Dlaczego nie wyobrażamy sobie tłustego czwartku bez pączków?

Tłusty czwartek bez pączków?
Tłusty czwartek nieodłącznie kojarzy się z pączkami – w ten dzień tradycja rozgrzesza nas z pochłaniania dowolnej liczby tych pysznych, ale kalorycznych drożdżowych ciastek smażonych w tłuszczu, nadziewanych i lukrowanych... Nie zawsze jednak pączki były słodkie, a obchody tego wyjątkowego dnia obejmowały znacznie więcej atrakcji niż ma to miejsce dzisiaj. Skąd właściwie wziął się zwyczaj jedzenia pączków w ostatni czwartek karnawału?

Krótka historia zapustów, pączków i faworków

Zgodnie z tradycją tłusty czwartek to ostatni czwartek przed Wielkim Postem i początek zapustów, czyli kilku ostatnich intensywnych dni karnawału, podczas których – kolokwialnie rzecz ujmując – nasi przodkowie starali się najeść na zapas tłustymi smakołykami oraz hucznie się bawić, w perspektywie mając 40 dni ścisłego postu. Poza jedzeniem świętowano, urządzając pochody z muzyką, zabawy i zapraszając gości. Do dzisiaj ostał się jedynie zwyczaj jedzenia pączków i faworków, bez których nie wyobrażamy już sobie tłustego czwartku. Nie każdy jednak wie, że zwyczaj jedzenia pączków w określone dni sięga czasów przedchrześcijańskich. Już w starożytnym Rzymie świętowano koniec zimy, obchodząc „tłusty dzień”, w którym jedzono tłuste mięsa i pączki z ciasta chlebowego nadziewane... słoniną.

Tak, pączki nie zawsze były słodkie – dawniej okraszano je skwarkami, były też znacznie twardsze i bardziej zbite. W wersji znanej nam dzisiaj zaczęto je przyrządzać w XVI wieku, a dwa stulecia później, dzięki dodatkowi drożdży, stały się lżejsze i zyskały znajomy, kulisty kształt.

Drugi tłustoczwartkowy przysmak, czyli chruściki, zwane z francuskiego faworkami, to chrupkie ciastka w kształcie wstążki smażone w głębokim tłuszczu, znane w kuchni polskiej, litewskiej i niemieckiej. Nie wiadomo dokładnie, gdzie i kiedy zaserwowano je po raz pierwszy. Według legendy są dziełem przypadku – nieuważny cukiernik upuścił pasek ciasta do gorącego oleju. By uniknąć kary za marnotrawstwo, szybko go wyciągnął, posypał cukrem pudrem i przedstawił jako nowy przysmak.

Kto nie zje pączka w tłusty czwartek...

… ten ryzykuje licznymi niepowodzeniami i pustym portfelem w nachodzącym roku. Polacy biorą sobie ten przesąd głęboko do serca i zjadają średnio 2 i pół pączka na głowę, a niektórzy pochłaniają nawet kilkadziesiąt sztuk! Piekarnie i cukiernie mają w ten dzień mnóstwo pracy, a do najlepszych już od rana ustawiają się długie kolejki.

O najbardziej lubiane rodzaje pączków zapytaliśmy w słynącej z rzemieślniczych wypieków Cukierni Camargo w Warszawie:

Z okazji tłustego czwartku smażymy ogromne ilości pączków zgodnie z tradycyjną, niezmienianą d lat recepturą. Do najczęściej zamawianych należą klasyczne pączki nadziewane różą lub marmoladą wieloowocową, a także smaki premium: z czekoladą w czekoladowej polewie, wypełnione ajerkoniakiem z kokosem, z toffi i orzeszkami lub prażonymi malinami. Dużym wzięciem cieszą się także chrupiące faworki.

By uniknąć kolejek i mieć pewność, że w tłusty czwartek nic nie stanie nam na przeszkodzie w najedzeniu się ulubionymi przysmakami, warto zamówić pączki z wyprzedzeniem. Pamiętajmy, że zgodnie ze staropolską tradycją symbolizują one szczęście, obfitość i bogactwo – w ten dzień są nie tylko dozwolone, ale wręcz obowiązkowe!




Społeczność

Newsletter

Reklama



 
W tej witrynie stosujemy pliki cookies. Standardowe ustawienia przeglądarki internetowej zezwalają na zapisywanie ich na urządzeniu końcowym Użytkownika. Kontynuowanie przeglądania serwisu bez zmiany ustawień traktujemy jako zgodę na użycie plików cookies. Więcej w Polityce Cookies. Ukryj komunikat