Na ile jest to zjawisko powszechne miał okazję przekonać się jeden z moich znajomych, który otworzył firmę w Chinach, gdy jego chińska asystentka już na wstępie zasugerowała mu zatrudnienie konsultanta feng shui.
Głupota? Przesąd? A może jednak nie? Może to właśnie rozsądek wynikający ze świadomości, że człowiek nie jest samotną wyspą lecz elementem olbrzymiego systemu świata przyrody.
W skrócie określa się feng shui jako sztukę aranżacji przestrzeni ale to zbyt duże uproszczenie. Feng shui to wiedza o tym jak otaczający nas świat zarówno widzialny jak i ten niewidzialny wpływa na nas, a tym samym na nasze życie.. Te dwa chińskie słowa w tłumaczeniu oznaczają wiatr-woda i stanowią symboliczną reprezentację tegoż świata, którego siły i zachodzące w nim procesy lepiej znać i respektować oraz nauczyć się je wykorzystywać niż się im przeciwstawiać narażając się na przysłowiowego „prztyczka w nos”.
Aby odczuć istotę feng shui wystarczy wykonać bardzo prosty eksperyment. Najpierw usiądź na zwykłym kuchennym taborecie na środku pokoju, najlepiej tyłem do wejścia do pokoju. Zarejestruj swoje odczucia. Potem usiądź w fotelu z wysokim oparciem i podłokietnikami mając dodatkowo za plecami ścianę ale w ten sposób abyś widział wejście do pokoju. Jak się czujesz? Przyznasz sam, że na pewno lepiej, bardziej komfortowo, bezpieczniej. I o to właśnie chodzi. Potem eksperyment możesz rozszerzyć dodatkowo o kolory pokoju. Znów odczujesz różnicę. Wprowadzenie każdego dodatkowego elementu w Twoim otoczeniu znów wprowadzi zmianę w Twoich odczuciach. A są jeszcze przecież strony świata i różne energie, które z nich do nas napływają. Nie łudź się, one też na Ciebie wpływają jak na cały świat przyrody, którego jesteś przecież elementem. I zabawa zaczyna się na całego.
Właśnie wiedza o tych zależnościach, relacjach jest domeną feng shui. Podkreślam – jest to wiedza, a nie czary-mary. Wiedza, która obejmuje także sposób wykorzystania tych zależności, tak abyśmy mogli najłatwiej realizować nasze dążenia i unikać problemów, w które możemy wejść nie znając ich.
Jeśli jesteśmy przy kwestii unikania problemów, to chcę podkreślić olbrzymią rolę jaką odgrywa feng shui przy zakupie czy budowie domu lub mieszkania. Mamy wtedy jakiś wybór. Dlaczego nie wybrać takiego domu czy mieszkania, które będą nas wspierać, które nie mają w sobie już „zakodowanej” informacji o określonych problemach? A że takie są zapewniam. Oczywiście można te szkodliwe oddziaływania niwelować, przynajmniej częściowo, bo i temu służy feng shui ale po pierwsze trzeba mieć świadomość najpierw ich istnienia, a po drugie lepiej znaleźć coś lepszego w myśl hasła, że lepiej zapobiegać niż leczyć.
Przykładem na to, jak ważna jest wiedza w feng shui i świadomość tego, co robimy i po co w naszej przestrzeni, jest błędne przekonanie o jakiejś szczególnej roli i mocy metalowej żaby, która to figurka ma jakoby zagwarantować sukces finansowy. Dla wciąż wielu osób feng shui wiąże się jednoznacznie z tą nieszczęsną żabą i to często niezbyt dobrze, bo przecież ją kupili, ustawili i co? I nic, więc feng shui nie działa. Spróbujmy połknąć tę żabę i trochę urealnić.
Owszem figurka , najlepiej jeszcze metalowej żaby jest stosowana w feng shui jako remedium czyli lekarstwo, środek zaradczy na polepszenie sytuacji finansowej. Mało tego, jest uważana za bardzo silnie działające remedium ale... w określonej kulturze. Pamiętajmy, że feng shui ma swój rodowód w kulturze chińskiej, a tam żaba była i jest wciąż symbolem płodności i obfitości, symbolem finansowego dostatku. A feng shui wykorzystuje symbole, bo one oddziaływują, jak zresztą całe feng shui, na naszą podświadomość jako swoistego rodzaju „przypominajki”, archetypy wywołujące określone nasze nastawienie i reakcje. Symbole działają w feng shui jako takie skróty myślowe. Działają jednak wtedy, gdy mają się do czego odwołać, czyli w określonej kulturze, tradycji. W naszej pewne symbole, takie jak żaba czy też smok, nie funkcjonują, tym samym nie wywołują w naszej podświadomości odpowiedniego rezonansu.
Zapewniam, że określony efekt można osiągnąć bez posługiwania się symbolami, odpowiednio aranżując otaczającą nas przestrzeń. Oczywiście powstaje następne pytanie. Jeśli stosując feng shui możemy wpływać na swój sukces finansowy, to dlaczego nie mamy wokół siebie samych milionerów?
Odpowiedź jest wbrew pozorom dość prosta. Tak jak napisałam, feng shui oddziaływuje na naszą podświadomość i poprzez nią, a każdy z nas ma zakodowane inne wyobrażenie o swoim bogactwie (nie mówimy o naszych wyobrażeniach świadomych). A praca z podświadomością i zmiana istniejących tam kodów to już inny temat. Żeby to zilustrować przytoczę przykład z własnego podwórka i przy okazji pokażę, że wiara w feng shui lub jej brak nie mają żadnego odniesienia do jego skuteczności.
Uwielbiam eksperymentować i robię to głównie na sobie i swojej rodzinie. Parę lat temu, postanowiłam sprawdzić jak zadziała na moją kilkuletnią córkę zaktywizowanie jej strefy wiążącej się z tzw. „bogactwem”. Obyło się bez żab. A efekt? Wkrótce po zastosowaniu zmian moje dziecko zostało dosłownie „zasypane” prezentami, które pojawiały się z najróżniejszych, często najmniej oczekiwanych stron. To było jej bogactwo.
Może więc warto pójść śladami Chińczyków i skorzystać z tej wyjątkowej wiedzy, szczególnie, gdy stajemy przed ważną decyzją zakupu lub budowy domu. Tak naprawdę tylko w jednym przypadku feng shui nie znajduje zastosowania – gdy jesteśmy absolutnie szczęśliwi i gdy wszystkie sfery naszego życia dają nam pełną satysfakcję.
Hanna Bihl
konsultant feng shui, numerolog, runolog
Email: hanna.bihl@gmail.com