DVD „Jak pies z kotem” – recenzja

Recenzja DVD „Jak pies z kotem”.
Pięknie zrobiony film o niezbyt pięknych aspektach życia z perspektywy więzi braterskich, które też nie zawsze były podręcznikowo piękne.

Pierwotnie miałam okazję zobaczyć ten film na jednym z przeglądów, na który zaproszono także reżysera. W czasie spotkania wspomniał m.in. o tym, że powodem zajęcia się bratem nie była wielka miłość braterska, ale wściekłość i bezradność wobec polskiego systemu zdrowotnego, który często nie jest w stanie wspomóc rodzin w opiece nad starszymi i schorowanymi krewnymi. Film oczywiście dokumentem nie jest, jednocześnie jednak pokazuje wiele prawdziwych wydarzeń. Starszy z braci Kondratiuków jest znany m.in. z kultowych do dziś filmów jak „Hydrozagadka” oraz małżeństwa z Igą Cembrzyńską i duetu artystycznego, który tworzyli. Młodszy Janusz mierzył się ze sławą brata; ma także na swoim koncie znane filmy m.in. „Dziewczyny do wzięcia”.

Jego najnowsze dzieło jest dla mnie bardzo subtelnie opowiedzianą historią. Świetnie zagraną, z humorem i bez zbędnego dramatyzowania choć dziejące się sytuacje są dalekie od komedii. To połączenie ciepła z odwzorowaniem rzeczywistości, szczypty magii z okropną niemocą starości naprawdę ujęło mnie jako widza. Dlatego też mogę powiedzieć, że w filmie podoba mi się wiele rzeczy. Po pierwsze brak dystansu i patosu wobec opowiadanej historii. Jako osoba oglądająca miałam wrażenie, że uczestniczę w rodzinnej opowieści. Bez  tworzenia dodatkowego klimatu pt. „Uwaga – dramat!”. Wchodzimy od razu w całą opowieść, która jest tak bliska, jak wiele znanych nam historii  z własnych rodzin, znajomych i cudzych. Zajęcie się schorowanym bratem, z którym przez wiele lat nie miało się bliskich relacji, jest dla mnie nie lada wyczynem. Tym bardziej, że jak słyszałam, w rzeczywistości cała sytuacja trwała o wiele dłużej niż w filmie. Także nie ma tu krzty niepotrzebnego pompowania atmosfery. Po prostu jest jak jest, a główny zaintresersowany (Robert Więckiewicz jako Janusz Kondratiuk) stara się, jak wielu innych Polaków, poradzić sobie jakoś z tą sytuacją.  Za pomocą  możliwości, które sa w jego zasięgu. Wielkie brawa dla wszystkich aktorów odtwarzających główne role : Olgierda Łukaszewicza, Bożeny Stachury i wspomnianego Roberta Więckiewicza. Są bardzo realni, nieraz aż do bólu. Jednocześnie cały film ma tę odrobinę szaleństwa, której sami czasem chcemy doświadczać w życiu. Wyjątkowy obiad przyniesiony na wynos i zaserwowany na łóżku szpitalnym. Gonitwa na wózku inwalidzkim albo wizja przepaści pod tarasem` już w czasie trwania choroby. Równolegle obserwujemy jak toczy się życie -  opieki potrzebuje nie tylko brat, lecz i jego żona artystka  (Aleksandra Konieczna). Wszystko powoli ulega zmianie. Zarówno wtedy gdy trzeba nauczyć się przewijać brata, jak i przebudować łazienkę, by umyć niepełnosprawną osobę. Powolne odchodzenie wcale nie bywa piękne i przyjemne ani dla chorego, ani dla rodziny. Tym bardziej można więc docenić wysiłki rodziny, która stara się inaczej zorganizować sobie życie, a także nie utracić resztek pogody ducha.

„Jak pies z kotem” jest dla mnie bardzo uniwersalną opowieścią, a jednocześnie bardzo osobistą i indywidualną. Nie tylko ze względu na charakter relacji między reżyserem a podmiotem całej historii. Takich sytuacji każdego dnia doświadcza wiele osób. Dlatego też doceniam bardzo język i sposób, w jaki została opowiedziana swoista kronika odejścia starszego brata. Film dosyć szybko zniknął z ekranów, także możliwość obejrzenia go na DVD jest wspaniałą okazją na dodatkowy seans.

Agnieszka Pater
(agnieszka.pater@dlalejdis.pl)

„Jak pies z kotem” DVD




Społeczność

Newsletter

Reklama



 
W tej witrynie stosujemy pliki cookies. Standardowe ustawienia przeglądarki internetowej zezwalają na zapisywanie ich na urządzeniu końcowym Użytkownika. Kontynuowanie przeglądania serwisu bez zmiany ustawień traktujemy jako zgodę na użycie plików cookies. Więcej w Polityce Cookies. Ukryj komunikat