W październiku 2024 roku światło dzienne ujrzał kolejny już solowy album Michała Rudasia „Płyń”. Michał Rudaś to nadzwyczajny, wszechstronnie uzdolniony wokalista, ale także autor muzyki i tekstów do swoich utworów. Michał ma na koncie albumy muzyczne inspirowane muzyką indyjską, którą zgłębiał podczas licznych podróży do Indii. Jego głos można było usłyszeć w programach telewizyjnych, takich jak: „Jaka to melodia” czy „Taniec z gwiazdami”. Natomiast w Indiach zdobył popularność, będąc półfinalistą talent show „Dil Hai Hindustani”. Obok działalności solowej, Michał koncertuje z wieloma uznanymi artystami, takimi jak Adam Sztaba czy ShataQS.
Michała obserwuję oraz wspieram od samego początku jego kariery, odkąd się poznaliśmy, a było to ponad 16 lat temu. Przez ten czas nasze drogi biegły gdzieś obok siebie równolegle, czasem się krzyżując. Sporadycznie i bardzo okazjonalnie. Zawsze natomiast obserwowałam to, co Michał pisze, o czym mówi, jak kieruje swoją karierą, jakich dokonuje wyborów. Z perspektywy czasu dzisiaj wydaje mi się, że miałam wewnętrzne poczucie, bardzo subiektywne, że mamy podobne dusze, wrażliwość czy sposób odczuwania emocji. Niejednokrotnie czytając wypowiedzi Michała czy słuchając go, odnosiłam wrażenie, jakby to były moje własne myśli czy refleksje.
W tym roku na rynku muzycznym pojawił się wspomniany album „Płyń”. Płyta została poprzedzona singlami „Ostatnie pożegnanie” i „Płyń”, które wraz z teledyskami poruszają kwestie męskiej emocjonalności oraz zdrowia psychicznego. Obszar jakże ważny, ale też jak bardzo pomijany. Zresztą tematy, które są poruszane na albumie, dotykają wielu innych aspektów, takich jak: autentyczność, samoakceptacja, odkrywanie wewnętrznej siły, proste radości życia, które prowadzą do wewnętrznego spokoju. Michał śpiewa także o dojrzewaniu, porzucaniu iluzji o sobie, o świecie oraz o odkrywaniu swojej tożsamości czy uwalnianiu się od wewnętrznych barier albo zewnętrznych ograniczeń. Brzmi to jak album psychoterapeutyczny. I tak, tak ja go właśnie odbieram.
Sama w tym roku dotknęłam wielu z powyższych zagadnień. Przez kilka miesięcy pracowałam z różnymi terapeutami i ludźmi, dzięki którym odkrywałam siebie na nowo. Doświadczając utworów Michała, mam poczucie, że wszystko czego się nauczyłam jest zamknięte właśnie w tym krążku. Nigdy nie czułam się tak dobrze ze sobą słuchając jakiejkolwiek muzyki. Moja intensywna praca nad sobą trwała kilka miesięcy. Był to czas poświęcony wyłącznie mnie, samoakceptacji, moim emocjom, uczuciom, lękom. Koniec tego etapu zbiegł się praktycznie z premierą płyty Michała – właśnie w październiku. Nie umiem wyjaśnić tej tajemniczej więzi duchowej pomiędzy Michałem a moją osobą, ale chcę za nią bardzo podziękować. Pokuszę się w tym miejscu o bardzo intymne wyznanie, które płynie z głębi serca, z czucia: Michał! „Bracie mój”. To tytuł jednego z utworów na płycie, który jest jednym z moich ulubionych. Rezonuje ze mną całkowicie. W 100%. Zaraz za nim w czołówce jest kompozycja „Naprawdę jesteś”. Słowa, które Michał napisał do tego utworu, powinny być dla każdego z nas przystanią w rejsie codziennego życia. Myślę, że śmiało mogę użyć metafory zakotwiczania samego siebie w sobie. Żeby osiągnąć stabilizację, poczucie bezpieczeństwa, pewnego rodzaju osadzenie w ciele i umyśle.
Każdy ze słuchaczy, który sięgnie po płytę Michała, będzie mógł znaleźć na niej coś niezwykłego, zaskakującego dla siebie, ponieważ wokalista łączy różnorodne gatunki muzyczne, oferując nam swoje unikalne doświadczenie. Kompozycje przypadną do gustu zarówno fanom popu, muzyki filmowej, jak i egzotycznych dźwięków inspirowanych kulturami Indii, Bliskiego Wschodu i Afryki. Muzyka i teksty są autorstwa Michała Rudasia, a za aranżacje i produkcję odpowiada pianista Piotr Mania. Nadzwyczaj ważnym jest także fakt, że tradycyjne wydanie zawiera przepiękne grafiki artysty wizualnego – Pawła Jaskólskiego. Są kreatywne, refleksyjne, idealnie współbrzmią z treścią, która jest na odwrocie grafik, czyli z tekstami do utworów. Pięknie dopełniają całość i skłaniają do zadumy.
Album „Płyń” bez wątpienia jest perłą w oceanie muzyki, którą dziś oferuje nam branża. Warto sięgać po takie unikaty i je kolekcjonować, bo sprawiają wiele przyjemności. A perły, jak wiadomo, są ponadczasowe.
Joanna Sieg-Ulanowicz
(joanna.sieg-ulanowicz@dlalejdis.pl)
Michał Rudaś, „Płyń”, wytwórnia Atma, 2024.