W Polsce tradycja noszenia strojów ludowych sięga swoimi korzeniami do XIX w., kiedy to uwłaszczenie chłopów i rozwój gospodarki pociągnęły za sobą rozwój szeroko pojętej kultury warstw niższych. Jedną z oznak tego rozwoju było szycie swojej własnej, unikatowej odzieży uzależnionej od regionu, w której powstawała, a także od warunków klimatycznych, typu gospodarki i stosunków społecznych.
Dzisiaj dla społeczeństwa doby Internetu, zatłoczonych pubów i wielkich miast są one przeżytkiem, odświętnymi ubraniami dla babć noszonymi na dożynki. Polacy, w przeciwieństwie do Szwedów czy Albańczyków (którzy noszą odświętne, regionalne stroje nawet na co dzień) nie akcentują aż tak bardzo swojego pochodzenia. Nie jest oczywiście dobrze widziane chodzenie po centrum miasta w kierpcach czy adamaszkowym gorsecie. Jednak przy odrobinie fantazji i znajomości trendów bieżącego sezonu, możemy skompletować oryginalny strój, który nie tylko nie narazi nas na dziwne uśmieszki przechodniów, ale pokaże to, co Grechuta śpiewał w jednej ze swoich piosenek, czyli: „skąd przychodzimy i kim jesteśmy”. Dyskretny dodatek, odzieżowy drobiazg nie tylko wzbogacą nasz codzienny strój, ale podkreślą to, z czego słyną nasze okolice.
Jak wiadomo, wyznacznikami stroju góralskiego są koszule z haftami, spódnice w obszerne kwiatowe wzory, serdaki, ale także charakterystyczne wełniane chusty zarzucane na ramiona. Czemu nie skorzystać z tego zestawu i nie włączyć ich do swojego stroju? Tym bardziej że futerko i kożuszek pojawiają się w wielu propozycjach znanych projektantów. Na nadciągające przymrozki idealnym rozwiązaniem jest ciepły bezrękawnik obszyty futerkiem lub jego biały wariant z dodatkowymi futerkowymi wstawkami przy zapięciach (ich ceny wahają się w granicach 80 - 120 zł). Można skusić się na miękką, dzianinową pelerynkę otulającą szyję, ramiona i głowę. Nie tylko jest to bardzo ocieplający, ale także odmładzający dodatek. Wybór wełnianych pelerynek i chust jest bardzo bogaty - dostępne są one w całej gamie barw i krojów. Wszystko tak naprawdę zależy od naszych upodobań i kolorystyki naszej garderoby.
Czerwone niczym wino korale to jedna z tych ozdób, które Panie z Krakowa dumnie noszą na swojej piersi. Oczywiście najlepiej, kiedy występują w towarzystwie aksamitnych gorsetów zdobionych cekinami i haftami na plecach oraz białego fartucha. O ile w ciężkim, wiązanym gorsecie możemy być postrzegane gorzej niż Jagna z „Chłopów”, o tyle w czerwonych koralach możemy zaprezentować się bardzo ciekawie. Założone do białej, prostej, koszulowej bluzki podkreślają piękno kobiecego dekoltu. Doskonale wyglądają też w połączeniu z czarnym garniturem i czerwonymi szpilkami. Do stroju sportowego można pokusić się o ich folkową wersję z grubymi i dużymi koralami wiązanymi tasiemką.
Tradycyjny strój kaszubski to: szeroko, gęsto marszczona spódnica za kolana w niebieskim lub zielonym kolorze, biały fartuch i biała bluzka z falbaniastymi rękawami przy mankietach wiązana tasiemką. Tych ostatnich jest w sklepach na tyle dużo, aby zaspokoić gusta nawet tych najwybredniejszych, niekoniecznie kaszubskich, fashionistek. Najlepsze propozycje to dopasowane, elastyczne, podkreślające figurę bluzki marszczone z przodu, z delikatnymi falbankami przy rękawach. Często są one zdobione kokardkami przymocowanymi za pomocą agrafek, które bez problemu można odpiąć lub przypiąć w innym miejscu. Można też wybrać sobie bluzkę skonstruowaną z samych falban. Może ma ona mniej wspólnego ze strojem kaszubskim, jednak motyw falbanki jest tu nader wyrazisty. Szczególnie kiedy zostanie zestawiony z prostą, ołówkową spódnicą.
Młode Łowiczanki na różnego rodzaju uroczystości zakładają tzw. bielunki, czyli koszule, na które nakładano stanik z przyszytą do niego kiecką o szerokich pasach i kolorowych prążkach. Ozdobą stroju były najczęściej bursztyny oraz wełniane pończochy haftowane w kolorowe kwiaty. Pasiasta sukienka z gorsetem jako stylizacja casualowa może wyglądać śmiesznie, ale delikatna tunika w kolorowe prążki, czemu nie? Do tego dżinsy, szpilki i możemy śmiało ruszać tam, gdzie nas nogi poniosą. Kolejna inspiracja z łowickiego to odważne, pełne gustownego chaosu łączenie barw. Czerwień, zieleń i niebieski - to barwy, które niejedną z nas mogą napawać przerażeniem. Nie ma czego się obawiać. Czasy, kiedy elegancka dama nosiła wszystkie dodatki w tym samym kolorze, beżowy garnitur i gładką bluzkę już minęły. Do odważnych świat należy, dlatego też zielona tunika w geometryczne wzory, niebieskie legginsy i czerwone buty powinny sprostać wymaganiom modnej i odważnej kobiety.
Śląski szyk to przede wszystkim koszule głęboko wycięte na piersiach, tiulowe i koronkowe krezy oraz obficie fałdowane, jedwabne lub perkalowe spódnice przepasywane płóciennym paskiem. Warto też bliżej przyjrzeć się tzw. tołubkowi (inspirowany modą renesansową!), czyli koszuli z dużym wycięciem przy kołnierzu, gdzie zawiązywano chustę lub szalik. Tołubek miał bufiaste rękawy do łokcia, a od łokcia do przegubu dłoni obcisłe. Spinano go najczęściej paskiem w kolorze chusty. Dzisiaj, poza Śląskiem, prawdziwych tołubków już nie ma, ale są za to długie tuniki przeplatane paskiem, z głębokimi dekoltami i delikatnymi bufami na rękawach. To w zupełności powinno zadowolić wszystkie fanki śląskich rarytasów. Do tego typu bluzki wystarczy dobrać odpowiedni krój i kolor chusty. Przy wyborze chusty lub szalika trzeba zachować szczególną ostrożność. Nie mogą być to grube materiały w dużych rozmiarach, bo wtedy wypuszczone na wierzch bluzki, zakryją jej najważniejsze atuty.
Anna Stasiuk
(anna.stasiuk@dlalejdis.pl)
Fot. freepik.com