Pelargonia to typ solarnego wampira – im więcej światła, tym lepiej. Uwielbia południowe balkony i parapety, gdzie może opalać swoje liście do woli. Jeśli postawisz ją w cieniu, zrobi Ci focha, przestanie kwitnąć i zacznie wyglądać jak zwiędnięta sałata z przeceny. Wybieraj zatem miejsca z minimum 6 godzinami bezpośredniego słońca dziennie. Im więcej, tym bardziej się rozkręci.
Pelargonie nie są fankami nadopiekuńczości. Zalane korzenie to dla nich jak przemoczony płaszcz na garden party – dramat. Z drugiej strony – przesuszenie? Ma być dama, a nie kaktus. Dlatego podlewaj je, gdy ziemia przeschnie, ale jeszcze nie pęka z pragnienia. Najlepiej rano, żeby nie szła spać z mokrymi „stopami”. Ważne jest to, że pelargonia to kobieta przestrzeni. W ciasnej doniczce zacznie się dusić, gubić liście i rzucać pretensjonalne spojrzenia. Pamiętaj, aby doniczka miała odpływ. Bez tego korzenie stoją w wodzie, a to prosta droga do żółknięcia i gnicia.
Pelargonia nie przeżyje sezonu na samej wodzie. Potrzebuje pokarmu – ale nie fast foodów. Chce eleganckiej, zbilansowanej kolacji, najlepiej serwowanej regularnie. Co 1-2 tygodnie dodaj do wody nawóz do roślin kwitnących. Ale uwaga – przekarmiona pelargonia to pelargonia leniwa. Wypuści liście i na tym się skończy.
Obcinaj przekwitłe kwiaty i uschnięte liście. Po pierwsze: wygląda wtedy jak po wizycie u stylistki. Po drugie: nie marnuje energii na starocie, tylko skupia się na nowym kwitnieniu. Raz w tygodniu zrób jej małe SPA – przejrzyj, przytnij, pogadaj. Tak, to naprawdę pomaga, przynajmniej Tobie. W zimie pelargonia marzy o odpoczynku. Nie każ jej kwitnąć w lutym. Jeśli to odmiana jednoroczna – pożegnaj się z klasą. Jeśli to pelargonia rabatowa lub bluszczolistna – schowaj ją do chłodnego, jasnego miejsca (8–12°C) i ogranicz podlewanie. Wiosną wróci w pełnej krasie.
Pelargonia to nie jest zwykły kwiatek. To temperamentna artystka, która jak kocha, to całym kwiatostanem. Będzie twoją dumą, ale tylko jeśli ją zrozumiesz. Nie traktuj jej jak plastikowej ozdoby z marketu. To dama, która potrafi rozświetlić cały balkon… o ile nie dasz jej za dużo wody i nie wsadzisz w cień, jak ciotki na weselu.
Joanna Sieg-Ulanowicz
(joanna.sieg-ulanowicz@dlalejdis.pl)
Fot. freepik.com