Hydrolat to woda, która zostaje po destylacji olejku eterycznego i zawiera go do 1 procenta. Zwany też jest wodą kwiatową lub ziołową, zatrzymuje składniki z płatków czy liści, np. antyoksydanty czy flawonoidy. Z kolei wody roślinne polecane są zwykle do pielęgnacji twarzy. Olejek jest w nich rozcieńczany, a więc hydrolatów można używać wprost na skórę. Są one uniwersalne, bo można je stosować na włosy i skórę głowy.
Hydrolat jest jak krem czy szampon, dlatego też warto dobrać go do swoich indywidualnych potrzeb. Do skóry zmęczonej i zestresowanej sprawdzają się hydrolaty z neroli i róży, rumiankowy pomoże na naczynka, a miętowy na problemy z przetłuszczającą się skórą i trądzikiem. Jeśli mamy problem z przetłuszczającymi się włosami, sięgnijmy po hydrolaty z pokrzywy lub werbeny. Aby ukoić podrażnioną skórę głowy, spryskujmy ją hydrolatem oczarowym, a żeby nawilżyć kosmyki najlepsza będzie woda z kocanki.
Najłatwiej stosować hydrolaty wprost na skórę lub włosy. Można też wykorzystywać je do domowych zabiegów i łączyć z innymi kosmetykami. Samodzielnie najlepiej wykorzystywać wybrane hydrolaty jako tonik, okład na podrażnione powieki (np. z bławatka czy czystka), orzeźwiającą mgiełkę do ciała, spray nawilżający po depilacji (np. kokosowy, lawendowy, rumiankowy), spray do suchych włosów (np. z lipy, głogu) czy wcierkę na łupież (np. z werbeny). Kosmetolodzy polecają zwykłe hydrolaty jednoskładnikowe. Dostępne są także takie z dodatkiem delikatnych składników złuszczających. Dobrze by było, żeby hydrolat był w buteleczce z ciemnego szkła i z atomizerem.
Klaudia Kwiatkowska
(klaudia.kwiatkowska@dlalejdis.pl)
Fot. freepik.com