Galę gościła londyńska O2 Arena, a do roli prowadzących imprezę powrócili Anthony McPartlin i Declan Donnelly, komicy i popularni prezenterzy znani lepiej jako Ant i Dec; relację zza kulis po raz trzeci z rzędu prowadzili Dan Howell i Phil Lester, popularni youtuberzy. W tym roku statuetki dla nagrodzonych różniły się od siebie – każda była małym dziełem sztuki, stworzonym przez projektantkę mody Pam Hogg.
Największą zwyciężczynią wieczoru została Adele – odebrała statuetki w 3 kategoriach: Najlepsza Brytyjska Artystka Solowa, Najlepszy Brytyjski Singiel (za piosenkę „Hello”), Najlepszy Brytyjski Album („25”) oraz nagrodę Brit Global Success. Za porażkę można uznać brak statuetki Najlepszy Brytyjski Zespół dla One Direction – w tej kategorii zwyciężyła grupa Coldplay; boysband, który obecnie ma oficjalną przerwę w karierze, musiał zadowolić się statuetką za Najlepszy Brytyjski Teledysk (do piosenki „Drag Me Down”), którą otrzymał dzięki głosowaniu fanów na Twitterze.
Pozostali nagrodzeni to:
Nie tylko w czasie rozdania Grammy uhonorowano zmarłe niedawno gwiazdy muzyki – specjalną nagrodę Brit Icon przyznano Davidowi Bowie, który zmarł 10 stycznia br.
Oczywiście rozdanie nagród muzycznych nie mogłoby obyć się bez mini-koncertów nominowanych i nagrodzonych. Galę otworzył obsypany confetti występ Coldplay, scenę dosłownie podpalili Justin Bieber i James Bay, a później pojawiły się na niej także Adele, dziewczyny z Little Mix i Jess Glynne. Rihanna, która tym razem raczyła pojawić się na gali (przypominamy: mimo zaplanowanego występu nie zjawiła się na rozdaniu Grammy), nie popisała się zbytnio, śpiewając z playbacku – występu nie uratowało nawet pojawienie się na scenie Drake’a i próby odtworzenia twerkowania znanego z występu Miley i Robina Thicke.
Kolejne rozdanie nagród Brits już w przyszłym roku – porównując poziom gali z ostatnich kilku lat, można mieć pewność, że 37. rozdanie nagród przyniesie niezapomniane wrażenia.
Ewa Mędrzecka
(ewa.medrzecka@dlalejdis.pl)