Podczas pozornie idealnego przyjęcia weselnego w tytułowym Palm Springs przecinają się drogi dwóch osób. Nyles (Andy Sandberg) pojawia się na nim jako osoba towarzysząca, większość gości nawet nie zaprząta sobie głowy spytaniem go o imię, poprzestając na „chłopaku Misty (jednej z druhen)”. Sarah (Cristin Milioti) to starsza siostra panny młodej uratowana przez Nylesa w momencie, gdy powinna wygłosić rzewne przemówienie, na co nie jest ani przygotowana, ani nie ma ochoty nadrabiać braków szybką improwizacją. Kiedy lądują razem w ustronnym miejscu, sprawy przybierają niespodziewany obrót, w wyniku którego oboje zostają uwięzieni w pętli czasowej i muszą przeżywać w kółko dzień, w którym się poznali. Z racji, iż to, co robią, nie pociąga za sobą żadnych konsekwencji, para zaczyna wcielać w życie coraz bardziej absurdalne pomysły.
Motyw „Dnia świstaka” nie jest niczym nowym, korzystają z niego różne gatunki filmowe, ale wydaje się, że najlepiej powinien sprawdzić się w komedii i tak też jest zaklasyfikowane „Palm Springs”. Nie jest to jednak produkcja, przy której można śmiać się do rozpuku. Kilka sytuacji potrafi wywołać lekki uśmiech, ale większość nie trafia w punkt, bazując na sprośnościach i wywoływaniu u oglądających zażenowania lub szoku.
Gra aktorska jest zamierzenie lub nie bardzo przerysowana, a główni bohaterowie o ile, owszem, sprawdzają się jako duet początkowo niechętnych towarzyszy, o tyle, niestety, nie dają rady wykrzesać z siebie cienia romantycznej chemii, czy odrobiny dramatycznej głębi, którą w pewnym momencie próbują przemycić scenarzyści Andy Siara i Max Barbakow.
Okładka wydania DVD w zasadzie z miejsca zdradza największą zaletę. Film utrzymany jest w ciepłych, mocno nasyconych kolorach (mimo, iż akcja dzieje się w listopadzie(!) – witamy w Kalifornii), ładnie nakręcony i sprawnie zmontowany, co jest bardzo ważne przy dużej liczbie krótkich i podobnych do siebie ujęć. Wydawca zapewnia widzom wybór w postaci lektora lub polskich napisów, jednak na płycie nie znajdziemy żadnych materiałów dodatkowych, nie licząc bezpośredniego dostępu do scen i interaktywnego menu.
Podsumowując, nie jest to rozrywka wysokich lotów i mimo dwóch nominacji do Złotych Globów raczej trudno byłoby uznać „Palm Springs” za pozycję typu „musisz obejrzeć”. Jest to raczej film z gatunku tych, które z braku laku można obejrzeć w letni wieczór, nie ryzykując, że nasze przegrzane zwoje mózgowe nie nadążą za zbyt skomplikowaną fabułą albo też w chłodniejsze miesiące, gdy jest się złaknionym słońca ciepłolubem, a pogoda za oknem nie nastraja optymistycznie.
Izabela Fidut
(izabela.fidut@dlalejdis.pl)
Reżyseria: Max Barbakow
Rok wydania: 2021
Czas trwania: 1 godz. 26 min.
Gatunek: komedia