Wielkie gotowanie z wokiem Kohersen Black Cube

  • Kategoria DomAGD
  • 2022-06-14
Wok Kohersen Black Cube - recenzja.
Przygotowywanie potraw już dawno nie było tak przyjemne i aromatyczne…

Lato tuż, tuż… Kiedy słońce przygrzewa, temperatura rośnie, a delikatny, ciepły wiatr rozwiewa włosy, coraz więcej czasu spędzamy na świeżym powietrzu. Przesiadujemy w ogrodach, na tarasach, podwórkach. Tam też spożywamy wszystkie posiłki. Chętnie sięgamy po świeże warzywa, chude mięso, aromatyczne zioła. Z jednej strony chcemy, aby dania były zdrowe i lekkie, a z drugiej, aby ich przygotowanie było szybkie i przyjemne. Jak to wszystko ze sobą pogodzić? Zrobić danie w woku!



Moje doświadczenia z patelniami i wokami są, niestety, nie najlepsze. Jako uboga studentka kupowałam sobie takie za kilkanaście złotych, które bardzo szybko się wyginały bądź rozpadały. Nie miałam do nich żadnych pretensji, wszakże cena wskazywała na to, że będą to raczej jednorazówki. Problem zaczął się, gdy zostałam panią domu i chciałam zakupić dobry sprzęt, który będzie ze mną przez lata. Wok od dobrego i znanego producenta posłużył mi coś około roku, po czym zaczął przypalać wszystkie dania (skutek zdarcia teflonu); kolejny  -również renomowanej i reklamowanej marki - podzielił los swojego poprzednika. I kiedy myślałam, że w tej kwestii już nic się nie zmieni – otrzymałam wok Kohersen Black Cube z powłoką Diamond.

Mniej znaczy więcej

Gdy tylko wyjęłam woka z kartonu, uderzyła mnie jego elegancja i minimalizm, w myśl którego zaprojektowano naczynie. Zarówno sam wok jak i pokrywka zapakowane były w eleganckie, czarne woreczki z logo firmy. Szklana, duża pokrywka z uchwytem oraz solidna patelnia utrzymana w czarno – srebrnej kolorystyce od razu wpisały się w moje gusta estetyczne. Moja kuchnia urządzona jest dość nowocześnie, jednak nie brak w niej tradycyjnych elementów i wok od Kohersen idealnie do niej pasuje. Zresztą jego design, na moje oko, będzie pasował do każdego wnętrza.

Trochę danych technicznych

Oprócz cieszącego oko wyglądu wok sprawia wrażenie dość solidnego. Patelnia jest ciężka (waży ok 1,5 kg, a razem z pokrywką 2,5); co prawda nie miałam problemu z podnoszeniem jej, jednak z przyrządzoną w środku potrawą ważyła swoje i musiałam trzymać ją obiema rękami, aby jej nie upuścić. Sam wok posiada średnicę 32 cm i ma pojemność ok 5 litrów, nic więc dziwnego, że zajmuje dużą część kuchenki. Mieści się pod palnikiem, jednak obok niego nie postawię już innego garnka, gdyż po prostu nie ma na to miejsca. No właśnie – jego wielkość – jest zarówno plusem jak i minusem. Przygotowanie dania dla czteroosobowej rodziny, którą odwiedzili liczni goście nie jest żadnym problemem, natomiast włożenie woka do zmywarki – owszem. No właśnie, naczynie można myć w zmywarce, jednak tego nie robię, gdyż zajmuje dużo miejsca. Trzeba też koniecznie wspomnieć o tym, że wok Kohersen jest kompatybilny z większością rodzajów kuchenek dostępnych na rynku (gazową, indukcyjną, elektryczną, ceramiczną, halogenową) oraz może być używany do zapiekania w piekarniku. Dla mnie to doskonała wiadomość, gdyż uwielbiam przygotowywać dania zapiekane w woku (np. klopsiki w sosie pomidorowym z serem).

Magiczna powierzchnia Black Cube z powłoką DIAMOND – co to jest?

Gdybym miała opisać ją słowami gospodyni i pani domu, która gotuje bardzo dużo i miała styczność  z wieloma naczyniami wielu firm, powiedziałabym, że powierzchnia Black Cube z powłoką DIAMOND jest właśnie tym sekretnym składnikiem, który sprawia, że mimo ciągłego użytkowania, wok Kohersen nie ulega zniszczeniu.

