym przez przypadek”.

„Zakochany przez przypadek” to powieść izraelskiego pisarza Yoava Bluma, która w ojczystym języku autora ukazała się w 2011 roku. Na angielski została przetłumaczona dopiero w 2015 roku. Z kolei w języku polskim pojawiła się teraz – w 2019 roku – nakładem wydawnictwa Albatros. Z opisu wynika, iż przedstawia historię z pogranicza fantasy i romansu. Z kolei w internecie znalazłam informację o połączeniu thrillera z love story, z czym jednak nie mogę się zgodzić. Thrillera zdecydowanie tu nie uświadczymy.

Powieść okazała się interesująca i oryginalna – to na pewno. Rdzeń fabuły stanowi praca głównego bohatera imieniem Guy, który jest… kreatorem przypadków. Nie do końca człowiekiem, ale też nie duchem. Na czas nieokreślony otrzymał ciało mężczyzny, aby być widoczny dla klientów, którzy jednak nie wiedzą, że są jego klientami. W poprzedniej pracy zaś był wymyślonym przyjacielem, co wymagało od niego zmiennej formy – zawsze pokazywał się klientom tak, jak tego oczekiwali. Mógł być zabawką, ciągiem cyfr albo znanym aktorem.

Guy przyjaźni się z dwoma kreatorami przypadków: Emily i Erikiem. Są oni bardzo ważni dla historii, o czym jednak przekonujemy się dość późno. Przyjaciele spotykają się i omawiają przypadki, nad którymi każe z nich pracuje. Niewiele więcej mogę tu napisać, aby nie zepsuć wam zabawy i niespodzianki. Zdradzę jedynie, że w pewnym momencie możecie być zaskoczeni. Ja byłam.

Ponieważ miłość przez znaczną część książki stanowi wątek drugoplanowy, „Zakochanego przez przypadek” nie traktuję jako romansu ani love story. Mało tego, uważam, że jako taki gatunek książka wypada… słabo. Co innego warstwa fantastyczna – ta jest rewelacyjna! Oczarował mnie świat podzielony na wymiary. W jednym żyją zwykli ludzie, w drugim te istoty, które nie mają nazwy, ale mogą wchodzić w różne role: kreatorów przypadków, wymyślonych przyjaciół, tkaczy snów, zapalników i inne. Istoty pomagają ludziom na różne sposoby, ale jednocześnie pozostają niezauważone.

Druga część „Zakochanego przez przypadek” nie miałaby sensu. Powieść jest zamknięta, i tak powinno zostać. Nie obraziłabym się za to, gdyby Blum napisał kolejną historię z tego fantastycznego uniwersum, np. opisującą pracę pozostałych istot. Sięgnęłabym po nią, jak tylko pojawiłaby się w księgarniach!

Olga Kublik
(olga.kublik@dlalejdis.pl)

Yoav Blum, Zakochany przez przypadek, Warszawa, Albatros, 2019




Społeczność

Newsletter

Reklama



 
W tej witrynie stosujemy pliki cookies. Standardowe ustawienia przeglądarki internetowej zezwalają na zapisywanie ich na urządzeniu końcowym Użytkownika. Kontynuowanie przeglądania serwisu bez zmiany ustawień traktujemy jako zgodę na użycie plików cookies. Więcej w Polityce Cookies. Ukryj komunikat