Magia wokół nas

Recenzja książki „Magia na co dzień”.
Szarlatańskie czy mające poprawić energię wokół nas rytuały? Przekonaj się sama!

Zastanawiałaś się kiedyś, dlaczego w pewnych miejscach czuje się szczęśliwa, zaś inne wywołują w tobie uczucie smutku? Z pewnością to kwestia energii, która otacza daną przestrzeń. Z najnowszej książki Tess Whitehurst pt. „Magia na co dzień” dowiesz się m.in., jak oczyścić swój dom lub jak wybrać odpowiedni talizman. Poradnik ten podpowiada, jakimi sposobami możemy uzyskać pozytywną energię wokół nas. Publikacja ta jest dosyć kontrowersyjna i zapewne wywoła falę krytyki.

Magia na co dzień” jest napisana prostym językiem. Plusem jest kierowanie pytań retorycznych do czytelnika i zwrot bezpośrednio do niego. Na aprobatę zasługuje również, zamieszczone na końcu dodatki A i B, które są niejako podsumowaniem całości i pozwalają usystematyzować wiedzę, która została przedstawiona w całej książce. Niestety, moim zdaniem, to wszystkie zalety „Magii na co dzień”.

Tess Whitehurst porusza bardzo wiele kwestii, poczynając od oczyszczania ciała energetycznego, przedmiotów, aż po te związane z duchami. Większość podrozdziałów liczy jedną, góra dwie strony. Moim zdaniem, w książce jest za dużo zagadnień. Sprawia to, że czytelnik odnosi wrażenie, iż autorka nie wyczerpuje tematu i natychmiast przechodzi do innego. Idzie na ilość, a nie jakość.

Zupełnie nie przemawia do mnie to, o czym pisze autorka. Wydaje mi się po prostu irracjonalne, że można okadzać dom dymem z płonącej szałwii, której wcześniej zapytam o pozwolenie, czy mogę ją wykorzystać do takiego celu? Nie chcę obrażać niczyich uczuć religijnych i szanuję to, że ktoś może w takie rzeczy wierzyć, jednak nie podoba mi się to, że autorka narzuca swoje wierzenia innym. Nie przedstawia rytuałów w formie informacyjnej, lecz nakazującej: zrób to, bo da ci to szczęście. Cała „Magia na co dzień” ma wydźwięk: uczyń to, bo inaczej nie będzie wokół ciebie pozytywnej energii. Za kontrowersyjne uważam również śmiałe tezy, które głoszą np. że każda religia prowadzi do przygnębienia i smutku, który może trwać wiele lat. Zdecydowanie to zbyt daleko wysunięte wnioski, na które nie ma naukowego dowodu.

Niestety, obawiam się, że jeśli książka ukazałaby się w czasach średniowiecza to byłaby wpisana na listę ksiąg zakazanych… Sięgnijcie po nią i same oceńcie.

Joanna Ulanowicz
(joanna.ulanowicz@dlalejdis.pl)

Tess Whitehurst, „Magia na co dzień”, Studio Astropsychologii, Białystok 2013




Społeczność

Newsletter

Reklama



 
W tej witrynie stosujemy pliki cookies. Standardowe ustawienia przeglądarki internetowej zezwalają na zapisywanie ich na urządzeniu końcowym Użytkownika. Kontynuowanie przeglądania serwisu bez zmiany ustawień traktujemy jako zgodę na użycie plików cookies. Więcej w Polityce Cookies. Ukryj komunikat