Woka Kohersen używam już trzeci miesiąc i uważam, że jest to odpowiedni czas na napisanie jego recenzji, chociaż najbardziej obiektywna byłaby ona po roku. Dodam, że korzystam z niego przynajmniej raz w tygodniu, przed Wielkanocą i majówką gotowałam w nim dużo intensywniej. Dla mnie najważniejszą kwestią jest trwałość i wydajność. W obydwu kategoriach wok Kohersen wygrywa ze wszystkimi innymi, które do tej pory posiadałam.
Już na pierwszy rzut oka widać, że wnętrze woka wygląda jak plaster miodu – to jest właśnie technologia Black Cube. Technologia ta, pochodząca z Korei, pozwala na szybkie rozprowadzanie ciepła w naczyniu, a co za tym idzie – szybsze przygotowanie potraw. Jedzenie nie przywiera do naczynia; a sama powierzchnia jest trwała i odporna na zarysowania. Według słów producenta można używać metalowych sztućców i łopatek (!?) bez ryzyka jej uszkodzenia. Powiem szczerze, że jestem dość odważna w kuchni, ale do patelni, woków, garnków używam tylko drewnianych bądź silikonowych sztućców. Nie odważyłabym się „szorować” po dnie czymś metalowym.

Wok, a właściwie jego korpus, składa się z trzech warstw: stali nierdzewnej, aluminium i… stali nierdzewnej. Taka konstrukcja z jednej strony pozwala na doskonałe rozprowadzanie ciepła w naczyniu, a  z drugiej jest przyczyna tego, że wok jednak swoje waży. Co więcej, grube, trójwarstwowe dno pozwala magazynować temperaturę, a to z kolei sprawia, że jedzenie można przyrządzić szybciej, a potrawa dłużej zachowuje ciepłotę. Zarówno powierzchnia Black Cube, jak i powłoka Diamond pozwalają również na smażenie na minimalnej ilość tłuszczu, a to z kolei wpływa na smak potraw i ich kaloryczność. Warto dodać, że wok Kohersen wolny jest od kwasów perfluoroaktynowych (PFOA, PFOS), zapewniając w ten sposób zdrowe gotowanie.

Pierwsze użycie

Wok Kohersen, podobnie jak inne naczynia, trzeba przygotować do dalszego użytkowania. Na samym początku naczynie oczywiście trzeba umyć, najlepiej gąbką z użyciem płynu do mycia naczyń, aby usunąć środki zabezpieczające. Następnie, aby odrobinę go zahartować, warto podgrzać go na średnim ogniu z odrobiną oleju, a po około 2 minutach zdjąć z ognia i umyć. Może wydawać się to komuś zbędne, jednak taka procedura sprawi, że powierzchnia będzie zahartowana i bardziej odporna na zarysowania.

Moje wrażenia z gotowania

W woku Kohersen Black Cube z powłoką Diamond przygotowałam przynajmniej kilkanaście dań. Błędne jest myślenie, że wok nadaje się wyłącznie do gotowania dań kuchni azjatyckiej, choć rzeczywiście w tym „sektorze” kulinarnym sprawdza się on najlepiej. Owszem, egzotyczne dania są najbardziej popularne, jednak w woku, szczególnie tak dużym jak ten, doskonale przyrządza się np. gotowane pulpety w sosie, leczo, gulasz wolnomięsny czy wszelkiego rodzaju dania z makaronem. Nie przesadzę, jeśli napiszę, że w tak dużym i solidnym naczyniu, bez problemu można ugotować zawiesistą zupę z mięsem np. meksykańską.

Z każdym gotowaniem coraz bardziej zachwycam się wokiem Kohersen. Rzeczywiście, jedzenie nie przywiera w ogóle; ciepło rozchodzi się błyskawicznie, a sam proces przygotowywania dania jest bardzo szybki. Nieważne, czy przygotowywałam polędwiczki wieprzowe, czy warzywa, czy rybę – efekt był zawsze taki sam: doskonały! Gotując w woku trzeba pamiętać o tym, aby zamknąć go pokrywką, by uniemożliwić wydostawanie się pary. Jej swobodna cyrkulacja w obrębie naczynia sprawi, że nasza potrawa będzie idealna.



Po trzech miesiącach użytkowania wok wygląda jak nowy. Jest nieporysowany, niepozdzierany i nie ma przebarwień, co też jest godne uwagi. Poprzednie patelnie/ woki, które użytkowałam, bardzo szybko się odbarwiały za sprawą intensywnych przypraw, których używałam. Wok Kohersen nie odbarwia się, jego kolor pozostaje niezmienny.

Garść inspiracji

Aby przekonać was do woka Kohersen chciałam zaprezentować dwa dania, które w nim przyrządziłam i które – okazały się w naszym domu bezapelacyjnymi hitami. Obydwa są dość łatwe w przygotowaniu, doskonale komponują się z ryżem oraz makaronem albo po prostu – ze zwykłym pieczywem.

Kurczak z warzywami po chińsku to danie bardzo szybkie w przygotowaniu, tanie, a co najważniejsze – smaczne i zdrowe, a potrzebne do niego produkty bez problemu znajdziemy w każdym sklepie. Co więcej można je dowolnie modyfikować, w zależności od własnych preferencji. Danie doskonałe jest dla osób będących na redukcji oraz ćwiczących.

