Niezależnie jednak, czy chodziło o czekoladę Majów i Azteków, czy o tę ze szwajcarskich fabryk, jej podstawą było i jest to samo: ziarno kakaowca właściwego. Surowiec pochodzi znad amazonki i Orinoko, ale dziś rośnie również w Afryce czy Azji. Prawie 80% światowej produkcji zapewniają Ghana, Wybrzeże Kości Słoniowej, Nigeria, Indonezja i Brazylia. Owoc kakaowca przypomina piłkę do rugby o wielkości mniej więcej 25x10 cm. W środku znajduje się kilkadziesiąt nasion. Po zbiorze nasiona fermentują i schną na słońcu. Następnie praży się je w piecach i wyłuskuje, a potem miele w temperaturze 70 st. C. Wówczas od kakaowej masy oddziela się masło kakaowe, które jest czyszczone i rafinowane. Potem następuje kilkudniowe konszowanie, podczas którego masło i masę kakaową łączy się ponownie – wtedy też do czekolady trafia mleko (do mlecznej), cukier, lecytyna sojowa, bakalie, orzechy, przyprawy i aromaty. Gotową masę wlewa się do foremek, gdzie powoli zastyga w tabliczki.
Czekolada to bogactwo flawonoidów i ważnych dla naszego organizmu pierwiastków, m. in. żelaza, miedzi, cynku, magnezu i fosforu. Warto pamiętać, że w ciemnej jest ich 2-3 razy więcej niż w mlecznej – im więcej kakao, tym zdrowsza czekolada. Flawonoidy mają działanie antyoksydacyjne, sprawiają, że wolniej się starzejemy, a nasza skóra dłużej pozostaje jędrna, napięta i zachowuje młodzieńczy wygląd. To również dzięki flawonoidom umiarkowanie spożycie czekolady zapobiega chorobom serca, zawałom i migotaniom przedsionków.
W każdym wieku czekolada poprawia pracę mózgu, wspomagając produkcję dopaminy, serotoniny i endorfin, czyli tzw. hormonów szczęścia. Zawarte w niej kofeina i teobromina pobudzają, stymulują, działają antydepresyjnie i łagodzą stres.
Klaudia Kwiatkowska
(klaudia.kwiatkowska@dlalejdis.pl)
Fot. pixabay.com