"Stara papiernia" Anna Klejzerowicz

Nowość wydawnicza "Stara papiernia" Anna Klejzerowicz
Anna Klejzerowicz to mistrzyni mrocznych kryminałów. Autorka buduje napięcie i prowadzi narrację wielotorowo, dzięki czemu odbiorca wraz z bohaterami podąża nowymi tropami. Duszna atmosfera zagęszcza się niemal odczuwalnie. To pozycja dla osób o mocnych nerwach lubiących mroczne kryminały i thrillery. Felicja, rzeczniczka prasowa gminy, z bagażem doświadczeń, wzbudza sympatię i od razu nawiązuje z odbiorcą niemal namacalną, przyjacielską nić.

Złamana osobistym dramatem Felicja Stefańska, reporterka śledcza i rzeczniczka prasowa gminy Kryszewo, rzuca wszystko i ucieka od swego obecnego życia. Lecz im dalej ucieka, tym bardziej przeszłość ją ściga… Nagle zostaje pilnie wezwana do Kryszewa. Życie jej najbliższych przyjaciół jest w niebezpieczeństwie, decyduje się więc wrócić. Ktoś popełnił w miasteczku okrutną zbrodnię. Felicji przyjdzie szukać odpowiedzi w trudnym środowisku – wśród lokalnych rekinów biznesu – tropy zaś prowadzą w przeszłość. Dziennikarka podąża za nimi w mrok, w którym kryją się prawdopodobnie początki dramatu, a kluczową rolę zdaje się odgrywać budynek starej papierni o dość ponurej historii.

FRAGMENT KSIĄŻKI „Stara papiernia”

W mroku czuł się bezpiecznie, jak nocne zwierzę. Sprzyjał mu, otulał i chronił przed jedynym wrogiem, którego musiał się obawiać: przed człowiekiem. Stanął pod drzewem, bo mżyło, wyjął z kieszeni papierośnicę z monogramem i zapalił. Błysk ognia wykrzesanego z eleganckiej srebrnej zapalniczki rozświetlił na moment czerń, wydobył zarysy torów i obmurowania, przy którym rosły stare lipy, i padł na sygnet, a ten odbił światło, jakby mrugnął porozumiewawczo.
Mężczyzna uśmiechnął się z zadowoleniem. Był z siebie dumny. Wybił się. Był kimś. Był lepszy od innych. Był wybrańcem. Miał pieniądze, władzę, do niego należała przyszłość. Nie tylko jego, lecz także innych, w ten czy inny sposób od niego zależnych. Dlatego był teraz w tym miejscu. Czekał.
Prywatny samochód zostawił po drugiej stronie dogorywającej stacji kolejowej. Lepiej, żeby nikt go tutaj nie zobaczył, nawet jeśli pogoda nie zachęcała do spacerów. Nigdy nic nie wiadomo. Czasem jakiś pijak wracający z knajpy mógł spowodować kłopoty. Wszyscy go tutaj znali, nie był anonimowy. Wiedział, jak szybko rozchodzą się plotki, wolał dmuchać na zimne. Nie lubił korzyć się przed nikim. Tłumaczyć. Był panem, królem życia.
W jego żyłach buzowały wypite podczas wystawnej kolacji drinki, w głowie odrobinę szumiało. Ale nie upił się jak świnia, był to raczej przyjemny stan lekkiej ekscytacji. Normalny i nawet pożądany w jego branży, dodawał sił, umacniał samozadowolenie. Lekko zniecierpliwiony zerknął na podświetlony zegarek, równie drogi i markowy jak zapalniczka, papierośnica czy sygnet. Osoba, z którą się tu umówił, spóźniała się. Spotkanie miało się odbyć jak zwykle w nieczynnej papierni, od mniej więcej roku formalnie należącej do jego przedsiębiorstwa. Lecz by stąd do niej dotrzeć, trzeba przejść przez nieużytki rozciągające się tuż za torami. Nieoświetlone, błotniste, pełne wertepów, porośnięte chwastami. Nikt tam samotnie nie zapuszczał. Okolice papierni – podobnie jak budynek – budził w ludziach strach. Ale nie w nim. Od dawna papiernia stała się jego drugim domem. Drogi też się nie obawiał, w końcu znał tutejsze ścieżki na pamięć, korzystał z nich, gdy chciał być niezauważony. Kiedyś zbuduje tam nowy dojazd i duży parking, ale bez pośpiechu. Teraz te bezdroża bywały przydatne. Buty co najwyżej pobrudzi, wprawdzie sporo kosztowały, ale miał ich kilka par. Musiał dziś definitywnie załatwić tę sprawę, by iść naprzód. Nie potrzebuje więcej problemów. Nikt nie ma prawa narzucać mu czegokolwiek, dyktować warunków. Ktoś się przeliczył. Czas pozbyć się zbędnych obciążeń. Skończyć z tym.
W skórzanej torbie na ramieniu spoczywał telefon komórkowy, kolejny przedmiot dumy – jego firma jako jedna z pierwszych w kraju miała je na wyposażeniu. Wyjął go teraz, czule pieszcząc dłońmi znajome kształty. Wysunął antenę, lecz aparat zasygnalizował brak zasięgu. „Nic dziwnego przy tej pogodzie”, pomyślał z niesmakiem. Wyłączył urządzenie i włożył je z powrotem do torby. Zapalił następnego papierosa, kilka razy zaciągając się głęboko i nasłuchując w ciemnościach. Zadrżał, gdy w górze poderwał się do lotu jakiś ptak. Gdzieś po drugiej stronie torów coś stuknęło… zapewne zwierzę buszuje w śmieciach. Od strony głównej ulicy miasteczka dobiegł go dźwięk silnika auta, który po chwili oddalił się i ucichł.
Niemal w tym samym momencie usłyszał szelest, kilka zimnych kropli spadło z drzewa wprost na dopalającego się papierosa, gasząc go w ułamku sekundy. Ciemność wokół zgęstniała. Zaklął pod nosem, a wtedy jego mózg, zamroczony oparami wilgotnej mgły unoszącej się nad mokrą ziemią oraz resztkami alkoholu, zarejestrował odgłos kroków.

Ale to nie była jedna osoba…

AUTOR
Anna Klejzerowicz – pisarka, publicystka, fotograf, redaktor. Gdańszczanka. Autorka wielu powieści kryminalnych i obyczajowych oraz opowiadań grozy. Wcześniej przez wiele lat współpracowała z teatrem Atelier im. Agnieszki Osieckiej w Sopocie jako fotograf i redaktor publikacji teatralnych, pisała oraz fotografowała dla prasy, redagowała książki. Z wykształcenia mgr resocjalizacji, prywatnie kociara, miłośniczka gór, książek, sztuki - a w szczególności drzeworytu japońskiego ukiyo-e – oraz historii i zabytków swojego regionu.

ISBN: 978-83-8310-322-8
Cena: 49,90 zł
Ilość stron:256
Oprawa: miękka
Format: 150 mm x 230 mm
Premiera:26.10.2022 (książka, audiobook, e-book)




Społeczność

Newsletter

Reklama



 
W tej witrynie stosujemy pliki cookies. Standardowe ustawienia przeglądarki internetowej zezwalają na zapisywanie ich na urządzeniu końcowym Użytkownika. Kontynuowanie przeglądania serwisu bez zmiany ustawień traktujemy jako zgodę na użycie plików cookies. Więcej w Polityce Cookies. Ukryj komunikat