Ja do swojego dania użyłam następujących składników:

  • 400 g piersi z kurczaka
  • 2 cebule dymki ze szczypiorem
  • 3 ząbki czosnku
  • 2 duże marchewki
  • 2 duże papryki
  • puszka pomidorów krojonych
  • przyprawy: pieprz, sól, imbir, łyżeczka przyprawy do potraw chińskich, kmin rzymski, słodka papryka, oregano, sezam biały (do posypania)


Do rozgrzanego woka wrzucamy pokrojoną drobniutko cebulkę oraz czosnek, aby się zeszkliły. Następnie dodajemy pokrojonego w cieniutkie paski kurczaka i smażymy na złoty kolor. W czasie, gdy mięso powolutku nabiera rumieńców, możemy pokroić warzywa. Zarówno paprykę jak i marchewkę kroimy w cienkie długie paski. Do dania możemy dodać np. cukinię (wtedy należy pokroić ją w grubsze talarki, aby się nie rozpadła) lub pieczarki (najlepiej pokroić je w ćwiartki). Pokrojone warzywa dodajemy do mięsa, cebuli i czosnku, podlewamy wodą i przyprawiamy. Gdy będą już podduszone, dodajemy pomidory, mieszamy i gotujemy około 10 minut. Gotowe danie posypujemy sezamem i pokrojonym szczypiorkiem.



Wieprzowina stir – fry z warzywami to również danie inspirowane kuchnią chińską, pyszne, zdrowe i sycące. Aby je przygotować należy zaopatrzyć się w:

  • 600 g polędwiczek wołowych pokrojonych w ok 0,5 cm paski
  • 300 g makaronu ryżowego
  • 2 duże czerwone cebule
  • 2 ząbki czosnku
  • 2 średnie papryki czerwone
  • 2 średnie marchewki
  • 100 g groszku cukrowego (opcjonalnie, ja zrobiłam danie bez niego)
  • 1 papryczka chilli
  • 1 kapusta pak choi
  • 50 g sosu sojowego
  • 70 g sosu ostrygowego
  • łyżka startego imbiru
  • 2 łyżki posiekanych orzechów nerkowca
  • garść szczypiorku
  • sól, łyżeczka brązowego cukru, łyżeczka przyprawy chińskiej, olej do smażenia


Zdaję sobie sprawę, że lista składników jest dość długa, lecz, wierzcie mi – jeśli spróbujecie wieprzowiny przygotowanej w ten sposób – nie będziecie jej chcieli jeść pod innymi postaciami. Zanim przejdziecie do gotowania, polędwiczki wieprzowe należy wymieszać z 30 g sosu sojowego i odstawić do lodówki do zamarynowania na około 30 minut. W tym czasie, zgodnie z instrukcją zawartą na opakowaniu, przygotować makaron. Po tym czasie należy rozgrzać wok i smażyć na nim polędwiczki ok. 3-4 minuty z każdej strony (do momentu aż się zarumienią, a boki zaczną robić się jaśniejsze). Usmażone polędwiczki odłożyć na papierowy ręcznik. Do woka nalać odrobinę oleju, rozgrzać i dodać pokrojoną drobno cebulę, przeciśnięty przez praskę czosnek, starty imbir, posiekaną papryczkę chili, a następnie smażyć. W tym czasie marchew i paprykę pokroić w cienkie paseczki i dodać do zeszklonej cebuli oraz reszty składników. Po kilku minutach, gdy warzywa będą zarumienione, podlać je wodą (ok. 100 g), a następnie dodać pozostałe 20 g sosu sojowego, sos ostrygowy, posiekaną kapustę pak choi i przyprawy – chińską, cukier i odrobinę soli. Całość dusić pod przykrywką, co jakiś czas sprawdzając, czy warzywa są już miękkie. Gdy już takie się staną, do woka dodać usmażone polędwiczki, ugotowany makaron i mieszać chwilę na małym ogniu aż do połączenia się składników. Wieprzowinę stir – fry z warzywami podawać udekorowaną orzechami nerkowca i szczypiorkiem. Wierzcie mi, to danie warte jest grzechu!



Mam nadzieję, że swoją recenzją, jak i przygotowanymi w woku daniami zachęciłam was do zakupu akurat tego naczynia. Wok można nabyć w sklepie Kohersen na stronie www.kohersen.pl.

Anna Stasiuk
(anna.stasiuk@dlalejdis.pl)

Fot. Anna Stasiuk




Społeczność

Newsletter

Reklama



 
W tej witrynie stosujemy pliki cookies. Standardowe ustawienia przeglądarki internetowej zezwalają na zapisywanie ich na urządzeniu końcowym Użytkownika. Kontynuowanie przeglądania serwisu bez zmiany ustawień traktujemy jako zgodę na użycie plików cookies. Więcej w Polityce Cookies. Ukryj komunikat