Film pt. “Milczenie” nie jest jednak tak oczywisty, jakby się wydawało przy wyświetlaniu napisów końcowych.
Przed obejrzeniem filmu warto wiedzieć, że Scorsese nakręcił go na podstawie powieści o tym samym tytule, napisanej przez Shūsaku Endō. Opowiada ona historię jezuity Sebastiano Rodrigueza wyruszającego śladem ojca Ferreire, który stoi na czele misji w czasie prześladowań w Japonii. Jednak to, co zobaczy podczas podróży spowoduje, że sam siebie będzie pytał o wiarę.
Nakreślony scenariusz wyreżyserowanego filmu wydaje się być niesamowicie ciekawy i intrygujący. Także sama obsada dodaje smaczku: Liam Neeson, Adam Driver i Andrew Garfield. Nazwiska znanych z wielu udanych ról powinny dać nam gwarancję udanego seansu, ale czy na pewno?
Filmy Scorsese są różne. Niektóre udane bardziej, niektóre mniej. Jedno jest pewne - każdy z nich przyciąga tłumy przed ekrany kin. “Milczenie” również się do niego zalicza. Już po kilku dniach po premierze mogłam przeczytać skrajne opinie - od zachwytu po te pełne słów zaskoczenia i niezrozumienia.
Może film “Milczenie” jest naszpikowany emocjami, ale nie wzbudził ich we mnie ze względu na długie ujęcia i dialogi między postaciami, które niepotrzebnie zajmowały moją uwagę. Cały film mógłby być o wiele krótszy, jednak Ci, którzy znają filmy Scorsese wiedzą, że chyba większość jego dzieł jest zbyt rozwlekłych. Cały obraz jest wstrząsający, jednak brakowało w nim głębszego pokazania każdej z postaci i relacji między nimi. Przez to cały film stracił na wartości.
Film “Milczenie” poleciłabym fanom Scorsese czy kinomanom, jednak nie jest to obraz który zapada głęboko w pamięć. Uważam jednak, że warto go obejrzeć, chociażby dlatego by wyrobić sobie własne zdanie. Zwłaszcza, gdy film wzbudza tak skrajne opinie.
Aleksandra Łozicka
(aleksandra.lozicka@dlalejdis.pl)
Martin Scorsese, “Milczenie”, 2017