Wojownicze Żółwie Ninja powracają. Po latach spędzonych w ukryciu przed światem, wyruszą by podbić serca nowojorczyków. W niebezpiecznej walce z tajemniczym syndykatem pomoże im nowa przyjaciółka - April O'Neil.
Kultowa seria, której historia sięga końcówki lat 80., nieprzerwanie fascynuje kolejne pokolenia fanów. Przygody czwórki braci, którzy w tajemniczy sposób zamienili się w ogromne żółwie, doczekały się wielu komiksowych adaptacji, także stały się inspiracją do powstania zabawek, gier wideo, a także sześciu filmów pełnometrażowych.
Jednym z fanów serii został Seth Rogen, aktor i scenarzysta znany między innymi z takich filmów jak Supesamiec czy Sąsiedzi. „Serial zaczął ukazywać się w 1987 roku, gdy miałem pięć lat. Pierwszy film wyszedł w 1990, kiedy miałem osiem” - wspomina. „Żółwie były idealne dla kogoś w moim wieku i uwielbiałem je. Zacząłem uczyć się karate prawdopodobnie właśnie ze względu na nie”.
Oczywiście nie każdy fan dostaje propozycję napisania kolejnego rozdziału historii swoich ulubieńców. Rogen dostał telefon z ofertą i nie wahał się ani chwili. Razem ze swoim przyjacielem i współscenarzystą Evanem Goldbergiem stworzyli coś, co wprowadza całkowicie nową jakość do opowieści o dobrze znanych bohaterach.
Głównym pomysłem było, aby nadać animacji ton autentycznie nastoletni. Nikt bardziej niż twórcy Supersamca nie nadawał się do tej roli, ale aby odpowiednio oddać założony charakter potrzebowali też kogoś, kto tę intuicję będzie potrafił w dobry sposób pokazać w animacji. Aby stworzyć film z odpowiednim humorem i werwą, scenarzyści i producent, zaprosili do współpracy reżysera, który nie bałby się niekonwencjonalnych rozwiązań. Wybór padł na Jeffa Rowe’a, twórcę nominowanej do Oscara® animacji Mitchellowie kontra maszyny.
Pomysłem Rowe’a było, aby stworzyć film, który nie będzie wyglądał perfekcyjnie i nieskazitelnie jak większość animacji, które znamy. Chciał stworzyć coś, co na pierwszy rzut oka będzie wyglądać niechlujnie, dość chaotycznie - podobnie jak większość bohaterów, o których opowiadał. „Chcieliśmy po prostu, żeby wyglądało to jak rysunki nastolatków” - tłumaczy reżyser. „Te rysunki, które robiłeś w liceum. Dziwne kształty z kiepską perspektywą, ale zawsze szczerze i czasem przez to naprawdę piękne.”
Z wizualnego punktu widzenia oznaczało to dzikie linie, nierówne proporcje, brak symetrii - ogólnie rzecz biorąc - rysowanie z poczuciem wolności i pierwotnej radości. To wszystko, razem ze szczerą historią i czwórką świetnie zbudowanych postaci, daje poczucie nastoletniego szaleństwa, jakie założyli sobie twórcy filmu. Wojownicze Żółwie Ninja: zmutowany chaos to wyjątkowa animacja, prezentującego nieskrępowanego ducha i radość życia wobec wszystkich kłopotów, jakie nieść może życie nastolatka w dużym mieście. Szczególnie takiego, który z różnych powodów został outsiderem.
Wojownicze Żółwie Ninja: zmutowany chaos zadebiutowały w polskich kinach 4 sierpnia. Już 30 listopada zadebiutują w wydaniu DVD.
Fot. Galapagos Films
Informacja prasoa