Królowa soulu powraca

Recenzja płyty Angie Stone, „Rich Girl”.
„Jeśli dostałabym dolara, za każde twoje kłamstwo, byłabym bogatą dziewczyną”…

Tak deklaruje Angie Stone na płycie „Rich Girl”, pełnej rozczarowań, złamanych serc i przekonania, że kobiety zakochują się w niewłaściwych mężczyznach.

„Czas, by być sobą, by powrócić do korzeni, do własnej skóry”. Tego właśnie potrzebowała artystka, która aż trzy lata kazała cierpliwie czekać fanom na swój nowy album. Nowa płyta Angie StoneRich Girl”, to pewien rodzaj autobiografii. To także powrót do przeszłości, a szczególnie do płyty „Mahogany Soul” z 2001 r., uznawanej za najlepszą w jej dotychczasowym dorobku. Neo soul, bez domieszki hip hopu, czy przewagi r`n`b, był zawsze jej kluczem do serc fanów. Przepiękne ballady o niespełnionej miłości, takie jak najbardziej rozpoznawalny hit „Wish I Didn`t Miss You”, wyniosły Angie na czołówki list przebojów, dając jej trzykrotnie nominację do Grammy.

Dziś Angie Stone powraca z płytą, na której odnajdziemy mądre teksty, wynikające z doświadczeń artystki. Przewrotny tytuł „Rich Girl”, jak pisze Angie, nie wiąże się wcale z pieniędzmi. „To jest o byciu bogatym, we wszystkim co robisz, w twojej duszy, celach i dawaniu tego innym. Chcę dać ludziom więcej, niż oczekują, by pokazać jak bardzo kocham muzykę”.

PłytaRich Girl” jest dla Angie wyjątkowa. Sama zajęła się jej produkcją, by mieć wpływ na ostateczne brzmienie. Choć krążek promują dwa utwory „Do What U Gotta Go”, oraz „Backup Plan”, najbardziej rozbujane na płycie, to warto też wsłuchać się w „I Can`t Take It”, piosenkę napisaną w hołdzie przedwcześnie zmarłej Amy Winehouse, oraz „Alright”, w której pojawia się głos zmarłego przed kilku laty ojca Angie. Dla miłośników prawdziwego soulu znajdą się perełki tj. „Guilty” czy „Proud of me”.

Piosenka, która dzięki odpowiedniej promocji, mogłaby stać się hitem tej płyty, to nie tytułowa „Rich Girl”, a „Backup Plan”. Kawałek, który sam nas buja, a jego przesłanie, że „każda kobieta musi mieć plan awaryjny i zapasowego mężczyznę”, powinno stać się manifestem zranionych kobiet.

Angie Stone zachwyca niskimi dźwiękami, które wybrzmiewają na płycie. Przepiękne chórki, które jej towarzyszą oraz muzyka, są tylko dopełnieniem całości i nie są w stanie przyćmić, czy zagłuszyć talentu artystki.

Ewa Podleśna-Ślusarczyk
(ewa.podlesna@dlalejdis.pl)

Angie Stone, „Rich Girl”, Warner Music 2013




Społeczność

Newsletter

Reklama



 
W tej witrynie stosujemy pliki cookies. Standardowe ustawienia przeglądarki internetowej zezwalają na zapisywanie ich na urządzeniu końcowym Użytkownika. Kontynuowanie przeglądania serwisu bez zmiany ustawień traktujemy jako zgodę na użycie plików cookies. Więcej w Polityce Cookies. Ukryj komunikat